Studenci Uniwersytetu Warszawskiego nie zdzierżyli i protestują od wczoraj nie chcąc Ustawy Gowina. Ich śladem idą inne uczelnie w Polsce i protest uczelniany rozprzestrzenia się nie bez aprobaty rektoratów i rektorów. Aprobata, czy wspieranie wprost, studenckiego protestu przez władze uczelniane wynika z ich obawy przed utratą ich niezależności. Obawiają się, że "jakieś centra biznesowo-samorządowe" będą uczelnią rządzić - jak komentuje marszałek Terlecki, ale dodaje: "nie można oddać całej władzy rektorom".
No i młodzież uczelniana ruszyła się w końcu. Czyżby mieli dosyć pokornego przyjmowania do wiadomości niszczenia sądownictwa, konstytucji, demokracji wreszcie. Czyżby uznali, że nie tylko kibole wszechpolscy mają w Polsce coś do powiedzenia/wykrzyczenia?
Warto przypomnieć bunt studentów w 1968 r., który zapowiedział zmianę władzy, ale nie ustroju.
Kolejna władza, tym razem uczelniana stoi komuś w gardle...
OdpowiedzUsuńU nas, jak i w innych miastach dokonano nalotu na urząd miasta, by szukać nagród i nadmiernych wydatków - zemsta za obniżenie posłom tantiem?
Ja tam trzymam za nich kciuki, choć mam obawy, że znów tym protestom przypiszą jakieś lobby sił nieczystych.
OdpowiedzUsuńMile wspominam strajk na łódzkim uniwerku w 1981 r.:
OdpowiedzUsuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Strajk_student%C3%B3w_uczelni_%C5%82%C3%B3dzkich_w_1981_roku
dzięki któremu po raz pierwszy zarejestrowano w Polsce Niezależny Związek Studentów. Trzymam ze studentami, chociaż akurat ta reforma jest nieźle przygotowana.
Andrzej Rawicz