Wysyp werbalizmów budzących zdziwienie u osób rozumiejących intencje wypowiedzianych bon motów skłania do przytoczenia ich w osobnym poście, a także do skomentowania bezrefleksyjnych zwykle ripost. Takie dziwaczne sformułowania słyszy się w wypowiedziach tych, którzy mają "zgodnie z przekazem dnia" za wszelką cenę bronić partyjnych postanowień nie będąc nawet o ich słuszności przekonani.
Przypomina mi to wyrok sprzed lat kiedy Sobotkę skazano w sprawie przecieku jakichś tajnych ważnych informacji. Sentencja i argument za skazaniem, brzmiał miej więcej tak: Wprawdzie podsądnemu nie udowodniono, że doprowadził do przecieku, ale mógł to zrobić, gdyż posiadał w tej materii wiedzę.
Wracając do skazanie Arabskiego można uznać, że sprawa jest zamknięta i urzędnicy kancelarii ówczesnego prezydenta "nie uczestniczyli" w organizacji lotu i są po za wszelkimi podejrzeniami o intencjonalność wysłania 96 na śmierć. Czyżby o to chodziło temusądowi.
Rzecznik praw dziecka - oczywiście z PiS, bo i skąd mógłby być?! - jest przekonany, że "klaps" nie jest biciem dziecka! A czym jest? Nie wyjaśnił do końca, ale porównał do reprymendy równą zwróceniem uwagi dziecku "podniesionym głosem". Paradne, prawda! To jednak nie najciekawsze w tym wywiadzie. Rzecznik z "satysfakcją" wspomina lanie (lubi to?) jakie odebrał w młodości od ojca za podpalenia bratu nogi oblanej denaturatem. Dosyć szczególny eksperyment z pogranicza piromanii i sadyzmu... By już nie znęcać się nad tympanem dodać wypada jedynie, że zadeklarował obronę dzieci lubiących klapsy, a to symptomy masochizmu, jako żywo.
Dobry Pan! Tak można określić PiS i jego strategię, a właściwie PiSwodza.
Pamiętacie krowy z Deszczyna? Bezpańskie, utrzymujące się własnym przemysłem pokarmowym przy życiu, za przeproszeniem: bydło, miało być za takie niezależne życie eksterminowane. Bo jak coś, czy ktoś nie podlega niczyj, a tym bardziej PiS, kontroli. Jak już przepłynęła przez media fala sprzeciwu skierowania do ubojni zdrowych, niezależnych bydląt, "dobry pan" prezes "zainterweniował" (dwa razy) i zwierzęta pozostaną przy życiu.
Podobne działanie widać w związku z organizowanym przez WOśP festiwal w Kostrzyniu n/Odrą Pol,and,Rock. Najpierw sama kolej odmówiła dodatkowych pociągów, dla blisko 100 tysięcznej rzeszy młodzieży chcącej uczestniczyć w tym święcie muzyki, wolności i radości. I jak już sprawa nabrzmiała dosyć porządnie krytyką PiSrządu, znalazł się "dobry pan" premier (nie wiadomo kto mu nakazał tak uczynić) i jednym wystąpieniem nakazał pociągom dowiezienie fanów WOśP do Kostrzynia.
Wszystkie te przykłady wskazują na lubość z jaką PiS, za aprobatą prezesa oczywiście (jakby inaczej) rozhuśtuje emocje Polaków, by w ostatniej chwili wystąpić w roli "dobrego pana" wychodzącego naprzeciw pragnieniom społeczeństwa.
Mnie za każdym razem irytują stwierdzenia dziennikarzy typu:
OdpowiedzUsuń- cała Polska żyje tym wydarzeniem (ja słyszę pierwszy raz)
- cała Polska kibicuje siatkarkom (ja nie oglądam)
- cała Polska potępiła ten czyn( ale jaki, nie wiem o co chodzi...)
Ja dziś znalazłem taki tekst: cała Polska bierze udział w procesjach Bożego Ciała...
UsuńCzyż cała Polska nie jest przeciw LGBT? To kto bierze udział w marszach równości?
UsuńTo wypróbowana metoda "dobrego pana". Nic się nie zmieniło, ale pan łaskawca czeka na wyrazy wdzięczności.
OdpowiedzUsuńI ten pan ową "wdzięczność" otrzyma jeśli wykaże się "dobrocią" przez wyborami.
UsuńAle że ludzie się na takie "nabierają" dziwi mnie niezmiernie. Czekam na jakiś kolejny prezencik od Premiera i z góry się cieszę.
OdpowiedzUsuńChyba już dostałaś! Premier sprzeciwił się unijnym zabiegom w "odsmogowaniu" Polski.
UsuńGdy już mięsie wydaje, że osiągnęliśmy szczyt głupoty to już po chwili ktoś z naszych polityków go przebija. Czy u nas istnieje w ogóle pojęcie szczytu absurdu?
OdpowiedzUsuńOstatnio wcale nikt tu nie wymienia nazwy Polska, tylko na jednym oddechu mówi: Orban, Putin, PiS. Ja już się w pewnym sensie wyczepiłam z polityki, sprawdzam tylko, czy nadal jestem w UE i to wszystko.I wiesz, jest super - zupełnie nie tęsknię ani za Polską, ani za Warszawą ani za znajomymi.W środę byłam w polskim konsulacie- szkoda, że nigdy nie miałam takiej fuchy jak ci ludzie. Tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńZ polskich programów oglądam tylko Szkło Kontaktowe. I wystarczy- jak dla mnie.
Miłego;)
Czytam Jerzy komentarze i widzę najbardziej tragiczny w wymowie komentarz anabell. Tragicznym jest, że to nie tylko Ona tak sądzi. Mój kolega ze studiów, który "odnalazłszy się" na Antypodach, pisze i mówi mi o swoich refleksjach ad zamieszkania poza granicami Polski. Inny ktoś z mojej rodziny opowiada o plusach wyjazdu z Polski i zamieszkaniu w jednym z zachodnich państw. Obaj nie mieli by szans na rozwój swoich predyspozycji i spełnienie się w swoich specjalnościach ( w Polsce fachowców zastąpili "fachowcy"). Tym dwom i anabell chciałbym powiedzieć, że tu, w tym "Starym Kraju" nadal jednak żyje co najmniej połowa Obywateli myślących "normalnie". Pozdrawiam anabell.
OdpowiedzUsuń