Blog wyświetlono

niedziela, 13 czerwca 2021

2742. W sensie ścisłym

 Czytaliście Państwo teksty Jerzego Pilcha? "W sensie ścisłym", to jego - może nie ulubione powiedzenie, ale dosyć częste powiedzenie, podkreślenie znaczenia, czy wyróżnienie jakiejś opinii, przez mojego ulubionego autora. Dla porządku dodać wypada, że nie tylko Pilcha lubię czytać - chociaż "sensie  ścisłym", już więcej nic nie napisze.

W mojej "polskiej" części biblioteczce stoją, także leżą, a i drzemią w zacisznych katalogach cyfrowych książki i audiobooki: Krzysztofa Vargi, Stefana Chwina, Pawła Huelle, Czesława Miłosza i najnowsze (moje) odkrycie Dorota Masłowska i jej "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną", czy "Kochanie zabiłam nasze koty" - szukam zbioru jej felietonów czytanych w RMF Classic. 

Wracam jednak do "sensu ścisłego" zaczynając od wczorajszej tragedii na stadionie w Kopenhadze w meczu Dania-Finlandia. Lider duńskiej drużyny doznał zawału serca tracąc przytomność, ale po intensywnych zabiegach medycznych wrócił do życie..  Na paskach w TV pobiegła informacja pisana, że piłkarz "padł na murową i stracił przytomność". Tę informację przyjęto bez refleksji, bo i chwila, i sytuacja były mocno stresujące. Ale takie sformułowanie - "padł i stracił przytomność" - jeszcze dzisiaj przebiega dolne partie ekranów tv. A było odwrotnie: piłkarz "stracił przytomność i runął na boisko". Tak wyglądało, w sensie ścisłym, nieszczęśliwe to wydarzenie.

Inny przykład nowomowy, gdzie "sens ścisły" jest gdzie indziej, to wyrażenie: "na zarządzie", "na klubie", "na komisji" itd., powiedziano, poruszono, głosowano itp. A właściwie wszystkie te: głosowania, poruszania, dyskusje odbywają się PODCZAS obrad zarządu, klubu, rady jakiejś tam., a nie NA tych gremiach.

"W sensie ścisłym" określenie  "zagłębie", wg  językoznawcy Jana Miodka, oznacza "obszar intensywnej produkcji przemysłowej lub rolnej" - (zagłębie górnicze, hodowlane, przemysłowe, czy rolne). Ten "ścisły sens" ginie natomiast w wyrażeniach: zagłębie intelektualne, turystyczne, kulturalne itp. Rozmywa się ten sens, a przy częstym powtarzaniu traci ów sens, sens właściwy, ścisły.

Psucie języka, o języku polskim mowa, zaczyna się - jak sądzę - od zmiany sensu: wyrazu, wyrażenia określenia - w prozie Jerzego Pilcha wyraźnie jest punktowane i piętnowane.

19 komentarzy:

  1. za małolata (tak się mówi) to mieliśmy powiedzenie "Bez kitu".

    wczoraj wyrwałem laske na dyskotece, no bez kitu!

    itd itp

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś nawet wspomniałam o tym na blogu, przykładów jest wiele - wachlarz propozycji, pustynia kulturalna, depresja towarzyska...
    Wiele niepotrzebnych wyrazów zaśmieca nam język, który jest przecież bogaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię osobiście określenia: symetryzm. Takie coś umożliwia zasłonięcie aktualnego draństwa jakimś sprzed laty.

      Usuń
  3. Gdyby przywołać opinie medialnych przedstawicieli nauki (np. Bralczyk, Miodek, i inni) to jedni uważają, że język jest żywy i może ewoluować, nawet w te niepożądane obszary. Natomiast inni uważają odwrotnie krytykując wszelkie wynaturzenia językowe. Jeżeli chodzi o mnie to uważam, że zbliżamy się do momentu w którym zacznie obowiązywać ogólnoświatowy język, np. coś w rodzaju esperanto, czy języka informatycznego (nie programisty).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie dożyję czasów kiedy tzw. volapig zastąpi języki narodowe. Język programisty służy wyłącznie do komunikowania się z komputerem a nie z innym człowiekiem - ten może być jeden i uniwersalny.

