Tytułowy cytat Luthera Kinga o marzeniach, także sennych, przytaczam z mojej sennej perspektywy po dzisiejszej nocy. Po śnie, który - jak opiszę niżej, był snem o złych doświadczeniach jakich w śnie doznałem od konkretnych, normalnie przyjaznych osób - by nie napisać przyjaciół.
Zaczęło się (w tym śnie) od wyjazdu na (chyba wycieczkę) do innego miasta. Wszystko się zapowiadało wspaniale: zwiedzanie, obiad, trochę przydługa kolacja z piwem, aż do "obudzenia się" rankiem i stwierdzenia, że zaginął, zgubiłem, ukradziono mój portfel. Portfel, jak porfel, ale wraz z nim przepadła jego zawartość z: dokumentami osobistymi, pieniędzmi, kartami kredytowymi i biletami na powrót "jakimś" środkiem transportu - nie zapamiętałem jaki on był.
Przez owo zaginięcie, ukradzenie portfela nie miałem środków na opłacenie hotelu i śniadania, a także biletu na ów nieznany środek lokomocji. I w tym momencie zaczął się sennych horror.
Niesamowicie zaskakująco brzmiały odpowiedzi na moje prośby do przyjaciół o pożyczenie niewielkiej kwoty pieniędzy na pokrycie hotelu i zakupu biletu. Znajomi i przyjaciele niezmiennie odpowiadali wprost, że: nie mogą gdyż nie mają, zastanowić się muszą, czy zapytać swojej lepszej poływy o zgodę na pożyczkę.
Poczułem się zdradzony, opuszczony przez wszystkich w obcym mieście na bruku wprost i anonimowo bezdomny.
I się obudziłe... spocony i wystraszony tym snem. Snem chyba znacznie gorszym od takiego w którym się ucieka przed "czymś tam" i nogi nie chcą się "odklejać od podłoża i czuje się, że "to coś" niemal chwyta za ramię...
I obudziłem się szczęśliwy, że to jednak tylko, czy aż, sen.
I zacząłem dumać i zamierzać do "przyjrzenia się" tym, rozpoznanym w śnie, osobom które mnie zawiodły.
No nie był to miły sen i lepiej by nie był snem proroczym! Serdeczności ślę;)
OdpowiedzUsuńNo powiem Ci, że niektóre sny bywają prorocze, więc uważaj...
OdpowiedzUsuńJakiś psychoanalityk pewnie powiedziałby Ci, co Cię naprawdę dręczy. Lepiej on, niż jakaś domorosła wróżka.
OdpowiedzUsuń