I tak to trwało. Czytanie Trylogii stało się i chyba jest nadal, bo nie znam zamiarów ministra od szkolnictwa, który jednak ku współczesności z lekturami wracając, z JPII zamierza czerpać krzepiące wartości. Bogać tam, mnie już nie potrzebuje krzepić kim innym. Sienkiewicz mi wystarczy. Wystarczy jeśli chodzi o wschodnią ścianę.
Ale też wystarczy pokrzepienie Sienkiewicza, który widział także zachodnie zagrożenie, by całkiem udanie zohydzić sąsiadów z zachodu pisząc "Krzyżaków". Która to książka stała się jedną z najsłynniejszych powieści historycznych pana Henryka.
Akcja utworu toczy się od roku 1399 (rok śmierci królowej Jadwigi) do roku 1410 (bitwa pod Grunwaldem). Gdy ją opublikowano, powieść była protestem przeciwko germanizacji prowadzonej przez władze zaboru pruskiego. Sienkiewicz chciał, aby jego książka ukazywała Polskę w okresie świetności jej oręża. Tłem historycznym Krzyżaków jest konflikt jagiellońskiej Polski z zakonem krzyżackim. W 1960 roku, w 550. rocznicę bitwy pod Grunwaldem, powstał film w reżyserii Aleksandra Forda. Książka została przetłumaczona na 25 języków.
Na stronach "Krzyżaków" - można napisać, że na każdej ze stron, ale co kilka stron powiedzmy są dosyć dosadne, mogące obecnie być "słowami nienawiści", określenia dla członków Zakonu Krzyżackiego, których wprost nazywa się "Niemcami".
Dodać do tego "Krzyżaków 1410" Józefa Ignacego Kraszewskiego, gdzie Krzyżacy są jeszcze bardziej złowieszczo przedstawieni, jako wrogowie państwowości polskiej, można śmiało napisać, że przestrzegano Polaków, że prezes PiS, jako jedyny w świecie wyciągnął wnioski z lektur, że Zachodni Sąsiad wraca do swych ekspansywnych marzeń o hegemonii w Europie dążąc do kolejnej IV Rzeszy."Krzyżacy 1410". Akcja powieści toczy się w latach 1409-11. Autor ukazał narastające napięcie między
zakonem krzyżackim a Polską zjednoczoną z Litwą, czego finałem była wielka wojna zakończona bitwą pod Grunwaldem i oblężeniem Malborka. Sytuacja jest nieco paralelna z czasami współczesnymi, bo Litwa "jest z nami", ale jakby z nami bardziej przeciwko wschodowi niż zachodowi.
Teraz, jak już prezes wszystkich prezesów, oświadczył, że Niemcy tworzą IV Rzeszę, minister od szkolnictwa powinien, ku pokrzepieniu serc i zwykłej ordynarnej indoktrynacji, wprowadzić obie książki "o Krzyżakach" do kanonu lektur szkolnych. Będziemy gotowi wtedy na odparcie "dwóch wrogów", jak już było onegdaj.
Im więcej wrogów , tym lepiej.
OdpowiedzUsuńMoże prezes napisze książkę o kolejnym wrogu, którego jeszcze nie znamy?
Pan Czarnek chętnie ją do kanonu lektur włączy.
A przyjaciele? Są jacyś? Nawet Putin się odwraca przodem do Chin.
OdpowiedzUsuńA co ze Szwedami? No a Turczynowie niewierni? A Mongołowie? A Siedmiogrodziany [Cholera wie - Rumuni to współcześni czy dalej Węgrzy?]... A Prusowie i Jaćwingowie - pogańska ich mać zatracona!? A Litwini to niby na nas nie napadali? Czesi takoż samo - husycka ich przeszłość... I Wołosi również... A Mazowszanie to święci.? Nie bruździli nam do 1526 roku?
OdpowiedzUsuńMało na płaskiej Ziemi znajdzie się nacji - może Saneskobarczycy, poddani króla Blefusku, Aborygeni i Komanczowie - które by nam w przeszłości nie robiły na złość.
Z przyjaciół został nam jeno... sznur.
I tego obecnym władcom z serca życzę.
Ta wyliczanka wrogich nacji daje obraz jacy z nas empatyczni nacjonaliści.
UsuńMy - "nacjonaliści"??? Niesympatyczni??? To ONI nas od zawsze nie lubią. Takie wredne mają charaktery. Czy chociaż raz napadliśmy na Mongołów, Pieczyngów lub Hiszpanów? No i te ich religie...
UsuńA może Prezes myśli, że Europa nie taka wielka więc skąd brać nowych wrogów? Trzeba tych starych wciąż na nowo "odkurzać" bo wróg być musi!
OdpowiedzUsuńBez wrogów nie da się nienormalnie żyć.
UsuńCzekam na następne wydanie Krzyżaków z przedmową prezesa prezesów, naszego największego dobra…Sienkiewicz napewno przewróci się w grobie.
OdpowiedzUsuńPrezes naczelny niebawem wyłoży swoje polityczne kredo, to jeszcze nie koniec, jeszcze trochę pożyje...
UsuńNo toś i pokrzepił...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńA nie lepiej poszukać jakiegoś nowego wroga? Choćby kosmitów? A na poważnie powiem, że ludzie mieszkający rzut beretem od wschodniej granicy autentycznie boją się i znajomi mnie też zaczęli telefonicznie straszyć.
Pozdrawiam serdecznie.
No widzisz. Zaczynasz się bać i czekać będziesz na ratunek.
UsuńalElla... Ich tam tyle razy wyzwalano w XX wieku, że niektóre wnuki i prawnuki na wszelki wypadek boją się bać.
UsuńMinister polecił ekonomistom studiowanie dzieł J.P.II, bo tam znajdą najlepsze rozwiązania, to zapewne można nazwać również pokrzepieniem...
OdpowiedzUsuńA dla reszty pokrzepienia nie będzie, niestety.
Serdeczności zasyłam
Jak do tej pory nawet "wańkowiczowskie" - Cukier krzepi! - okazało się nieprawdziwe. Cukier ponoć zabija.
UsuńWydaje mi się, że tylko "Ludzików z Marsa" (to ci co zasiedlili Krym) prezes nie zalicza do wrogów. Może w tym kierunku należy upatrywać motywów reorientacji politycznej prezesa?
OdpowiedzUsuń