Przebiegłem dzisiaj wiele blogów, portali i komentarzy szukając wzmianek o Powstaniu Warszawskim, o jego, złej/dobrej genezie, powodach wydania rozkazu o rozpoczęciu walka 1 września 1944 ( a nie innym, wcześniejszym bo i takie "początki" rozważano), o takiej czy innej idei - co ją tłumaczyło. Inny dział komentarzy, tekstów, itp. to skutki jakie powstanie przyniosło i ich ocena.
Opinie i oceny podjętej decyzji o "godzinie W" są diametralnie różne i jest ich sporo. Krytyczne przez tych którzy byli "świadkami" jej podjęcia - chociażby zdanie generała Andersa - "to nie tylko błąd, ale zbrodnia". A tak że jednoznacznie pochwalne, mimo hekatomby mieszkańców, a zwłaszcza młodzieży Warszawy i zrujnowania miasta.
Wczoraj i dzisiaj słyszy się w mediach narrację, że tak czy inaczej Hitler zamierzał z Warszawy uczynić bezludną pustynię gruzowisk i Powstanie miało temu zapobiec. Ale też słyszałem, że Powstanie "ułatwiło", ba wymusiło na hitlerowcach takie totalne wyniszczenie substancji ludzkiej i infrastruktury Stolicy.
Honorowanie tych co przeżyli jest ze wszech miar słuszne, zasadne i potrzebne, dla tych którzy nie byli świadkami, uczestnikami walk, a na przestrzeni lat obserwują coraz to bardziej zmienne opowieści polityków różnych opcji o tym akcie patriotycznej odwagi, o jego powodach i skutkach...
Nie wiem, czy za rok, napiszę o Powstaniu - do tej pory pisałem regularnie. Pewno tak, bo wszelkie tragedie narodowe stanowią chwytliwe mity założycielskie w moim kraju i należy zauważać takie fakty.
Dzisiaj wieczorem na ulicach Warszawy zobaczymy w Marszu Niepodległości tych którzy przejmują w Polsce dziedzictwo powstańców z 1944 r.
Już po napisaniu i opublikowania postu ukazał się na onet.pl tekst zatytułowany: "Kto chciał wybuchu Powstania Warszawskiego, a kto się sprzeciwiał?" powtarzający wielokrotnie już prezentowane argumenty za i przeciw.
Dwie płaszczyzny sprawy - bohaterstwo tych, co "na "tygrysy" mają visy" i łajdackie kunktatorstwo decydentów. Uwaga dla mitomanów - piewców naszej nieuleczalnej "narodowej głupoty"... "Obok Orła znak Pogoni. Poszli nasi w boj bez broni. Hu- ha! Hu - ha! Niechaj Polska zna jakich synów ma". Różne czasy - ta sama narodowa bezmyślność. I duma z niej! A że tam jakieś 200 000 ludzi "poszło do piachu"? Że polityczna i materialna klęska? Drobiazg...
OdpowiedzUsuńPonownie stwierdzam, że mamy podobne zdanie na wiele tematów. O Powstaniu też i, jak sądzę, nie dlatego że nie honorujemy poległych, a nie cierpimy politycznej tromtadracji.
Usuńszacun do buntowników mam zawsze, zaś to, czy jakiś bunt był "głupi", czy "mądry" to osobna dyskusja, a ja w tą dyskusję nie wchodzę już od wielu lat... jakoś nie kręci mnie szarpanie się z wariatami, którzy są po jednej i po drugiej stronie...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
To "buntownicy" są tacy lub inni, ale ci którzy ich wystawiają na śmierć.
UsuńJedna z uczestniczek Powstania opowiadała kiedyś,że w mieście panowała niezwykle napięta atmosfera przesycona determinacją, nadzieją oraz nadzwyczajną chęcią walki i dlatego powstanie było nieuniknione. Nic nie mogło tego zatrzymać.
OdpowiedzUsuńByliśmy z Maria o 17.00 w centrum Olsztyna. Syreny "wyły", starsi zatrzymali się w pół kroku i stali w milczeniu, a młodzież nawet rozmów, śmiechów-chichów nie przerwała, nie mówiąc już zatrzymaniu się na chwilę.
Usuńnapiszę o Powstaniu, jak sie doodekuję. na razie nie mam za bardzo o tym pojęcia a tym bardziej zdania.
OdpowiedzUsuńdociera do mnie tylko tyle, że było tam mnóstwo nadzieji i bohaterów [*]
I hekatomba martwych Warszawiaków
UsuńKiedyś gadałem z kolesiem o nicku "Hekatomba" i był chyba 5 razy bardziej chory niż ja, bo nie rozumialem jego słow =D
UsuńPrzeprasZam, ale ja NIE NA TEMAT: Czterdzieści lat temu zmarł reżyser JAN BATORY, twórca proroczego filmu "O dwóch takich co ukradli księżyc" według opowiadania KORNELA MAKUSZYŃSKIEGO.
OdpowiedzUsuńNa temat, na temat! Czyżby tam przybrana została idea kradzieży wszystkiego.
UsuńMam nadzieję, że może kiedyś w przyszłości zamiast opinii fanatyków, ktoś odważy się na zestawienie suchych faktów popartych chociażby statystyką.
