Po raz pierwszy, może nie ostatni jak się już zaczęło, napiszę post "w podróży". Niewielka to podróż w porównaniu do prawdziwie wielkich, bo tylko z południa Polski (Krynica Zdrój) do Olsztyna, ale jednak 12. godzinna więc mianem "podróży" - przez małe "p" co prawda, można ją określić.
A więc siedzę sobie wygodnie w wagonie Intercity i próbuję trafiać w klawisze. Trafiać, bo na niektórych odcinkach torów - pewno jeszcze nie wymienionych - trochę, a nawet więcej niż trochę - wagonem, wraz ze mną i laptopem rzuca na boki/ Wracamy już, wracamy, Maria wraz ze mną po 12. dniach kuracji w Starym Domu Zdrojowym w Krynicy Zdroju. Wracamy chętnie, gdyż "tam (w Olsztynie) jest nasz dom", by zacytować linijkę z "Piosenki o mojej Warszawie" przez niezapomnianego Mieczysława Fogga śpiewanej.