Jakimi tematami, sprawami, wydarzeniami itp. zajmujemy się najbardziej intensywnie, emocjonalnie, co nas wkurza, a co rajcuje. Nie można przecież przejść nad niektórymi dziwactwami, nie tylko polityków - chociaż to oni najczęściej są autorami najbardziej spektakularnych wyczynów, powiedzeń, gestów. I nie mam na myśli tego czym zajmują się media, a zwykłych, szarych połykaczy informacji medialnych.
Na początek koronawirus. Przyzwyczailiśmy się do epidemii. "Ulica" uważa, że zaraża on tam gdzieś daleko, w innych miejscach i nie nosi się maseczek. Nie zachowuje się rozsądnej odległości między ustami mogącymi zarażać, jakby przekonanie, że wszyscy zachorujemy, a ci co wyzdrowieją będą żyli, aż do śmierci z innych przyczyn.
Na 13 marca 2020 roku zacząłem codzienne notowania: zachorowań - zgonów - wyzdrowień na świecie i w Polsce. I tak odpowiedni na świecie: 127.863 - 4.718 - 68.310, w kraju: 49 - 1 - 0.
Na dzisiaj, 25.07.2020 r., na świecie: 15.945.037 - 642 .775 - 9.537.030, w Polsce: 43.038 - 1.655 - 31.997. (dane ze strony: https://ncov2019.live/ ). Liczby oficjalne i znacząco straszne i nie jestem pewien czy do końca prawdziwe - tendencja "nie przerażać społeczności" jest rządową cnotą. Cnotą czy wynaturzeniem? Ale i tak wzrost zarażeń do blisko 16 milionów nie tyle niepokoi co pozwala na egalitarne westchnienie: Nie ma gorszych, nie ma lepszych...
Kolejny temat jaki już zaczął żyć własnym życiem to chęć PiSowców na wypowiedzenie, czy raczej pozbycie się ograniczeń zawartych w tzw. Konwencji Stambulskiej. Konwencji która zapobiegała przemocy domowej w stosunku do wszystkich jej członków, także przed pedofilią i kazirodztwem. Podstawowy argument za pozbyciem się konwencji wg Ordo Iuris jest "przemycana" w jej zapisach jakaś ideologia. Pewno gender jakiś? Ale przysłowie: "Jak się baby nie bije to jej wątroba gnije" zaczyna nabierać wyraźnie polskich rumieńców. Przecież zlikwidowano tzw. "niebieską kartę" zakładaną na wyczyny bokserów domowych i innych "bohaterów domu". Domu, którego zacisze, mir i drańskie tajemnice jeszcze bardziej będą niedostępny dla "obcych", dla służb i opieki społecznej, a i sąsiadów też.
***** ***
Pytasz czym się zająć?
OdpowiedzUsuńW tak beznadziejnej sytuacji i w takim zakłamaniu jakie jest w naszym kraju zajmuję się słuchaniem pięknej muzyki.
Jest to pewne znieczulające lekarstwo...
To takie trochę lekarstwo na znieczulenie frustracji, a "sprawy" i tak się dzieją. Wprawdzie nie mam na żadną z "poważnych spraw" wpływu, a tym bardziej że ich ilość jest przeogromna, to nie chciałbym być zaskoczony skutkami wydarzeń - stąd moje rozterki "czym się zająć najpierw?"
Usuńz wydarzeń newsowych skupia też moją uwagę to:
OdpowiedzUsuńhttps://oko.press/minister-ardanowski-od-dawna-chce-sie-dobrac-do-ustawy-o-ochronie-zwierzat-tym-razem-mu-sie-uda/
a tak w ogóle, to w Gdańsku zaczął się Jarmark Dominikański, w Malborku trwa również fajna impreza:
https://malbork.naszemiasto.pl/oblezenie-malborka-piekniejsza-czesc-imprezy-niewiasty/ar/c7-7821892
czy to jest dobry moment na rozważania, kiedy nam i tak wyłączą gaz i prąd w domu?... nie wiem :D
p.jzns :)
Dzięki za propozycje. Minister Ardanowski swoją propozycję certyfikacji podmiotów dbających o zwierzęta otworzy drogę do kolejnych certyfikacji. Można wrócić chociażby do pomysłu certyfikowania artystów, a certyfikat umożliwiający artyście "granie" na narodowych scenach wydawać mógłby min. Gliński.
UsuńNo cóż,wraca średniowiecze.Zastanawiam się kiedy zaczną się stosy dla "czarownic" i święta inkwizycja. Ostatnio kilka osób posiadających dwa obywatelstwa zastanawia się nad zrzeczeniem tego polskiego bo lepiej za to zapłacić niż dalej przyznawać się do tej nacji.Jedno co widzę dość jasno- nie żal będzie umierać.
OdpowiedzUsuńzrzeczenie się obywatelstwa to nie jest dobry pomysł... to jest oddanie terenu, który przecież nie należy do neokomuny, tylko tak się akurat porobiło, że chwilowo nim zarządza... trzeba to odbić, powoli, stopniowo, w miarę możliwości, a pisdudowskim lemingom, jednej trzeciej populacji /dokładnie 34,8% uprawnionych do głosowania/ chwila po chwili przekazywać, komunikować, że to nie jest ich kraj...
Usuńmiłego :)
Działania władz starających się pozbyć z kraju "dysydentów" znane są z przeszłości. Ucieczka przed "złem" nie spowoduje tego "zła" zniknięciu.
UsuńWitam, odnośnie przysłowia z ostatniego akapitu jest straszny. Zastanawiam się jak wogole mógł powstać. Czym się zająć trudne pytanie, a ja odpowiem wszystkim o czym gazety nie piszą. Serdeczne pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńDlatego, że o czym innym piszesz, dlatego jestem tam codziennie.
UsuńCieszę się, uciekam przed polityka, a wszystko co tam otacza jest fascynujące.
UsuńZrobią co zechcą. Nikt tego szaleńca nie powstrzyma. Jest nawet sposób na "odbicie" większych miast: pokroić województwa na mniejsze kawałki. I kto im zabroni?
OdpowiedzUsuńIdą trudne czasy, trudne decyzje trzeba będzie podejmować, albo nonkonformistyczne decyzje podejmować.
UsuńPrawdę mówiąc niedobrze mi się robi na samo słowo rząd. Co gorsze wrócili na pierwsze strony chwilowo nieobecni jakże kojarzący się inicjałami z Morawieckim, Mazurek i Macierewicz. Z tą minister od polityki społecznej to już mamy 4xM albo M4 czyli niezły dom wariatów.
OdpowiedzUsuńWrócili! Bardziej butni, brutalni, przekonani że im się nic nie zdarzyć niedobrego.
UsuńMyślę, że jest aż nadto tematów, którymi poinniśmy się zająć. Zwłaszcza, że codziennie wyskakuje jakiś nowy, bardziej przerażający niż poprzednie.
OdpowiedzUsuńWypowiedzenie Konwencji Stambulskiej uważam za draństwo i (przyznam szczerze) mie rozumiem, ale chyba nie powinienem się nawet starać zrozumieć,bo obecnie rządzących żaden zdrowo myślący człowiek zrozumieć nie jest w stanie. Pozostaje mieć nadzieję, że wszystko ma swój kres, nawet rządy PiS.
Nie wiem jaka część Polaków jeszcze ufa temu rządowi. Są zapewne tacy też, ale tylko ci, którzy "nie pracują a dostają pieniądze".
Usuń