Blog wyświetlono

poniedziałek, 2 marca 2020

2447. "Wilczym śladem"

Wczoraj, w niby święto, niby żołnierzy, niby wyklętych - to "niby" stosownie podkreśla aksjologiczną i wyłącznie mityczną wartość tych określeń, PDA biegał o poranku "wilczymi śladami". Najpierw dał inauguracyjny stosownie głos, potem pobiegł w gronie ochroniarzy przybrany, stosownie do "święta", w koszulkę z postaciami "bohaterów" na piersi. Nie rozpoznałem żadnej z postaci na T-shircie zobrazowanej (nie było "najazdu" kamery), ale nie sądzę by zabrakło tam: "Burego", "Kurasia", "Ognia", czy "Łupaszki" - a i konterfekt Ludwika Niedzielaka mordercy z Bełchatowa też by w tym "godnym" towarzystwie znalazł swoje "zasłużone miejsce". Zabrakło tam jednak zdjęć zamordowanych, przez tych "wyklętych": cywilów, dzieci i kobiet.

Nie przekopiowano na koszulkę PDA chociażby takiego zdjęcia ciał matki z dwojgiem dzieci po pacyfikacji bandyckiego oddziału "Burego" (za "Przeglądem" nr 9/2020 "Uczcijmy pamięć ofiar". str. 12), nie pasowało przecież do "świątecznego" nastroju i humoru prezydenta.
Państwowy kult "wyklętych" łączy bandy morderców u rabusiów grasujących w powojennej wojnie domowej na terenie Polski przeradza się powoli w świętowanie tego strasznego okresu. Czasów kiedy Polak do Polaka strzelał, a wrogami były także dzieci, bo z "mlekiem matki wyssały" miłość do idei jakie rodzice wyznawali.
Wiem o czym piszę. Jako pięciolatek widziałem straszne rzeczy, będące skutkami bratobójczej wojny! Mój wujek był "akowskim leśnym" z Lasów Janowskich, ale je porzucił korzystając z możliwości "ujawnienia się" w roku 1947. Po tym, w sumie desperackim akcie - nie dawano wszak gwarancji,  że samo "ujawnienie czyni niewinnym", wyjechał na Ziemie odzyskane, by zatrzeć za sobą tropy przed śledzącą UB, jak i przed dawnymi kolegami z "lasu".
Wiem o czym piszę, dlatego tak bardzo niepokoi mnie gloryfikacja tamtego czasu, tamtych bandyckich i morderczych czynów, bo niesie to w sobie zachętę do naśladowania, do pójścia "wilczym tropem". I najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że tym który do naśladownictwa zachęca jest ten, który przypominając przy każdej okazji, że jest prezydentem, głową państwa nawet, itp., nie widzi w tym nic zdrożnego.

18 komentarzy:

  1. Widzieć to on mało widział. Historii uczył go nie historyk tylko histeryk o podejrzanej przeszłości i powiązaniach nijaki Macierewicz. Po kursach u niego nie można mieć obiektywnego spojrzenia na cokolwiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak histerii uczył go Antoni no u z ucznia zadowolony jest. Mniej zadowolenia okazują inni jego nauczyciele prawnicy, z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Może w ramach retorsji PDA przeprowadzi na UJocie wykład na temat "nowych zasad stosowania prawa", albo "po co komu Konstytucja potrzebna jest i do czego?"

      Usuń
  2. Prezydent, mamy nadzieję odejdzie przyjdzie następny, który pod naporem otoczenia, zwyczajów, tradycji będzie robił to samo. To tak jakby był w sieci, która narzucają na niego. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Duda odejdzie to wraz z otoczeniem, zwyczajami i łamaniem konstytucji

      Usuń
  3. Uczestniczenie w kontrowersyjnych obchodach jeszcze bardziej podkreśla postawę prezydenta i podzielenie narodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas mam wrażenie, że prezydent "musi" to robić, jakby nie miał wyjścia...

      Usuń
    2. Bo tak chyba jest...

      Usuń
  4. Bo są "wyklęci" i "przeklęci" i o tych ostatnio opowiadała swoim wnukom moja teściowa, a kilkanaście lat temu swoim wnukom mówiła moja babcia, bo właśnie to tacy wyklęto/przeklęci tak dotkliwie pobili mojego dziadka, że dostał wylewu i już do końca swego życia sprawności nie odzyskał. Najlepszy w tym wszystkim jest fakt, że władza komunistyczna uważała moich dziadków za tz. kułaków, czyli wrogów.
    ***
    Prezydent niczego nie musi, on nawet nie musi być prezydentem i byłoby miło, gdyby był przynajmniej dobrym i uczciwym człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż nie tylko ty jesteś o tym przekonany, że polska racja stanu nie wymaga uznania bandytów za PiSbohaterów

      Usuń
  5. Cóż, w ocenie "wyklętych" niczym się nie różnimy. Ja już wprawdzie świadkiem działań ich nie byłem, ale strach jeszcze wtedy moim rodzicom zaglądał w oczy. Tyle, że zarówno ze strony owych "wyzwolicieli" jak i UB.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele osób i rodzin doznawało "obustronnych", jak to się teraz określa "symetrycznych" doznań.

      Usuń
  6. Myślę, że PAD nie jest głupi, bo przecież cały czas uczy się i uczy. Wykonuje tylko to do czego został „najęty”.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co wiem na dzisiaj, nauka z Nawrockiej nie poszła w las.

      Usuń
  7. Wyklęci źli, a UB pewnie dobre czyż nie? Nie mam nic więcej do napisania pod tym paszkwilem w stalinowskim stylu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu uważasz, że pisanie prawdy o morderstwach "wyklętych" jest paszkwilem?

      Usuń
    2. Bo żołnierze niezłomni walczyli ze stalinowskim systemem, nie byli zaś bandytami mordującymi niewinnych cywili. Nie wszyscy byli święci, ale bandytami byli UBowcy, czernonormiści z ich "wyzwoleniem". Dla mnie to nie prawda co piszesz w poście, ale właśnie powtarzanie propagandy stalinowskiej.

      Usuń
    3. Czyli dobry "stalinowiec" to martwy! A jego zabójca to bohater! Jakbyć trochę poczytała byś może zmieniła opinię, spróbować warto: https://www.pch24.pl/kapitan-bury--historia-prawdziwa,41394,i.html

      Usuń
    4. Zawsze chętnie poczytam o historii

      Usuń

2411. Słowo na niedzielę 11

 P łynie i płynie ten czas nasz jedyny. Ucieka gdzieś tam niepostrzeżenie i nie zamierza wrócić, i nie pozwala na poprawienia, zatarcie błęd...

Ostatnie posty