Onegdaj, pod "tytułową" datą, obchodzony był także Dzień Nauczyciela, w który uroczyście i osobiście brałem świąteczny udział będąc, w tym czasie, nauczycielem w Zawodowej Szkole Metalowej w Bartoszycach . I to był, i jest, dla mnie bardzo ważny dzień, o którym pamiętać będzie (mam nadzieję) cała Nasza Rodzina, i Maria, i ja też oczywiście. Będziemy ten dzień pielęgnować w pamięci - póki tej pamięci starczy.
W tym Dniu poznałem bowiem Marię! W tym Dniu, czyli 54 lat temu. I ten Jeden Dzień trwa do dzisiaj. Zdjęcie dołączone do postu jest z okresu nieco późniejszego. W chwili poznania się nie było "przypadkowego" fotografa i zdarzenia tego nikt nie uwiecznił. Nie było też nikogo z aparatem na Zabawie Nauczycielskiej zorganizowanej wieczorem "tego Dnia" przez bartoszycki ZNP. I tak, te "pierwsze chwile" nie mają fotograficznej dokumentacji.
Dnia Nauczyciele 11 listopada już nie ma, zarekwirowany został na potrzeby uzyskania niepodległości przez Polskę. I dobrze. Zlikwidowanemu Dniu Nauczyciela dla niepoznaki nadano nazwę Dzień Edukacji Narodowej i przeniesiono na 14 października.
11 listopada pozostał nadal Dniem Rodziny Kowalewiczów: Marii, moim, Piotrka, Joli i Pawła, Kasi, Basi i Tomka. W sumie dobrze jest mieć rocznicę rodzinną w Dniu Niepodległości. Taka "wspólna" rocznica nobilituje niejako posiadania niepodległości.
A jak już o rocznicy niepodległości, to właśnie wróciliśmy przed chwilą spod Olsztyńskiego Ratusza po odśpiewaniu, wraz z chórem Warmińsko-Mazurskiego Uniwersytetu Trzeciego wieku: "Pasjonata". Śpiewali hymn, także inne pieśni patriotyczne, a wraz z nimi wszyscy ci którzy nie wzięli w "mszy za ojczyznę", a więc nie uczestniczyli w tej świeckiej uroczystości żadni oficjele. I dobrze! Nie było napuszonych przemówień i fałszywych wyznań patriotycznych.
Dnia Nauczyciele 11 listopada już nie ma, zarekwirowany został na potrzeby uzyskania niepodległości przez Polskę. I dobrze. Zlikwidowanemu Dniu Nauczyciela dla niepoznaki nadano nazwę Dzień Edukacji Narodowej i przeniesiono na 14 października.
11 listopada pozostał nadal Dniem Rodziny Kowalewiczów: Marii, moim, Piotrka, Joli i Pawła, Kasi, Basi i Tomka. W sumie dobrze jest mieć rocznicę rodzinną w Dniu Niepodległości. Taka "wspólna" rocznica nobilituje niejako posiadania niepodległości.
A jak już o rocznicy niepodległości, to właśnie wróciliśmy przed chwilą spod Olsztyńskiego Ratusza po odśpiewaniu, wraz z chórem Warmińsko-Mazurskiego Uniwersytetu Trzeciego wieku: "Pasjonata". Śpiewali hymn, także inne pieśni patriotyczne, a wraz z nimi wszyscy ci którzy nie wzięli w "mszy za ojczyznę", a więc nie uczestniczyli w tej świeckiej uroczystości żadni oficjele. I dobrze! Nie było napuszonych przemówień i fałszywych wyznań patriotycznych.
To wszystkiego co najlepsze dla Was w tę pamiętną Rocznicę Poznania.
OdpowiedzUsuńDzięki Anabell! Najlepsze to jeszcze przed nami - mam nadziję.
UsuńTo dopiero rocznica, fiu, fiu!
OdpowiedzUsuńDalszych rocznic w zdrowiu i spokoju Wam życzę!
Obiecuję, że dalsze "rocznice" będą: Dziękuję!
UsuńCzyli że można?
OdpowiedzUsuńI to jest to Jurek.
Zresztą co ja będę Ciebie uczył?
I pisz bez obcyndalania.
A ja będę "naszym" przypominał, że Redaktor Naczelny OBI ma blooga i by na niego wchodzili.
Jak nie będę obchodził wszystkich rocznic, to czas na "pisanie" się znajdzie.
UsuńPozdrawiam!
Z okazji tak wspaniałej rocznicy życzę duzo zdrowia i powodzenia. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńDzięki Krystyno! Zasługę "trwania" przypisuję przede wszystkim Marii, mojej lepszej połowie.
UsuńChwile zatem trwacie razem. Najszczersze gratulacje. Do setnej rocznicy już bliżej niż dalej.
OdpowiedzUsuńDzięki! A do "setnej", będziemy trwać.
UsuńPiękna historia z równie piękną kontynuacją. Niech tak trwa!
OdpowiedzUsuńBet! Ślicznie dziękuję i powiem ci w sekrecie, że nie miałem chęci przerwania tego "trwania"
Usuń