OdpowiedzUsuńNorman Davies
UsuńTak Normana Davies w "Powstaniu 44"
UsuńCzytałem Davies'a. Chodzi mi raczej o pogłębione analizy takie jak np.: a/ sytuacja polityczna przed wojną i przed powstaniem, b/ stan psychiczny dowódców "przed, w trakcie i po" (emocje, ambicje, obawy), c/ stosunek państw koalicyjnych, d/ reakcja polskiej partyzantki i Polaków w Armii Czerwonej, e/ niejawne ustalenia "Wielkiej Trójki", itd., itp., ... Generalnie jednak chodzi o statystykę, bo np. jeżeli kilku powstańców strzelało do płynących na pomoc Warszawie żołnierzy Berlinga to, czy to był przypadek, planowana akcja, prowokacja, czy coś innego?
UsuńPozwolę sobie zacytować urywek z rozdziału "Tragizm i bohaterstwo" z mojej książki pt: "Moje warszawskie zwariowanie":
OdpowiedzUsuń" Nie można zrozumieć Warszawy, nie wczuwając się w jej historię poprzez pryzmat najbardziej tragicznego i bohaterskiego zrywu mieszkańców stolicy, który przeszedł do historii pod nazwą Powstania Warszawskiego. Wprawdzie część historyków, na przykład prof. Jan Ciechanowski, który był uczestnikiem Powstania, twierdi, że dowódcy polityczni powinni byli wziąć odpowiedzialność za los całego narodu i kierować się wojskową kalkulacją, a nie emocjami. Bo emocje usprawiedliwiają tylko postawę młodzieży, która walczyła w ciągy tych krwawych 63 dni, a także postawę mieszkańców stolicy w pierwszym okresie Powstania. Prof. Ciechanowski swoją książkę o Powstaniu kończy następującymi słowami: "Dzisiaj, po Powstaniu, pozostała tylko wspaniała legenda bezprzykładnego bohaterstwa uczestników i ludności cywilnej Warszawy oraz straszliwa przestroga na przyszłość przed nieliczeniem się w wymogami sytuacji i polityczno-militarnymi realiami". Tym bardziej według mnie ten patriotyczny zryw, w którym zginęło około dwieście tysięcy mieszkańców Warszawy /najwięcej w dzielnicy Wola/. zasługuje na szacunek, pamięć i chwilę ciszy"
Koniec cytatu.
Jest to także moja odpowiedź na Twój komentarz na moim blogu.
Chwila ciszy... To czemu z roku na rok głośniej na "tą trumną".
UsuńTo chyba nie do mnie to pytanie...
UsuńTak jakoś jest, że każde wydarzenie ma skrajne opinie- od entuzjastycznych po super negatywne.I jest wielce prawdopodobne, że gdyby miało nastąpić w innym terminie, z udziałem innych osób "u steru" wcale by nie nastąpiło lub ewentualnie miało inny przebieg.
OdpowiedzUsuńNa każde wydarzenie każdy z nas ma inne spojrzenie, a im więcej lat od danego wydarzenia minie tym bardziej rozbieżne opinie.
Miłego;)
Interpretacja faktów zmienną jest! I tak nowy szef IPN Karol Nawrocki ogłosił: W swojej pierwszej mowie po mianowaniu na szefa INP rozstrzygnął, że „Stalin jest większym zbrodniarzem niż Hitler" (w IPN mają specjalne miary?) Całość tutaj: https://wyborcza.pl/7,75968,27403972,nowi-patrioci-oczyszcza-polske-z-syfu.html#S.main_topic_2-K.C-B.3-L.2.glowka
UsuńPrzeczytałam twój wpis bardzo dokładnie i uważnie. Szczerze mówiąc, trudno nie zgodzić się z twoim wywodem. Pozdrawiam wakacyjnie.
OdpowiedzUsuńI zamierzam ze swoich przekonań utworzonych na faktach, i nie pobożnych życzeniach, rezygnować
UsuńA mnie martwi, ze coraz mniej świadków tamtych wydarzeń, a coraz więcej dziwnych teorii i brak szacunku dla bohaterów...
OdpowiedzUsuńŚwiadków coraz mniej, grzejących sie w ich blasku coraz więcej.
UsuńAnders się wycofał z tego zdania, poza tym jego opinia była raczej personalna, aniżeli merytoryczna. Faktycznie na ulicach Warszawy w przededniu wybuchu widać było popłoch i wymęczenie Niemców, co zmyliło chyba nawet Bora Komorowskiego - który był przeciwny do ostatniej chwili Powstaniu... Chyba powinno się już podchodzić do tej sprawy z większego dystansu.
OdpowiedzUsuńCoś bliższego na temat "wycofania się Andersa" ze słów o zbrodniczości zarządzenia powstania?
UsuńKazdy ma prawo miec swoje zdanie na ten temat, a ja uwazam ze,nie powinnismy oceniac tamtych ludzi (naszych Rodakow), poniewaz nie wiemy co sami bysmy zrobili na ich miejscu. Chwala bohaterom.
OdpowiedzUsuńNie ludzi się ocenia, a polityczne decyzje które doprowadziły do śmierci 200 tysięcy Polaków.
Usuń