Blog wyświetlono

środa, 31 marca 2021

2723. I jeszcze raz! - na zamówienie.

 Jeszcze tylko ten jeden raz o Ladislavie Fuksie i jego Wariacjach na najniższej strunie" w odpowiedzi na specjalne zamówienie "To przeczytałam". W czym rzecz? Wszystko wyjaśnia  komentarz do wczorajszego postu:

wtorek, 30 marca 2021

2722. Ponownie Fuks

 


Jeszcze raz o Ladislavie Fuksie (nie czy tak się to imię i nazwisko po polski odmienia, ale niech tam) nie dlatego, że się w nim ponownie rozkochałem, że mnie po latach zauroczył mrocznym swym piórem jednoznaczności opisywanych zdarzeń i marzeń, ale z całkiem innego powodu. Otóż otrzymałem prezent - a któż nie prezentów dostawać nie lubi. A to szczególny prezent od jednego z komentatorów mojego bloga - nie wiem, nie pytałem go czy mogę jego dane ujawnić, więc nie zostanie anonimowym darczyńcą.

By już nie marudzić, nie przeciągać - nomen omen - struny, pochwalę się, że jest książką w formacie .mobi pt. Variace pro temnou strunu. Tak, to Wariacje na najwyższej strunie  w języku oryginału. Nie znam czeskiego, ale wydaje mi się, że tłumaczenie tytuły nie przystaje do znaczenia do oryginalnego.

Ale mniejsza z tym. Najbardziej rajcuje mnie fakt, że będę mógł czytać oryginał i tłumaczyć go sobie przez "równoległe" czytanie tłumaczenia polskiego. Już to kiedyś przechodziłem, kiedy książka Güntera Grassa o "jego Gdańsku" - tytułu nie pamiętam - wydana w Polsce miała na sąsiednich stronach tekst niemiecki i polski.

Mam więc nadzieję na podobną radość z czytania i przyjrzenia się obcemu językowi. Dla Szanownych Państwo dołączam w obrazkach pierwsze strony obydwu wydań.






niedziela, 28 marca 2021

2721. Ladislav Fuks

 

Kolejna książka, nie nowa, wręcz przeciwnie dosyć starawa, bo wydana w 1980 r. w zacnym cyklu Biblioteka Pisarzy Czeskich i Słowackich (jeszcze w czasach kiedy oba te kraje tworzyły Czechosłowację). Więcej o tym wydawnictwie "Śląsk", i cyklu zapewne więcej wie znajoma z sieci prowadząca blog "To przeczytałam!".

Wariacje na najniższej strunie nie są początkiem mojej znajomości z pisarstwem, nie żyjącego już, Ladislava Fuksa, ale tylko tak książka ostała się z kolejnych "przeprowadzkowych pożarów". 

A zacząłem od Palacza zwłok, później natrafiłem (jeszcze nie było sieciowej informacji, ani innej też) na Śledztwo prowadzi radca Heumann (obejrzałem też polski film z kasety VHS) , no i wreszcie Myszy pani Mosbacher. Tę ostatnią, kupiłem na wycieczce w NRD.

Czym przyciągał i nadal wabi mnie Fuks? A no tą zamierzoną psychologiczną mrocznością egzystencji, tego życia, które toczy się w czasach już dawno minionych, opowieściami o osobnikach o spaczonej psychice wymuszającej na nich takie, a nie inne, postępowania niezbyt zgodne z przyzwoitością.

O tych niezapomnianych emocjach przy czytaniu Fuksa przypomniały mi znalezione  Wariacje na najniższej strunie. Jeszcze nie czytałem, ale zaplanowałem.



czwartek, 25 marca 2021

2720. Wiosną o jesiennych skibach

 Jerzy Sałata. Kolega z Bartoszyc, z poprzedniego mojego miejsca zamieszkania. Kolega, z czasów kiedy nie był jeszcze  opromieniony aurą „ludowego twórcy”, ale cieślą był. Prezentuję jego, ostatnio wydany (z ośmiu tomików wierszy), które - każdy z dedykacja autora) stoją dumnie prężąc się na półkach mojej biblioteki. Życiorys poety - znajdziecie Państwo poniżej na skanie ostatniej stronie okładki. 

Tomik wydany z okazji: stulecia Związku Literatów Polskich, sześćdziesięciopięciolecia Związku Literatów Polskich na Warmii i Mazurach i czterdziestopięciolecia pracy twórczej Jerzego Sałaty.

