W minionym tygodniu nie zmniejszyła ilość wojen toczonych, nie zmniejszyła ilość ofiar ludzkich - a nie wiadomo czy tygodniowa hekatomba nie wzrosła. Coraz więcej budynków rozbito w pył i więcej osób stalo się bezdomnymi. Nie stworzę listy wymiającej, kto więcej zabił, ranił, osierocił, pozbawił dachu nad głową: Ukraińcy Rosjan i odwrotnie, Żydzi Arabów (tutaj jest tragicznie jasna sytuacja)... Jak do tego "doliczymy" ofiary wypadków drogowych, powodzi, pożarów, czy strzelanin ulicznych lub ataki "nożowników", wyjdzie olbrzymia liczba populacji od której uwolniono nasz Glob przedłużając jego trwania.
Jeszcze jedna wojna, jeszcze jeden kraj "odbity" z rąd prezydenta-dyktatora Asana: Syria. Kolejne ofiary, kolejne tysiące zniszczonych domów, upraw, dróg. Jeszcze jeden kraj którem grozi totalna zagłada cywilizacyjna i gospodarcza. Jeszcze jedno państwo którym zajmą inni chcący wprowadzać w Syrii demokrację "na swój strój". Dla przykładu wspomnieć chociażby nieistniejące już państwo Jugosławię. Pamiętacie co stało, co dzieje się z państwami tworzącymi ten zlepek kiedy chciano je zdemokratyzować? Jakie w tej demokratyzacji padły hekatomby mieszkańców, narodów, wyznawców tej czy innej religii. Teraz wszyscy oczekują: Co dalej!? Jaką "demokrację" zdobywcy Damaszku zechcą przyjąć dla swoich poczynań? A uchodźcy? Nowa ich fala zaleje Europę, głównie ten kontynent. Póki co wiemy, że nic nie wiemy, ale wiemy że jeszcze jedna wojna rozwija skrzydła w tym najbardziej zapalnym regionie świata.
Wiesz, coraz łatwiej mi się pogodzić z tym, że nie będę żył wiecznie. Kiedy słyszę takie właśnie wiadomości.
OdpowiedzUsuńSą też i dobre wiadomości, ale coraz trudniej je odnaleźć.
UsuńNiestety, w tych okolicznościach trudno o optymizm.
OdpowiedzUsuńNiektórzy zamiast optymizmu zaciskają z bezsiloności zęby.
UsuńCoraz częściej słyszę, ze niektóre kraje tęsknią za zamordyzmem, ciekawy zwrot w polityce...
OdpowiedzUsuńjotka