Wielkanoc to ponoć najważniejsze, najbardziej znaczące święta chrześcijan spinające skrajności: śmierć i powrót do życia. Absurdalność takiego złożenia przeciwieństw (do dzisiaj nie znaleziono i nie spotkano człowieka który zmarł - chyba że udawał, i wrócił do grona żywych.
Warto przy tej okazji przypomnieć próbę zmitologizowania "zamachu smoleńskiego". Twórcy tej próby zacichli jakby po kilkunastoletnim "poszukiwaniu prawdy", do której z każdą miesięcznicą było coraz bliżej i bliżej, nie przymierzając, jak przy zbliżaniu się do horyzontu...
No więc, jak już się nawymądrzałem życzę wszystkim, którzy tutaj, z rozmysłem, czy przypadkowo zajrzeli, najzdrowszego zdrowia i spokoju ducha, by przetrzymać "tej smuty czas". Nie może, i nie było, w historii Polski i Polaków tak, że zło zwane eufemistycznie dobrem, "dobrą zmianą", trwało dłużej niż życie jego twórców.
Życzę także wszelkich dobrych rzeczy i spraw nauczycielom cierpiącym z powodu zapiekłej nieugiętości reżimu i braku współczucia kleru, który pochyla się z troską nad pedofilami w sutannach "prowokowanych przez dzieci", i teraz, w czasie strajku, nad krzywdą mogącą dotknąć maturzystów ze strony nauczycieli.
A tak już na koniec. Skoro niejaki Proksa z Solidarności podpisał pakt z rządem i on jest ważnym, to dlaczego maturzyści nie mogliby zdawać matury z religii i też by stała się obowiązującą. Wystarczył jeden Proksa, wystarczy jeden katecheta w szkole.
Słonka, wypoczynku, dobrego nastroju, niezależnie od tego co robicie jutro i pojutrze.
OdpowiedzUsuńHipokrytów u nas ci nie brak. Zdrowych i pogodnych świąt.
OdpowiedzUsuńŻe też żaden z "wyznawców" smoleńskich nie upomina się już o tę zapowiadaną prawdę. Doszli do horyzontu?
OdpowiedzUsuńPsik, psik! Śmigus-dyngus!
Dobrze powiedziane:-)
OdpowiedzUsuń