Po tej mundialowej klęsce estetycznej, emocjonalnym spadku "polubień" drużyny Nawałki i odklejania się od ekranu nabijającego oglądalność TVPiS stwierdziłem, że są powody, by szukać okazji do wyjścia z domu, do rozejrzenia się po realu porzucając wirtual "szkła". (wprawdzie szkło ekranów odeszło wraz z analogową tv, nazwa się przyjęła i zakorzeniła, chociażby w określeniu "mieć parcie na szkło").
Wracając do zmuszenie się, wymuszenia na sobie, nakazania sobie, czy komukolwiek innemu "wyjścia z domu" nie jest proste, ani łatwe.
Bo zważcie Państwo! W domeczku swoim macie wszystko to, co pracowicie i pieczołowicie: zbieraliście, kompletowane były: meble, sprzęty, i bibeloty "kurzołapki" są wyselekcjonowane wg osobistych smaków i upodobań, współmieszkańcy lubią was i wy ich, i na koniec jest fotel, książki czytane kolejny raz, PCet z interesującymi portalami i programami oraz ukochany i przeklinany pożeracz czasu, telewizor z TVN24...
Więc, jak wyjść, jak się zmusić, jaki pretekst pozwoli porzucić domowe, heimliche, czy уютныe pielesze domowe na rzecz niespodziewanego, czekającego za "pierwszym rogiem" zdarzenia, okazji czy niebezpieczeństwa jakiegoś. Ponoć do tego służy pies, bo wymusi wyjście i obroni przed niebezpieczeństwem czyhającym "za rogiem" - chyba, że tam czyha większe psisko.
Ze mną jest inaczej, czyli nie pies (bo go nie mam) odrywa mnie od ulubionych zajęć, np. od pisanie tego postu. Wynalazłem na swój użytek kilka, jeżeli nie kilkanaście pretekstów wybiec "na słoneczko na wiaterek". Oto one:
- biblioteczne filie - a tych filii w Olsztynie jest kilkanaście, w których rezerwując książki i audiobooki w trzydniowym "trybie nakazowym" mam je odebrać, albo je usuną z mojej listy rezerwacji;
- zajęcia z praktyki tai-chi rozplanowane na cały roku, 3 razy w tygodniu;
- cotygodniowe prowadzenie spotkań struktur wojewódzkich stowarzyszeń emerytów i rencistów;
- wycieczki (raz lub dwa razy w tygodniu) piesze, pociągami i autokarami prowadzone przez PTTK Olsztyn;
- uczestnictwo, raz w miesiącu, w posiedzeniach Rady Olsztyńskich Seniorów;
- I ostatnio, codziennie wieczorami ,wspieranie protestujących w obronie Sądów i niezależności sądownictwa w Polsce;
A gdzie czas na kino, teatr, filharmonię, czy dodatkowe wyjście z "kijkami" do lasu? A jakiś uroczysty obiad " z okazji" też się przecież zdarzy...
I to też są kolejne powody do pozostawienia domu samego, pustego. Tym bardziej cieszy powrót do jego komfortowej samotności we dwoje. To tutaj uciekamy przed natłokiem zewnętrznego nawału obrazów, informacji, hałasów.
Powodów, by wygonić mnie i moją lepszą połowę jest aż nadto i trzeba preteksty wybierać wg chwilowych kaprysów, zachcianek i codziennych niemal upodobań. Więc po co komu pies? Marii i mnie z całą pewnością NIE!
I tak trzymać, zimę i tak mamy długą, by się nasiedzieć w domowych pieleszach, a poleniuchować też kiedyś trzeba:-)
OdpowiedzUsuńAktywni i pogodni starzeją się wolniej!
Pies jest absolutnie zbędny w tych okolicznościach:))
OdpowiedzUsuńBrawo, brawo!
Zajęty z Ciebie emeryt. Zaintrygowały mnie te spotkania struktur wojewódzkich stowarzyszeń emerytów i rencistów. Co to takiego jest/\
OdpowiedzUsuń