A oto cytat tyczący tytułu (z pamięci):
"Wykonawcy zdegenerowanych pomysłów zawsze się znajdą."
Krótko, sześć wyrazów, a jak boleśnie opisują one tragiczne chwile w historii ludzkości, w historii narodów, i pojedynczych ludzi.
Przykłady? Ależ jest tego cała niepoliczalna właściwie masa. Najwięcej, najbardziej masowi "wykonawcy" znajdowali swoje miejsce u boku, czy raczej w cieniu, władców. Zarządzających religiami, krajami, ruchami społecznymi, czy wreszcie rodzinami. To ci którzy w jakiś sposób kupili sobie "wykonawców", osobników którzy za jakieś gratyfikacje (chociażby Judasza srebrniki) "wykonają" polecenie.
Torquemada, Karol VI Szalony, Hitler, Stalin, by tylko tak prześliznąć się nieuważnie po wiekach minionych Europy... By dotrzeć do teraźniejszości, by przypomnieć, że "wykonawcy" odrzucając jakąkolwiek swoją odpowiedzialność zasłaniali się "wykonywaniem rozkazów".
Jest też grupa "wykonawców ideowych" starających się wyprzedzać wydanie rozkazu, spodziewających się że "rozkaz zostanie wydany" z datą wsteczną, by dać alibi draństwu wyprzedzenia. Ci wyprzedzający są najbardziej niebezpieczni, najbardziej pozbawieni sumienia i empatii. Liczy się w ich działaniu "dobro idei", "dobro wodza" - reszta ma klaskać, no może też "hajlować".
Współczesnych wykonawców zdegenerowanych pomysłów nie będę wymieniał, zbyt dużo miejsca w poście by zajęli, a lektura listy stała by się niestrawną.
Gorzka refleksja, ale niestety prawdziwa, w dodatku tacy ludzie nie myślą o konsekwencjach , nawet dla siebie, w końcu kiedyś karta się odwróci...
OdpowiedzUsuńZnasz wszak powiedzenie: Po nas choćby potop! Żyj dniem! - Carpe diem!
UsuńCzasem karta się odwraca, a oni jednak dalej są wykonawcami, tylko pod innym wodzem. Choćby przykład pewnego prokuratora, czy speca od propagandy w telewizji rządowej.
Usuń-> alElla
UsuńWłaśnie 🤔
To prawda!
UsuńMiejsca by ci pewnie rzeczywiście zabrakło…to jakieś osiem milionów.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się na tym, jak można taką ilość ludzi: kupić, przekabacić, zindoktrynować. Czy tylko pieniądze, czy i haki "są czynne", bo nie szatan z Żoliborza sam to uczynił.
UsuńCiotka mojej córki wybierała się głosować na Dudę, a zapytana przeze mnie, co ją ku temu skłania, powiedziała:
Usuń- Jest przystojny i inteligentny.
Tak.
Więc ani kupiona ani przekabacona ani zindoktrynowana. Po prostu - głupia. I co zrobisz?
PS. Na szczęście w dzień wyborów nie chciało jej się iść...
wymówka "it's only my job" istnieje od zawsze...
OdpowiedzUsuńnieraz towarzyszy temu jeszcze: "nie wiedziałem, że takie rzeczy będę musiał robić (podpisując umowę o pracę)", czasem to jest prawdą i dlatego każdemu takiemu przypadkowi trzeba się przyjrzeć zanim się kogoś osądzi, przeważnie jednak wykonawca wie, w co wchodzi...
i dlatego właśnie nigdy nie chciałem być policjantem, bo ściganie ludzi "za marychę" jest niemoralne, nieuczciwe, wręcz podłe...
p.jzns :)
Rozkazy trzeba wykonać przecież, własne przekonania i honor konformiści zostawiają w domu.
UsuńCo gorsze, wykonawcy często stają się bardziej "bardziej papiescy niż sam papież".
OdpowiedzUsuńSą takie sytuacje, oczywiście, a zwłaszcza wtedy kiedy "papież" nie okazuje się "taki papieski"
UsuńSmutek ogarnia, gdy patrzy się na ten świadomie obrany kurs, by utrzymać władzę za wszelką cenę.
OdpowiedzUsuńNa bezkarność sami zezwalamy, niestety...
Zasyłam serdeczności
Demoralizacja sięga coraz bliżej "tronu". Demoralizacja zabija sumienia wprowadzając w to miejsce bezwstyd. TKM!
UsuńNo właśnie! "Wykonawcy zdegenerowanych pomysłów zawsze się znajdą." Czyli: Jak nie ja, to znajdzie się dziesięciu innych. Kaczyński zły, ale czy po nim Brudziński, Suski, Jaki, itp. będą lepsi? Może więc to nie jest tylko wina "wykonawców"?
OdpowiedzUsuńTacy "wykonawcy" nie wykonują przecież nic za darmo.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńSmutne też jest to, że niektórzy wykonawcy świetnie odnajdują się pod każdym władcą i w każdym systemie. Mamy sporo takich przykładów obecnie.
Pozdrawiam serdecznie.
Takim exemplum jest sędzia Piotrowicz. Jak PiS zdechnie wreszcie będzie wołał z trybuny sejmowej: Precz z PiSem!
UsuńWładza i panowanie (moze nie nad światem, ale wogole) to najważniejsze....
OdpowiedzUsuńPodległość, czyli zgoda na rządzenie sobą, nie zawsze przeradza się w absolutną, bywa też przyjacielską.
UsuńMiałam kiedyś takiego kierownika, który - jak do niego dzwonił prezes /ale nie ten, bo to dawno było/ zawsze powtarzał: "Tak jest panie kierowniku, ma pan rację, pan zawsze ma rację, tak jest panie kierowniku, oczywiście, tak jest....."
OdpowiedzUsuńTo jak w "Misiu" Barei: Łubu, dubu, łubu dumu, to mówi kierownik klubu...
UsuńPamiętam swoją dawną dyskusję z którąś z zaprzyjaźnionych blogerek. Rozmawialiśmy o karze śmierci i zawodzie kata. I doszliśmy do wniosku, że na stanowisko kata byłoby tak wielu chętnych, że trzeba by było wprowadzić jakieś ograniczenia. A to wszystko wywnioskowaliśmy na podstawie komentarzy na Onecie - kiedy jeszcze można było na nim komentować.
OdpowiedzUsuńChyba taki kat był dobrze opłacanym pracownikiem miejskim.
UsuńJa to ani sily ani zdrowia juz nie mam.na tych "wykonawcow". Czas chyba wylaczyc pudlo zwane typ.
OdpowiedzUsuń