      Usuń
    2. "W sensie ścisłym" język programisty służy do komunikowania się człowieka, np. Polaka, z klawiaturą (to np. ten znaczek "PL" na dolnej listwie ekranu). Klawiatura przetwarza język programisty na sygnały szestnastkowe, które z kolei są przetwarzane, za pomocą języka assembler (wysokiego i niskiego poziomu) do procesora, który za pomocą kolejnego języka maszynowego steruje komputerem. To skrót i olbrzymie uogólnienie, ale pokazuje, że nawet w informatyce języków komunikacyjnych jest wiele (tutaj np. 5). Aby naszym polskim językiem posługiwać się w różnych cyfrowych środowiskach niezbędne są specjalne nakładki, bez których angielsko, czy chińsko - języczne skomputeryzowane urządzenia są niedostępne. W tym układzie wolałbym już nawet volapig.

      Usuń
    3. Nie wiem skąd mi się wzięło to "t"? Powinno być szesnastkowe.

      Usuń
  4. I czego tu się "czepiać"? Wiesz dobrze,że to "pierwsze początki" pań i panów pracujących w Kurwwizji, a przeflancowanycyh z różnych "narodowych i patriotycznych" uczelni, którzy i które z wielu powodów nie mogą "cofnąć się do tyłu" ani pójść zanadto "przed siebie do przodu", bo za nimi wszystko było niepatriotyczne i niesłuszne oraz "mylnie błędne", a przed nimi... A prezes wie co! Kota można dostać od tych roszad i przetasowań personalnych i semantycznych! Przed nami pidgin polish, który ja zwę swojsko "bełkoting" / "beucoting" - nobliwie i ogólnoświatowo. Bo przecież znów nie o to idzie, by COŚ powiedzieć, a o to chodzi, by NIC długo mówić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jak czytam proponujesz język czatów na PC w miejsce zwyczajnej rozmowy. To prawda przenika ten "bełkoting" do mowy żywej, codziennej, ale nie w mojej "bańce". Celowo użyłem tego określenia, swobodnie już kursującego w mediach, w miejsce "środowiska", "grupy towarzyskiej" itp.

      Usuń
  5. No cóż mogę tylko do tego dodać, że w Warszawie na ulicy Wirjskiej na Sejmie obraduje nasze zagłębie intelektualne…w sensie ścisłym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zagłębie inteletualne"... Proponuję tu nieco krótszą formę i-n-t-e-l-e-k-t-u-k-a-ł-y...

      Usuń
  6. Trafiłeś w cel "w sensie ścisłym".

    OdpowiedzUsuń
  7. "W sensie ścisłym" to inaczej "w rzeczy samej"...
    I jedno i drugie beznadziejne...

    OdpowiedzUsuń
  8. Z wymienionych kiedyś tylko Miłosza.
    Nie udało mi strawić Masłowskiej, zresztą co ciekawe większość nawet pozytywnych recenzji na lubimy czytać zaczyna się od tekstu, że ja się ciężko trawi. :).
    Ot taka ciekawostka, niby ciężko strawić a wszystkim się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  9. Po napisaniu postu o Eugeniuszu Paukszcie, postanowiłam, że co jakiś czas będę pisała o polskich pisarzach często nieznanych lub zapomnianych. Zapytałam moją przyjaciółkę kogo ona wybrałaby chcąc zrealizować temat. Wymieniła Tyrmanda i Pilcha, których ja nie brałam pod uwagę, bo oni wydali mi się bardzo znani. Gdy zabraknie Miodka czy Bralczyka, kto bedzie bronił naszego języka?

    OdpowiedzUsuń
  10. Mówi się chyba "co opadło" tzn czasami bez sensu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie pamietam czy czytalam cos Pilcha. Oczywiscie ze upadl po utracie przytomnosci a nie na odwrot. Zal mi tego faceta naprawde. Zawal to powazna sprawa. Teraz jego gra w pilke stoi pod wielkim znakiem zapytania.
    Pozdrawiam serdecznie z Krakowa

    OdpowiedzUsuń

9372. Syndrom polski

  P ięknie się zapowiadało i nieco inaczej się skończyło, jak to w życiu - politycznym też. Szlachetny zamiar pognębienia raz na zawsze jedn...

Ostatnie posty