Niespodziewanie, bez uprzedzenia, szerokiej dyskusji, papież Franciszek wprowadził "nową jakość": nie spotka się z "najważniejszymi osobami na Węgrzech". Może to nie taka bardzo nowa, bo przecież przed każdą wizytą, nie tylko papieską przecież, w planie spotkań ustala się listę osobistości - także tych najważniejszych w konkretnym państwie - z którymi wizytujący ma się spotkać.
Tę "nową jakością" w 3 godzinnej wizycie pasterskiej na Węgrzech jest, a raczej będzie, "nie spotkanie" się papieża z premierem Viktorem Orbánem, czy z prezydentem Węgier. Zwykle bywało inaczej, stąd pewne zaskoczenie nową formą doboru towarzystwa do ewentualnych rozmów.
Reakcja prawicowej prasy węgierskiej dosyć wzmożona - w "stylu terleckim": "impertynenckie" zachowanie papieża, obraźliwe i demonstracyjne. A Orban przecież utworzył przed kilkoma laty nawet w rządzie specjalny departament, mający zajmować się pomocą dla prześladowanych katolików na całym świecie. Ba! Mało tego, głosi także konieczność powrotu "do konserwatywnych, chrześcijańskich korzeni Europy".
Jednak Franciszek nie docenił tego "wsparcia" chrześcijaństwa, a uznał je zwykły chwyt marketingowy próbujący zasłonić wrogość Orbana do imigrantów i "obcych".
Można teraz zastanawiać się nad ewentualną wizytą papieską w Polsce. W kraju rozpadającego się autorytetu KK, pazerności jego hierarchów w koloratkach i ujawnionych przestępstw seksualnych. To dopiero interwencje karne Franciszka doprowadzają do jakichś tam quasi naprawy moralności.
A czy w Polsce pochyliła się PiS władza na losem uciekinierów z Afryki, Syrii...? A demokracji, prawa i sprawiedliwości w Polsce też mamy tyle czy więcej niż na Węgrzech?
I jest problem, a raczej PiSowski rząd ma problem. Jak zachować się w przypadku kiedy papież wyrazi chęć podróży pasterskiej do Polski? Nie zgodzić się na tę podróż, albo wyrazić zgodę warunkową z wyłączeni "nowej jakości"?
Na PIS głosują ludzie a skoro głosują to się zgadzają. Tego faktu nie można negować. W latach 70 ubiegłego wieku powstał film "Nie ma róży bez ognia". który w prześmiewczy sposób oddaje nasz ludzki charakter. Papież Franciszek nie bez przyczyny nazywany jest "lewicujący". Nie każdy ma w domu psa czy kota a już nie każdy chciałby trzymać węża czy kajmana. Czy powinniśmy się temu dziwić? Może to papież się myli a nie polscy wyborcy?
OdpowiedzUsuńPapież się myli w ocenie polityki Orbana? - wolne żarty.
UsuńNie wiem czy polscy hierarchowie nie powinni obawiać się wizyty papieża ...
OdpowiedzUsuńChoć z drugiej strony i tak nie bardzo Go słuchają, więc nie wiem czy za bardzo by się przejęli?
Chociaż zarządzenia karne papieża nakładane na hierarchów respektują jeszcze, ale jak wezmą przykłady z odporności rządu PiS na orzeczenia sądów Polskich to ich zachowanie może się zmienić.
UsuńOd abdykacji papieża Benedykta nie śledzę tak dokładnie relacji Watykanu z państwami europejskimi. Dlatego mogę się mylić sądząc, że miłość papieża do Węgier raczej nigdy nie była szczególnie gorąca.
OdpowiedzUsuńNo jednak w przypadku Węgier nie chodzi o "miłość" a o zasady. Pomoc bliźniemu, emigrantowi też, na Węgrzech przybrała wrogie formy.
UsuńJeżeli wizyta ma być duszpasterska i trwać tylko 3 godziny to "nie spotykanie się z politykami" jest uzasadnione. Cóż można zdziałać w 3 godziny poza odprawieniem mszy i błogosławieniem wiernych?
OdpowiedzUsuńPewno tak, a na mszę papieską - bo o to przecież chodzi w tej wizycie chodzi - może Orban sobie przyjść lub przyjechać przecież.
UsuńA to dopiero, chociaż o papieżu Franciszku i w naszym pięknym kraju różnie się mówi. Nie w smak wielu hierarchom KK w Polsce, rządzącym i ich wyznawcom napominające, nawet oględnie i ostrożnie,słowa Papieża.
OdpowiedzUsuńCoraz wyraźniej widać "zdegustowanie" papieża seksualnymi ekscesami polskiego kleru.
UsuńWizyty, podróże papieża tak ważne dla krajów odwiedzanych rożne skutki przynoszą.
OdpowiedzUsuńW Polsce wizyty JPII pomogły w zmianie ustroju.
Usuńjak dobrze zrozumiałem, to ta wizyta ma charakter religijny, a nie polityczny, jest targetowana do jakiejś tam grupy wyznawców konkretnej religii, więc nie widzę zagadnienia, nie rozumiem tego zgiełku...
OdpowiedzUsuńmnie się to nawet podoba, a polscy liderzy K.Rz-kat. powinni odebrać z tego pewną lekcję, aczkolwiek dobrze wiem, że nic to ich nie nauczy, bo swojego szefa po prostu nie lubią...
p.jzns :)
Śmiem twierdzić, że religijna wizyta głowy państwa watykańskiego ma charakter polityczny także.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńA może właśnie w tym tkwi polityczny przekaz tej duszpasterskiej wizyty?
Pozdrawiam serdecznie.
Jakiś sygnał, że Orban szkodzi demokracji węgierskiej z tego faktu wynika przecież.
UsuńNasi specjaliści od pisowskiej propagandy z Szydłowej 1:24 potrafili zrobić sukces. Gdybym był Franciszkiem na wszelki wypadek do Polski bym nie przyjeżdżał.
OdpowiedzUsuńSukcesem już jest, że Franciszkowi nie daje się okazji do nie spotkania się z prezesem Kaczyńskim.
Usuń