"Grająca" fontanna przed Starym Domem Zdrojowym |
Wywczasy, jak to po staropolsku i przyjaźnie pięknie brzmi. Chociaż, na wywczasy mieli czas zwykle ci, którzy zazwyczaj nie pracowali osobiście, a na ich wywczasowe ekskursje do kurortów zarabiali inni - którzy nie korzystali z takiej wywczasowej, a nawet jakiejkolwiek, formy wypoczynku, czy poratowania nadwątlonego zębem czasu zdrowia, to i tak to brzmi kusząco.
Nie będę opisywał szczegółów secesyjnych wnętrz i rokokowych ozdób ściennych, można to w sieci odnaleźć lepiej opisane przez fachowców, zatrzymam się jedynie przy kuracji "wodnej", czyli leczeniu wewnętrznych niedoskonałości nabytych przez lata trwania przy życiu.
Wód jest mnóstwo i wszystkie leczące co innego i niby to samo lecz i innej skuteczności. Najbardziej skutecznymi (ponoć) są te, które najgorzej smakują (Zuber). Najmniej obrzydliwa (Słotwinka) stosowana jest jak placebo i ordynowana jeszcze przed lekarskim wywiadem.
Cechą wspólną hydro kuracji jest zapewne fakt, że leczenie przez spożywanie "wód" nikogo do tej pory nie uśmierciło. Wprawdzie słyszałem o przypadkach przeciwnych konstypacji, czyli naruszenie prawidłowej perystaltyki jelit w formie zwykłej sracz.., ale sam tego nie doznałem.
Dodam jeszcze, że mamy letnią pogodę jesienią. Przewidywane wcześniej jesienne chłody, co wymusiło niejako, zabranie ze sobą raczej "cieplejszej" odzieży, nie nadeszły! I dobrze!
Poznałam Krynicę, piękne miejsce i dla kuracjuszy i dla turystów.
OdpowiedzUsuńO tak, jeździło się kiedyś do wód, ale tylko nieliczni tak mogli. Dobrze więc, że Wy mogliście i zdrowie podreperowane, a i pogoda cudna.
Oby jak najdłużej :-)
No, pięknie jest! A jak pogoda piękna to i "wody" mają smak lepszy, nawet Zuber smakuje jak Słotwinka.
UsuńW dawnych dobrych czasach, kiedy jeszcze wczasy były prawie za darmo, zarezerwowałem sobie zachwalaną jako uroczysko Krynicę Morską. Dopiero na dworcu autobusowym zorientowałem się, że skierowanie mam na Krynicę Górską. Na szczęście znalazł się chętny na zamianę.
OdpowiedzUsuńTo mogło zaskoczyć. Dobrze, że nie w Krynicy Morskiej zorientowałeś się, że to nie ta Krynica.
UsuńKrynickie wody zauroczały mnie zawsze bardziej niż samo miasto. Nie wiem dlaczego, jakoś nie udało mi się w Krynicy rozsmakować. Ale miło, że Wam się podobało:-)
OdpowiedzUsuńWczasowisko, już nie kurort, nastawiony na komercję. Wczasowicz ma pić i sam się zająć czasem wolnym, czyli błąkaniem się po zatłoczonych ciągach spacerowych.
Usuńci którzy z wywczasów nie korzystali, zdrowie mieli kiepskie nie tylko z powodu "zęba czasu". W ogóle kto jedzie wypoczywać w tłok? chyba że dla wód, jakiekolwiek by były:)))
OdpowiedzUsuń