Blog wyświetlono

niedziela, 17 listopada 2019

2414. Żoliborski syndrom sztockholmski.

Kiedy upodlonej przemocą ofierze, po odebraniu jej części praw, zaczyna taki stan psychiczny odpowiadać, mamy do czynienia z syndromem sztokholmskim. Im dłużej trwa stan uzależnienia od osób wymuszających na ofierze określone zachowania, tym więź ofiary z tymi, którzy je krzywdzą wzrasta do poziomu zwyczajności, do stanu "naturalnej, a więc naturalnej egzystencji. Ci którzy są bardziej uodpornieni na poddanie się tytułowemu syndromowi podlegają coraz bardziej wyszukanym zabiegom w celu przełamania oporu.
Czyż nie podobnie wygląda "stan psychiczny" sporej części moich Rodaków, którzy z jakimś masochistycznym zacięciem pozwalają na - co wielokrotnie wymieniałem już: łamanie konstytucji, praw człowieka i obywatela, sprawiedliwości społecznej i sądownictwa. Pozwalają na systematyczne likwidowanie niezależności kolejnych urzędów i instytucji państwowych.
Nie widzą zagrożeń dla siebie i swojej wolności osobistej? Tak głęboko nasiąknęli już syndromem sztokholmskim, że nie zauważają, jak coraz ciaśniej oplatają ich centralistyczny, mono partyjne PiSmacki rozprzestrzeniające się z warszawskiego Żoliborza.
Sztokholmscy porywacze 6 osób w 1973 roku, porwanych "nagradzali" różnymi ułatwieniami w czasie uwięzienia, co jeszcze bardziej utwierdzało więź emocjonalną obu stron dramatu.
Czyż taką formą "syndromowego" nagradzania nie są rozliczne, rzeczywiste i obiecywane, "plusy"? "Nagrody" za zgodę na przyjęcie tych wszystkich "reform" i "zmian" proponowane i realizowane przez rządzących, kierowanych socjotechnicznie przez jedną osobę.
Im dłużej ta ideologiczna przemoc trwa, tym bardziej skutki "syndromu sztokholmskiego" są widoczne i pogłębiają się u coraz większej grupy obywateli.  
A tak już na koniec przypomnieć warto werbalny początek i powód "żoliborskiego syndromu sztokholmskiego".

6 komentarzy:

  1. Pal diabli Jurek gdy te syndroma ogarniają inne środowiska jak nasze mundurowe. Można by wówczas rzec: a pal diabli naiwniaków. Ale jeżeli obejmują mundurowych? A obejmują. Stąd i mizerne zainteresowanie nie tyle aktywnością w naszych strukturach co i jakimkolwiek udziałem nie w demonstracjach a choćby w spotkaniach, zebraniach.
    Mnie ogromnie interesuje choćby to ilu z naszych nie było np na wyborach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno się nie zgodzić z Tobą. Dosadnie to określiła "jotka" w komentarzu poniżej.

      Usuń
  2. Jak powiedział mądry człek - nie jest najgorsze to, że siedzimy w gównie, ale to, że się w nim mościmy i dobrze czujemy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Umiłowaliśmy wolność, ale chyba narzeczeńskim uczuciem. Kiedy przyjdzie do codzienności i konsumpcji, nie wiemy, czym wolność jest. Może dlatego ci, który pojechali do USA, Anglii nie wracają, bo tam poczuli smak wolności. Przecież nie tylko o forsę idzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację z daleka widać więcej i wyraźniej. A jak ma się do czegoś porównać polską rzeczywistość, to już się na pewno jak jest.

      Usuń

2411. Słowo na niedzielę 11

 P łynie i płynie ten czas nasz jedyny. Ucieka gdzieś tam niepostrzeżenie i nie zamierza wrócić, i nie pozwala na poprawienia, zatarcie błęd...

Ostatnie posty