A oto "próbki" stylu i tematów jakie Jerzemu towarzyszą od początków tworzenia.

wtorek, 23 marca 2021

2719. O czymś innym.

 

Wspomniana wyżej "inność" nie jest tak do końca inna, bo już wcześniej o moim układaniu puzzli pisałem. Inny będzie natomiast finał miesięcznych zapasów z obrazem Vermeera Kunstmalerei (Sztuka malowania, lub W pracowni artysty). Trwało to długo, jak na mnie i moje umiejętności "puzzlowe" bardzo długo, z bardzo prozaicznego powodu reprodukcja na papierze "kafelek" była w dosyć ciemnej tonacji. Na tyle monotonnej, że jedynym sposobem by każdy kafelek trafił na swoje miejsce musiałem posłużyć dopasowując jego kształt a nie barwy, czy fragmenty obrazu na nim uwiecznione.

Jak było tak było, ale w dotarłem do końca i stwierdziłem, że brakuje jednego elementu - co pokazują na zdjęciu powyżej. Tak bardzo widoczny brak uniemożliwia ekspozycję - nawet jeśli to wystawa domowa - wykonanej z takim nakładem czasu i cierpliwości pracy. Pracy której stan surowy, sprzed "ułożenia" kosztował 3/4 stówki - austriacka firma Piatnik jest firmą drogą, a przynajmniej jej produkty się cenią.

poniedziałek, 22 marca 2021

2618. Czytam Normana Daviesa.

 

Czytam od dawna i przez cały czas, przerywki robiąc na poczytanie czegokolwiek innego, też interesującego, co i tak zniszczy, odbierze mi trochę czasu poświęconego na niepochłonięty do tej pory spis lektur Pana Normana. Pisząc po imieniu, jakbym się z Panem Deviesem naprawdę poznał i zaprzyjaźnił, odważam się na to bo znaczną część jego dzieł przeczytałem lub odsłuchałem - chociaż nie śmiem okazywać zaprzyjaźnienia z Panią Tokarczuk, której przeczytałem, odsłuchałem, obejrzałem (filmy, wywiady, wręczenie Nobla), oprócz "Czułego narratora".

Może dlatego taki oficjalny dystans do Pani Tokarczuk i zbliżenie familiarne do Pana Normana, że piszą o czymś innym? Pani Tokarczuk o uniwersaliach, a Pan Norman o realiach - chociaż jakby się uzupełniali.

niedziela, 21 marca 2021

2617. Ani się obejrzałem...

 Zanim spostrzegłem, że czas w pandemii zasuwa "jak mały samochodzik", a tu raptem minął tydzień. A tydzień bez bloga, bez napisania chociaż króciutkiego postu to strata. Strata nie możliwa do nadrobienia, do odzyskania straconego czasu, nawet jakby się miało dwa posty dziennie publikować.

Ale nie ma co ronić łez nad rozlanym mlekiem, bo i tak w nim dużo jest wody - to taki,  niby dowcipny, bon-mot przysłowie na niepotrzebne okazaniem emocji po nieodwracalnym zdarzeniu.

niedziela, 14 marca 2021

2616. Do Redakcji przyszedł list...

 Zabrzmiało to dumnie i górnolotnie, a tą Redakcją jest miejsce w którym tworzy się i drukuje (jak potrzeba) blog Gazeta Domowa 2 i Gazeta Domowa w windowsowym  programie Publisher. Do tej właśnie Redakcji przyszedł list - będąc ścisłym to nie do Redakcji a na adres gdzie obecnie Redakcja urzęduje i tworzy.

środa, 10 marca 2021

2615. Znowuż wspominki

 Przez te wszystkie pandemiczne obostrzenie i nadmiar czasu, który spędzam w "czterech ściana" - by tylko raz w tygodniu na żywnościowe zakupy, do biblioteki i spacer po błotnym, póki co, lesie - grzebię po zakurzonych kątach półek z resztkami zbiorów bibliotecznych Rodziny.

niedziela, 7 marca 2021

2614. Goździkowe Święto.

 Paniom Wszystkim, 

bez wyjątku!

(bo wszystkie są wyjątkowe)

Wszystkiego najlepszego! 

aż do następnego 8 Marca.



2613. "Mietek Folk"

Zespół "Mietek Folk" w aktualnym składzie

 Dzisiaj trochę muzyki. Trochę specyficznej muzyki i śpiewu i samego śpiewu szant "morskich", "jeziornych", ba! nawet "szuwarowych. Przyznaję,  że mam w tym prywatny interes by zaprezentować Rodzinę, jej śpiewających członków.

sobota, 6 marca 2021

2612. Początki disco polo.

 

Było to i działo się tak bardzo dawno, że jeszcze przytomność moich, obecnie już dorosłych dzieci nie funkcjonowała tak precyzyjnie by zapamiętać. Zapamiętaniu pomaga przypominanie, oczywiście powtarzanie też - ale nie w moim wieku. 

