Aż tyle, czy tylko tyle, bo mogło to potrwać jeszcze kilka latek, by proces pomawiający o korupcję prezydenta Sopotu się zakończył. W tamtych odległych czasach prezydent Jacek Karnowski (nie, nie z tych Karnowskich) był w Platformie Obywatelskiej i PO, mniej czy bardziej udatnie, Polską rządziło. Prowokacje, kontrolowane wręczanie łapówek nie były jeszcze tak rozpowszechnione jak to się działo później, ale hegemonię PO w Trójmieście postanowiono zniszczyć - zaczęto od Sopotu i jego prezydenta.
Przez 10 lat ciągano prezydenta po sądowych salach co i raz odcinając kolejne, jak się okazywało "zarzuty". 10. letnia batalia Karnowskiego o uniewinnienie wreszcie dobiegła końca. Należy dodać bardzo wyraźnie zaznaczyć, że Mieszkańcy Sopotu ufali mu wybierając raz po raz swoim prezydentem.
Smaczku historii dodaje, że jednym z dwóch ukaranych "za nie dochowanie rzetelności dziennikarskiej" jest Paweł Lisicki, onegdaj dziennikarz "Rzeczpospolitej", w której w 2008 roku donosy na Karnowskiego umieszczał, obecnie w "DoRzeczy" kreuje się na katona i sumienie dziennikarstwa prawicowego.
Także 10 lat temu, 21 stycznia 2008 Rzeczpospolita, tekstem Mariusza Kowalskiego "Skandal w magistracie" zawierający oskarżenia Czesława Jerzego Małkowskiego o molestowanie podległych urzędniczek i gwałtu na jednej z nich. Ten proces, umarzający kolejne wątki i oskarżenia oddalając trwa nadal.
Jak z tych przykładów widać Rzeczpospolita przyciąga dziennikarzy, którzy po latach muszą przyznawać się do błędów w sztuce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz