W "Gazecie Wyborczej" (Nad Polskę nadciągają czarne chmury. Prezydent Nawrocki idzie na konfrontację) Roman Imielski opublikował tekst pt. jak w powyższym linku. Z tego dosyć obszernego artykułu (warto z nim się zapoznać) zamieszczonego na pierwszej stronie z dn. 7 sierpnia 2025 r. przedrukowałem poniższy fragment o tytule jak w nagłówku. Wszystkie te smaki jakie biograficzne jakie tam zamieścił autor są znane, ale mogą zostać zapomniane, ukrywane, chowane na dnie szuflad, wraz z upływem czasu i narastającą z nim (z tym czasem) coraz bardziej silniejszą autocenzurą.
Prezydentem Polski został człowiek, którego przeszłość budzi niesmak. Jako bramkarz w jednym z sopockich hoteli załatwiał prostytutki dla gości.
Chlubi się udziałem w kibolskich ustawkach, bijatykach opisanych w Kodeksie karnym. Ma zażyłe znajomości z kibolami Lechii Gdańsk, jednocześnie członkami tamtejszego półświatka i neonazistami. Spotykał się z nimi nawet jako szef Muzeum II Wojny Światowej i Instytutu Pamięci Narodowej. A na swego kapelana wyznaczył ks. Jarosława Wąsowicza, kapłana z tego samego kibolskiego środowiska.
Przejął komunalne mieszkanie w Gdańsku za 10 proc. rynkowej wartości, wykorzystując problemy z alkoholem i prawem jego właściciela. Nie zapłacił też za apartament w Muzeum II Wojny Światowej, który zajmował pół roku w trakcie pandemii, choć mieszka tuż obok placówki.
W 2018 r. pojechał na tajemniczą wyprawę do Moskwy, gdzie spotykał się z tamtejszymi ważnymi muzealnikami, należącymi do elity putinowskiego systemu.
Karol Nawrocki to wreszcie człowiek, który jest uzależniony od nikotyny do tego stopnia, że aplikował sobie saszetki nawet w trakcie wyborczych debat.
Piszę to wszystko, byśmy nie zapomnieli, kto właśnie wprowadził się do Pałacu Prezydenckiego. Sam Nawrocki nawiązał do tego w swoim pierwszym wystąpieniu w parlamencie już jako głowa państwa, oskarżając przeciwników politycznych i media o kampanię pogardy i kłamstw.
Starajmy się więc nie tracić własnej pamięci!
"oskarżając przeciwników politycznych i media o kampanię pogardy i kłamstw." No ale przecież wykazał się "wspaniałomyślnością" i z mównicy sejmowej te wymienione niegodziwości przeciwnikom z serca wybaczył (sic!). Oczywiście do niczego się nie przyznał, za nic nie przeprosił, bo i po co niby miałby to robić? Zwolennikom to nie przeszkadza (a może nawet imponuje, kto wie?), a kto by tam się przejmował przeciwnikami? Mając przy i za sobą taką silną "kibolską ekipę swojaków" jak to obrazowo określił o.Gużyński (co prawda w odniesieniu do obsady pałacu, ale chyba można to bez większej szkody i przesady rozszerzyć także na inne grupy zwolenników). Czuję się przygnębiona .....
OdpowiedzUsuńWiele, bardzo wiele osób, zraziły te dosyć dziwaczne wybory prezydenckie.
UsuńTo jest właśnie najgorsze, udowodniono mu wiele , a on nadal nosi głowę wysoko...
OdpowiedzUsuńPewno w lustra nie spogląda taki bufon to jest.
UsuńTak jest!
OdpowiedzUsuńOprócz pamięci nie traćmy i rozumu!
Dla dobra Polski i Unii Europejskiej.
bratek