Nie ma to, jak wyjechanie tam gdzie "brak zasięgu". Nie ma to, jak błąkania się po Ziołowej Dolinie bez smartfonu, tabletu i innych tego typu gadżetów nie pozwalających oderwać się od atakujących nas zewsząd mediów. Wiem, wiem, że to komunały i banały, ale zapewniam wszystkich tu zaglądających, że na dwadzieścia kilkoro zjechanych z całej Polski Maturzystów roku 1964, jedynie dwoje (małżeństwo) próbowało przebić się do naszej tam, w Ziołowej Dolinie, świadomości z ich ukochaniem Kaczyńskiego i PiS. Brak reakcji na zechętę do dyskusji, na ich proponowane tematy, został uznany za afront! - w stosunku do nich i ich poglądów, więc wyjechali wcześniej.
Wracając do powrotu. Tak już jestem u siebie i zbiegł się ten nasz powrót (w Dolinie byłem z moją lepszą połową) z pokazem co PDA wyczyniał w USA spotykając się Trumpem. Nie, nie mam zamiaru komentować zdjęć, memów i "sukcesów" wieńczących wizytę w USA, ale muszę napisać, że Ci z Państwa, którzy znają angielski (Dudy) i angielski amerykański (Trumpa), nie wsłuchując w łagodzące tłumaczenia, mogli sobie własne zdanie, tzw. ocenne, wyrobić.
Czemu do PDA się przypiąłem z komentarzem? A no wstyd mi! Wstydzę się, że ten ponoć "prezydent wszystkich Polaków" nie potrafi: się na salonach międzynarodowych (i nie tylko) zachować, nie panuje nad stopniowaniem serwilizmy w stosunku do gbura Trumpa i idzie na całość - nawet już nie klęka i nie siada dziękując nawet za to, że zgodził się na rozmowę z nim, że chętnie zapłacimy za pobyt wczasowiskowy USForce w Polsce, że ich tak kochamy deklarując chęć zakupu gazu 70% droższego niż ten z Rosji.
Jak mi mój znajomy sąsiad dopowiedział: Konieczna jest budowa eksterytorialnego "Fortu Trump", gdyż po "stracie władzy przez unijną granicę trudno będzie tympanom do USA nawiać przed odpowiedzialnością. Odpowiedzialnością też karną nie tylko konstytucyjną.
Fort Trump - to może jeszcze konie, kapelusze i łuki? A nie, łuki to Indianie ;-)
OdpowiedzUsuńMnie nawet żal pani Agaty, że taki niewygodny samochód im się trafił i biedna wysiąść z niego nie mogła...
A jak wsiadała to zgubiła pantofelek...
UsuńPopatrz jak to jest wokół siebie nie spotykamy zwolenników obecnej władzy, a jednak w sądażach jest ich zdecydowana większość. Jak to możliwe?
OdpowiedzUsuńO, matko! Teraz zauważyłam jakiego "byka" posadziłam w słowie "sądażach"! Och, jak mi wstyd. Oczywiście, że ma być "w sondażach". Przepraszam!
UsuńDroga Bet.
OdpowiedzUsuńPapier wszystko przyjmie.
Bet. Mój komentarz nie był ad pisowni sondaży a ad wyników sondaży - w które ja najzwyczajniej nie wierzę.
UsuńIntencje komentarza zrozumiałam od razu, ale przy okazji zauważyłam tego "byka" co mnie zdumiało gdyż nigdy z ortografią nie miałam kłopotów. Czyżby "dobra zmiana" mnie tu dopadła?
UsuńJa nawet kiedyś zaliczyłem miejsce "na pudle" w konkursie na ortografię. Ale to było dawno i nieprawda. Poza tym wtedy jak nie wiadomo było jak pisać, to "puszczało się rękę swobodnie", a ona już sobie dawała radę.
UsuńTeraz zdarza mi się walić jeszcze lepsze byki.
Bet nie kpij proszę.
OdpowiedzUsuńChciałaś pokazać różnicę, że są sądaże i sondaże.
Te pierwsze są z sufitu
Jak się udał pobyt w Zielonej Dolinie? Mnie się pomysł Fort Trump nie podoba, nie wiem co ma dać nam skłócenie się z Europą. No i znowu te paciorki ruchu bezwizowego, a to nie od prezydenta zależy! Mam wizę amerykańską na 10 lat, zero problemów z dostaniem i tylko się nastałam w konsulacie.
OdpowiedzUsuńChwilowo opanował mnie totalny wstręt do polityki. Nie trawię nawet "tewałenowskich" programów.
OdpowiedzUsuńTo prawda wizyta PAD-a była "klęską na kolanach", sytuację ratowała trochę PAD-owa, konkurując z Melanią w ubiorze. W sumie jednak "mniej niż zero".