Szał wyborczy minął, póki co, do następnego jeszcze rok. Ostatni czas na wsłuchanie się o czym pan prezydent długo i namiętnie opowiada, czując jakby, że to już kończące się możliwości kiedy jeszcze media "mają obowiązek" przekazu jego tyrad. Ale to już mija i sluchacze/widzowie uodpornili się i jeżeli już to w perorach prezydenckich doszukują się lapsusów i pomyłek opisywanych w kolejnych memach.
Nastał czas piłki nożnej, piłkarzy, meczy w Niemczech! Nastał czas zmagań turniejowych Mistrzostw Europy!
Polacy dość pechowo przegrali z Holandią i czekają na wygrany mecz z Austrią. Łudzimy się, że tym razem uda się drużynie Probierza wyjść po raz pierwszy w tego typu zawodach z grupy. To tylko nadzieje, ale kibice biało-czerwonych głównie marzeniami się żywią, snując sny o "wielkiej drużynie".
Marzenia, dywagacje, przewidywania są istotne, potrzebne i podtrzymują naszą, Polaków, codzienność hamowaną partyjnie na różne zachodnie i wschodnie wektory. Jedni chcą do "niemiec" inni rwą się do "rosji" i a w środku pozostaje niezorientowany się "szary człowiek". Wyborca, któremu wciskają dniem i nocą ideologie "dwustronni".
Krańcowe partie mówią jakby to samo, a jednak inaczej. Najbardziej wredni są ci, którzy na wyprzódki chcą Unii by tam zarabiać (póki można) i rozwalać ją na cząstki (demokratycznie niemal). A przecież każdy, z tzw. europosłów, wieczorami i nocami mruczy cichutko "kasa", "kasiorka kochana".
Niektórym ten hazard się nie udał. Przecież nie można zimą kabrioletem do dojeżdżać do Brukseli z miejscowości w której się nie mieszka, albo: do Brukseli przez Madryt trzy oddzielne żądania wypłaty przedstawiać za przejazd jednym pojazdem...
Z całą pewnością, tak usłyszałem w poblicznym środku lokomocji, Polacy wygraliby z Holandią gdyby nie w Niemczech zorganizowano mecz. Od siebie dodam, że z całą pewnością jest to "wina Tuska", ten przegrany mecz.
Czekam na spotkanie z Austrią. Ponoć też odbędzie się w Niemczech, a ponoć w Austrii też się gaworzy po niemiecku.
mecz obejrzałem, choć tak bardziej częścią oka, bo miałem parę innych spraw do ogarnięcia, a od piłki wolę boks, MMA i K1, ale uważam, że nie było źle, choć rzecz jasna tu nie chodzi o jakieś "dobrze/źle", tylko o bilans goli... a co do polityki, to jak zwykle nie lubię Tuska, ale ta moja niechęć nie ma nic wspólnego z niechęcią sączoną nam przez (na szczęście) już nie rządzących neokomunistów pisowskich... za to co do ostatnich wydarzeń, a dokładnie marcowych, to jeśli wojsko jest zwijane do pudła za rzetelne wykonywanie swojej pracy, to do dupy z taką nadzieją i tu, w tym konkretnym temacie zgadzam się z Mentzenem...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
zaś Marychę zalegalizować trzeba, bo to kwestia bezpieczeństwa wewnętrznego, ale Polacy są narodem durniów, więc nieprędko to pojmą...
Kibicuję piłkarzom! Przegrana z Holandią mnie nie smuci bo gra była niezła.
OdpowiedzUsuńDobrze po emocjach politycznych zająć się sportowym świętem:))
No tak, w wielu domach to główny punkt programu, ale przyznaję, nasi grali wreszcie dobrze!
OdpowiedzUsuńjotka
A, prawda, przypominam sobie, jakiś konkurs piłki kopanej chyba trwa...
OdpowiedzUsuń