O pewnym fragmencie zainteresowań sprzed lat przypomniał zestaw kaset magnetofonowych, które gdzieś tam przy tylnej ściance półek szafki drzemały okryte troskliwie zakurzonym woreczkiem foliowym. Drzemały mrucząc sobie dawne przeboje do tańca i śpiewania, w czasach kiedy prościutkie melodyjki disco polo wychyły ponad mainstrem muzyczny piosenki zaangażowanej i pełnej literackości niepokoju społecznego - nie mówiąc o jazzie,  swoje łatwo wpadające w ucho nutki.

czwartek, 4 marca 2021

2611. Ponownie areszt.


W poprzednim poście cieszyłem się z otwarcia dostępu do bibliotecznych półek, z tego że można. Że można książka po książce przejrzeć kolejne półki regałów od góry do dołu i od prawej do lewej - lub na odwrót. Radość trwała krótko. Najpierw zaaresztowano półki zagradzając dostęp panelami, a od wczoraj, od środy areszt załatwiono - z dnia na dzień - wszystkim miejskim filiom bibliotecznym (a jest ich 18 plus kilka wojewódzkich) Olsztyna. 
Wprawdzie to nie najważniejsza życiowa potrzeba, ale skoro już ma się siedzieć kamieniem w czterech ścianach, to przecież bardziej komfortowo się to odbywa w towarzystwie książki - komputer, laptop, Kindle, czy tv nużą wreszcie.
Wiem, wiem napiszecie, że jest okazja na spacery, bieganie, nordic walking... I będziecie mieli w tym rację. Ale mimo wszystko, mimo przekonania to tych racji, jak brakuje książki dobrej, interesującej, ciekawej robi się smutno.
Moje bibliotekowo-książkowe marudzenie wynika z tego,  że od pewnego czasu nie kupuję już książek w formie im przypisanej od lat, czyli papierowej. Wynika to, jak zapewne i wielu z Państwa z braku miejsca na ich domowe gromadzenie - no funduszy na wszystko nie wystarcza. Od czasu do czasu zakupię jakąś cyfrówkę w cyfrowym Empiku, ale to jednak nie to samo, chociaż "miejsca" na półce nie zajmuje.
Zaprzyjaźniona pani bibliotekarka, jak już otrzymała informację o areszcie powiadomiła uprzejmie Marię i mnie więc, rzutem na taśmę zrobiliśmy zapas lektur.
Warmia i Mazury "nadrabiają" początkowy, w pierwszej fali, okres niskich zarażeń i zgonów. Egalitarny, jak się okazuje, wirus nie zapomniał o Krainie Jezior i swoje ofiary chce zgarnąć, by wszystkim było ilościowo po równo, by wszyscy równo cierpieli, by Warmii i Mazur nie wyróżniać, nie pominąć.


Na zdjęciach zapasy na "czarną godzinę", na długie dni i wieczory, jakie nas czekają. Tematyka zapasów różna, każde z nas ma inne upodobania czytelnicze.

poniedziałek, 1 marca 2021

2610. Też chciałby przytulić...

Fragment Planety 11 w Olsztynie.


Chciałbym się przytulić i teraz żałuję, ale nie planowałem wyjazdu do żadnej z filii olsztyńskich bibliotek, więc nie zrobię tego osobiści i fizycznie. Ale mogę przecież inaczej skoro już tak się "poznałem"  na informatyce.

Wiem, wiem, jaki to dziś dzień! Bo jedna Pani Bibliotekarka podpowiedziała, ba, zaproponowała, żebym ją przytulił. Nie dość, że jest bibliotekarką, to jeszcze takie rzeczy oprócz książek proponuje, więc zbaraniałem.

Bo nie jestem taki już "wyrywny", by odważyć się, jakąkolwiek panią bibliotekarkę "przytulić" - cokolwiek to znaczy -  a znaczenie jest (masło maślane) jednoznaczne. Ale to cały czas krąży wokół tzw. niemożności, wokół  czasów które minęły, się skończyły i nie wrócą.

Nie wrócą. Bo Pani Biblioteka wypożyczała przez sieć! Wypożyczała jako: .pdf, .word  audio, albo w dostosowanych formatach do czytników: mobi, epub , - przynajmniej do tej pory innych nie wymyślono.

Ale coś tam wymyślą. Przecież można "sugerować" takie, albo inne, przecież wydawnictwa, a bibliotekom sugerowane wypożyczenia... np. wspomagane "punktami czytelniczymi" przypisami z góry do "odpowiednich" książek, do odpowiednich tematów przez instytucje rządowe. Im więcej "punktów" tym dotacja jest "większa" , bardziej soczysta, umożliwiająca "książkowy" rozwój. Nie bez tego, by wskazanie tematyczne nie przyszło razem a grantem.

9372. Syndrom polski

  P ięknie się zapowiadało i nieco inaczej się skończyło, jak to w życiu - politycznym też. Szlachetny zamiar pognębienia raz na zawsze jedn...

Ostatnie posty