Smutny ten dzisiejszy dzień. Niby słońca, jak na jesień, dużo, niemal do przesady. Brak zimnych wiatrów i deszczu zwyczajowo szarpiący płaszcze i moczących parasole żałobników na cmentarzach też nie przyprawia radości, kiedy w ciszy wraca się do minionych lat, do cieni przeszłości, do coraz bardziej blednących pod powiekami twarzy serdecznie pamiętanych.
Tak to smutny dzień. Zwłaszcza jeśli się wie, ma się świadomość, nieuchronności którą natura obdarzyła nas w chwili przyjścia na ten świat. Takie dni przypominają o tym, że wszystkie nasz dobre/złe uczynki zostaną zapamiętane/zapomniane bardziej lub mniej w pełnej zależności od tego, kim i jacy, byliśmy dla innych.
Znakomicie o równości ponadczasowej człowieka napisał Wiliam Szekspir w komedii "Cymbelin" z której to skopiowałem pieśń jednego z bohaterów dramatycznego mezaliansu.
- Nie spali cię już słońce lata,
- Z nóg cię nie zwalą zim zamiecie,
- Za to, coś zrobić miał dla świat,
- Wziąłeś zapłatę na tym świecie;
- Kominiarczyka, dworzanin -
- To samo czeka: piach i glina.,
- Nie wiążą cię już możnych prawa,
- I nie dosięgnie cios tyrana;
- Dąb to dla ciebie wiotka trawa -
- Trawa jak dąb jest niezachwiana
- Berło, laur, złoto, pyszna mina -
- jedno je czeka; piach i glina
- Nie straszy cię już blask błyskawic
- Anie brzemienna gromem chmura;
- Nie mona skrzywdzić cię, zniesławić;
- Nie wiesz, co rozkosz, co tortura.
- Kto kocha, o tym zapomina -
- Że go też czeka piach i glina
Przy takiej pogodzie, bardziej wiosennej trudno nawet o melancholię.
OdpowiedzUsuńSpotkałam przy grobach żołnierzy i pomordowanych w więzieniu starszego pana, który przyszedł na grób krewnego.
- Az strach pomyśleć, jakie to były czasy, a jeszcze bardziej, że mogą wrócić...
jotka
No cóż. Nie łatwo zapomnieć, a czasami chciałoby się nie pamiętać cierpień jakimi poddawani są umierający.
UsuńJedni umierają, chociaż nie powinni [Andrzej Zaorski], inni - wręcz przeciwnie. Ale dość polityki...
OdpowiedzUsuńZauważymy "odejścia" tych których kochaliśmy, nie chcemy zwracać uwagi na koniec życia nieprzyjaciół.
UsuńNo nie zawsze...nie zawsze... Do końca mych dni będę pamiętał datę śmierci Stalina ["urwało" nam się wtedy 5 lekcji w piątej klasie podstawówki] i Bieruta[nie odbyła się dwugodzinna klasówka z matematyki w pierwszej klasie LP]. Łzy w oczach miała tylko pani Gł. matematyczka - fanatyczka.
UsuńChwilo trwaj...
Byłam przyjemnie zaskoczona widokiem dużej ilości zniczy na zadbanym i czystym cmentarzu żołnierzy radzieckich. Podsłuchałam pewnego seniora rodziny, który opowiadał swoim latoroślom jak to od szkolnych lat przyzwyczaił się dbać o szacunek dla poległych i porządkować mogiły i zapalać znicze. Chciałam dopowiedzieć, że ja też, ale brakło mi śmiałości:)
OdpowiedzUsuńZmarłych groby należy szanować, "tam" już ideologia i polityka nie powinna sięgać.
UsuńTęskniących do wiecznego życia polecam "Podróże Guliwera". Otóż trafił on do kraju, gdzie rodziły się dzieci ze znamieniem oznaczającym, że śmierć im nie grozi. Dobre? Niestety, nie zwalniało ich to z przypadłości przynależnych starości. A starość trwała i rozwijała się znacznie dłużej i uciążliwiej...
OdpowiedzUsuńBajkowe szukania sposobów na uniknięcie śmierci są niestety tylko bajkami. A szkoda...
UsuńSzkoda? To chyba się spodziewasz, że byś pracował do 70 a potem przez kilkaset by Cię ZUS utrzymywał?...
UsuńNigdy nie wiadomo komu świeczka zgaśnie na progu do życia, a komu będzie się tliła niepotrzebnie i prawie w nieskończoność, a skoro "życie to najbardziej śmiertelna choroba" , więc ja bym proponował zająć się chorobą, a nie umieraniem.
OdpowiedzUsuńI tu się zgadzam! Chociaż życie ze "śmiertelną chorobą" przygnębia.
UsuńWręcz przeciwnie, odejście od ziemskich problemów, może być tylko radością.
OdpowiedzUsuńZnasz jakieś inne problemy niż "ziemskie"? Chyba, że mityczność religijną.
UsuńW tym roku kolejny raz bylam na grobie mojej mamy na 1 listopada. Dziwnie tak odwiedzac ja na cmentarzu. W ten dzien zawsze rozmyslam o tych ktorych stracilam a jest ich sporo. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńW miarę jak przybywa nam lat spostrzegamy, że coraz więcej pustoci tworzy się wokół nas.
UsuńZaduszki, początek listopada to zawsze czas melancholii, smutku i czas zadumy. Tak było i będzie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI tak będzie!
UsuńPamiętam, że jako chłopiec nigdy nie umiałem zrozumieć, dlaczego zmarłych odwiedza się na cmentarzu. Zewsząd mi mówiono, że tam leży tylko martwe ciało, ale duch krąży po świecie. Czyżby duch był na tyle głupi, żeby siedzieć na zimnym kamieniu, w deszczu, na zimnie i czekać aż przyjdzie jego rodzina, zamiast iść tam, gdzie jest ciepło i wygodnie?
OdpowiedzUsuńWnuczkowi, bardzo młodemu, odwiedzając "groby bliskich" starałem się przekonywać, że "oni tam są i czekają na naszą wizytę przy nagrobku". Po latach przypomniał mi tę tzw. narrację i dodał, że przekonała go do tego, że w Zaduszki ją wspomina. Wie, że na niego, na jego odwiedziny, czekają.
UsuńMnie 1 listopada zawsze przygnębia i napawa smutkiem. Nie lubię chodzić na cmentarz, ale zgadzam się z tymi, którzy uważają iż o groby należy dbać, bez względu na to, kto w nich spoczywa.
OdpowiedzUsuńWspominajmy, pamiętajmy Iwono. "Dbanie" o groby to tylko pokazówka dla żyjących jeszcze.
Usuń