Blog wyświetlono

niedziela, 28 lipca 2019

2389. Czy ktokolwiek wie?

Zniszczona rafineria
Po tym, jak w Białymstoku, osiłkowie z całą swoją brutalną siłą traktowali idących w Paradzie Równości, bo ich nienawidzą całym czarnym swym sercem, jakiś przytomny obserwator, czy komentujący tamto zdarzenie skonstatował: "Na szczęście nikogo nie zabito!".
Nie wiem do dzisiaj, czy to było westchnienie ulgi, czy też ukryte pragnienie, by takie zdarzenie się zdarzyło? Jak "nikogo nie zabito", to znamy dalszy ciąg zdarzeń, a gdyby "jednak"! 
Co by się działo po tym "jednak", tego nie wiem i nie zamierzam nawet dywagować, czy owo "jednak" stałoby się swoistym katharsis, otrzeźwieniem, społeczeństwa i władz. Czy wprost przeciwnie - poszło by w eskalację zdarzeń jeszcze bardziej tragicznych. Nikt tego na szczęście nie wie i nie będę pytał jasnowidza Jackowskiego, który nawet wynajduje w terenie trupy po latach.
Nie wiem także, i nigdzie nie mogę sprawdzić, chociaż się starałem, ilu Irakijczyków zabito w Pustynnej Burzy. Ilu na koncie mają Amerykanie, ilu Polacy i ilu trupem położyli żołnierze innych nacji towarzyszący US Army w pozbyciu się nielubianego dyktatora Saddama?
Warto przypomnieć, że powodem inwazji pod auspicjami ONZ była chęć wprowadzenia demokracji w tym roponośnym kraju pod pretekstem, że Saddam jest groźny dla całego świata, ma broń chemiczną i różne inne też. Fałszywość przedstawianych pretekstów pozbawiła np. premiera WB Blaira urzędu. Skutkiem 100 dniowej inwazji było kompletne zniszczenie kraju, zabicie dyktatora i kilku jego najbliższych "współpracowników", o czym media z lubością donosiły.
Wracam jednak do pytania: Ilu Irakijczyków zabito w czasie owych 100 dni? Więcej ich "zlikwidowano" w tym czasie, czy w okresie po "zwycięstwie" koalicji? 
Nie bardzo wiem, dlaczego ukrywa się te liczby tak skrzętnie eksponując w uroczystych pogrzebach straty "swoich żołnierzy". Hekatomba Irakijczyków była tak potwornie olbrzymia, czy nie liczono zwłok po prostu?
Propagandowe powodów, przebiegu i tła inwazji sprzed 20 laty daje artykuł w Wyborczej.
Jak moje pytania odnoszą się do wydarzeń w Białymstoku, do "państwa totalitarnego"? Nie trudno znaleźć paralele.

10 komentarzy:

  1. Zawsze politycy znajdą usprawiedliwienie dla swoich działań, także tych potwornych...dziś karmią nas obawami: a co będzie, jak Sodoma ogarnie świat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cykliczność kataklizmów zmieniających nasz Glob jest wartością nieuniknioną.

      Usuń
  2. Zapomnieliśmy już, że w Gdańsku podczas WOŚP zamordowano prezydenta tego miasta. Myślisz, że gdyby w Białymstoku ktoś zginął ludzie wreszcie przejrzeliśmy na oczy. Mało prawdopodobne. Stopień zaślepienia resztkami a pańskiego stołu w formie pięćset plus ukazuje doskonale prawdziwa twarz suwerena.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że śmierć Prezydenta Gdańska, była czymś ośmielającym, przyzwyczajeniem nas do kolejnych tego typu zdarzeń.

      Usuń
  3. „Na szczęście nikogo nie zabito”.
    Odczuwam to podobnie jak Ty , że to miało chyba brzmieć: „ szkoda, że nikogo nie zabito”.
    Odnoszę po raz eNty wrażenie, że wiele partii, środowisk chciałoby wręcz aby kogoś koniecznie zabito. Nie tylko tam w Białymstoku ale np. na demonstracjach antyrządowych.
    I piszę to z zaznaczeniem, że PiS to nie moja bajka.
    Ad zaś Iraku to tu tamtejsze zabite się nie liczą. Liczą się nasze zabite. Kilka lat temu nasze wojaki wytaczały postępowania prokuratorskie przeciwko Polakom, którzy stwierdzali, że my tam byliśmy jednak agresorami. Kiedyś w Wietnamie straty miejscowych się nie liczyły. Liczyły się straty US Army.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że się zgadzamy Mietku w ocenie tych zdarzeń. Dosyć szybki rozwój ujawniania draństw PiS z całą pewnością zaowocuje "ripostami" w typie białostockim.
      Dzisiaj gdzieś FB zapowiedział PiSMularczyk, że w odwecie za "rodzinne loty" PiSmarszałka z Rzeszowa wytoczy proces Tuskowi za rejsowe (czyli płatne) loty do Gdańska.

      Usuń
  4. Owo „na szczęście nikogo nie zabito” odbieram jako groźbę, jako realne zagrożenie na przyszłość.

    A co do Iraku, chyba zapomniałeś, że zwycięzców się nie osądza..., i to jest ironia losu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakby dodać "na szczęście (teraz) nikogo nie zabito". Masz rację to brzmi jak groźba.
      Co do sądzenia zwycięzców: Czy alianci podali ilu Niemców zabili?

      Usuń
  5. Zdarzenia abstrakcyjne i wypowiedzi absurdalne dziennikarzy staja się codziennością. Najlepiej ich nie czytać, nie słuchać (przynajmniej nie za często). Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia. Zapraszam do mojej strony www.krystynaczarnecka.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. zgadzam się w całości z tezą cykliczności

    OdpowiedzUsuń

2411. Słowo na niedzielę 11

 P łynie i płynie ten czas nasz jedyny. Ucieka gdzieś tam niepostrzeżenie i nie zamierza wrócić, i nie pozwala na poprawienia, zatarcie błęd...

Ostatnie posty