Blog wyświetlono

wtorek, 16 sierpnia 2022

2975. Z lamusa domowego 4. O Praniu też.

Zaczęło się tak niechcąco a zostało na ponad tydzień ze mną. A zaczęło się od trafienia na półce bibliotecznej miejskiej na "Zielonego Konstantego" w opisie Kiry Gałczyńskiej córki mistrza polskiej liryki poetycznej. Zaczęło się od odsłuchania tego audiobooku, który przypomniał moje dawne fascynacje twórcą: "Zaczarowanej dorożki", "Teatrzyku Zielona Gęś", czy "Żołnierzy z Westerplatte".

Przypomniało to moje dwukrotne wizyty w Leśniczówce Pranie nad Jeziorem Nidzkim. Po raz pierwszy, przed 30 laty, piechotą z Rucianego Nida brzegiem jeziora (muzeum Poety było nieczynne) i po raz drugi 2014 r. autokarem. Ten drugi raz to było blisko 5 godzin na zapoznanie się z tym co tam jest, co pozostało po mistrzu słownej groteski liryczne.

Nie miałem zamiaru i nigdy nie ciągnęło mnie do tego by oceniać wartość jakiegokolwiek utworu stworzonego przez innych, a jeżeli już to wyłącznie wg tego czy: "mi się podobał, czy nie". A to, co stworzył Konstanty Ildefons Gałczyński taki charakter dla mnie miało i ma do dzisiaj.

Zresztą podobnie jest z innymi twórcami tekstów niezależnie od formy i treści, które wykluły się w ich trzewiach - czytam, bo mnie zainteresowały, bo się podobają. Fascynacja Gałczyńskim tak była silna, bardzo dawno temu, że liryczny wiersz Kazimierza Przerwy-Tetmajer "Lubię, kiedy kobieta" spontanicznie przypisałem Ildefonsowi, za co już nie raz serdecznie przepraszałem autora.

        • Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu,
        • kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię w przegięciu,
        • gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie
        • i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie.

        • Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi,
        • gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi,
        • gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem
        • i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem.
        • I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania
        • przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania
        • zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,
        • gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.

        • Lubię to -- i tę chwilę lubię, gdy koło mnie
        • wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,
        • a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata
        • w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.
  • Ale to już był...!
  • A przy okazji na "mojej półce" znalazł się tomik "Liryk" mistrza wydany w 1985 r. przez Państwowy Instytut Wydawniczy, cena 120 zł. - a więc jeszcze przed denominacją.


6 komentarzy:

  1. Ceny książek czasami zdumiewały moich czytelników i wtedy musiałam tłumaczyć, dlaczego zbiór baśni kosztował 4 500 zł.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. W latach 70' ub.w. wiersz "Lubię kiedy kobieta" czytany przez K. Kolbergera był prawdziwą ucztą dla uszu. Kolberger prowadził wtedy takie codzienne spotkania w "Lato z radiem". Było, minęło ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam w Lesniczowce Pranie....I poświęciłam jej potem jeden z tekstów w ostatniej książce.
    Bardzo lubię I cenię poezję Gałczyńskiego...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdarzyło Ci się pomylić wiersz K.Przerwy-Tetmajera z "Rozmowa liryczną" Gałczyńskiego, ale chyba nie byłeś w tym odosobniony. Ja za młodu nie przepadałam za twórczościa K.I.Gałczynskiego. Musiałam do niej "dorosnąć". Niestety nigdy nie byłam w Leśniczówce "Pranie". Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. K. I. Gałczyński to poeta mojego pokolenia. Jego wiersze uczyliśmy się na pamięć, młodzi już prawie nie znają, a szkoda...
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń

9373. Wybraliśmy!

                                                                           53,45% - Robert Szewczyk  46,55% - Czesław Małkowski  G łosowaliś...

Ostatnie posty