Ukraińcy w Polsce boją się mobilizacji. Na zdjęciu kolejka w urzędzie w Warszawie |
Nie chcą stracić życia, którym ich obdarzono, które się już nie powtórzy. Nie chcą umierać nawet dla idei "wolnej Ukrainy". Chcą żyć do nieprzewidywalnego póki co końca wyznaczonego w "mądrej księdze". Jeden z nich w publikowanym na onecie.pl reportażu mówi: "Obawiam się, że nie zdążę sprzedać życia za wysoką cenę".
A jaka to cena jest tą "wysoką", za wysoką? Ceną wartą zostawienia wszystkiego co się w życiu przeszło, zdobyło, przemyślało? Nie znam ceny i nie wiem jak może być ona tą "wysoką", tą najwyższą - wszak życie jest ponoć tym czymś najwyższym, najbardziej wspaniałym, idealnym stanem istoty żyjącej właśnie.
Nie chcą "iść" na front, na pierwszą linię, oferują zapłatę 1000 euro miesięcznie za możliwość "nie pójścia". Chcą kupić sobie dalszą egzystencję, przez zakupieni całopalnej ofiary tych, którym zapłacili tysiące euro.
Czy zawarte w "linkowym" artykule wieści są prawdziwe i rzeczywiste? Nie wiem, nie potrafię ich wiarygodności sprawdzić, ale przecież każdy człowiek wie, że pozbycie się życia, niezależnie od powodu, jest wbrew wszelkich zaleceniom boskim, etycznym - tylko wynaturzone idee (także religijne) wymagają takich zachowań od wyznawców ofiar.
Ten link nie działa:(
OdpowiedzUsuńStrach przed walką na froncie jest naturalny i zrozumiały. A jednak dla części społeczeństwa obrona kraju jest "najwyższym nakazem" i honorem.
Poprawiłem link, już działa. Strach jest naturalną obroną osoby myślącej.
UsuńStrach przed śmiercią jest u nich tym bardziej silny, ze pewnie nie wierzą w zwycięstwo...
OdpowiedzUsuńjotka
Strach i obawa przed utratą życia "tu i teraz" pokona ewentualne zwycięstwo po latach.
UsuńStef. Człowiek w życiu staje przed wieloma wyborami. Jedne są proste, nawet banalne, a inne brzemienne w skutkach, zawierające poważny ładunek moralny. Takim wyborem jest - zgłosić się do komendy wojskowej (czy jak ją zwać), czy też opuścić kraj, niech walczą i giną inni. Ci, którzy się nie zgłoszą, być może wrócą później na gotowe. Jak będą się czuli i jak zostaną przyjęci? Z pewnością wiele czynników decyduje o tym, czy ktoś unika mobllizacji. W tej chwili wzrasta brak wiary w zwycięstwo Ukrainy. A to też jest zdeterminowane wieloma czynnikami. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrudny jest wybór między obawą o własne życie a poklaskiem, czy oskarżeniami, innych bardziej zdeterminowanych. Kwestia wyboru "własnej drogi"...
UsuńNie dziwię się tym, którzy nie chcą walczyć. Uważam też, że najlepsze i najskuteczniejsze wojsko jest złożone z jednostek, które walczyć chcą i mają moralne przekonanie, co do słuszności własnych działań. Tradycjonaliści potępiają takie rozterki, a jednocześni pieją z zachwytu np. nad polskim rządem na uchodźctwie z czasów drugiej wojny światowej (złożonym z ludzi, którzy uciekli przed udziałem w bezpośrednich działaniach wojennych :)). Trudno zrozumieć człowieka i jego poglądy.
OdpowiedzUsuńNie oceniam. Obym nigdy nie musiał dokonywać podobnego wyboru.
OdpowiedzUsuń