2393. Co gnije najpierwiej?

Jaka radość rządzić!

Coraz mocniej wybija się dzisiaj (22.08.) przekaz: Ziobro nic nie wiedział, nic nie słyszał, nie zezwalał, nie brał udziału i sam nie hejtował z Piebiakiem, z najbliższym współpracownikiem swoim. Gościem, którego skąd tam wyciągnął, awansował i przysposobił do swoim marzeń, zamierzeń i chęci politycznych działań.

"Ferma trolli" Ministerstwa Sprawiedliwości (jak na razie) i Generalnej Prokuraturze (jak domniemywać należy, bo to jeden szef tam jest), póki co jedna z ujawnionych - "Emilii" licho opłacane sumie zbuntowało się, "wypłynęła" z całym swym śmierdzącym i gnijącym onturażem ministrów, członków KRS, i PiSposłów.

I jak można się było spodziewać ujawnieni przez media trollujący sędziowie - draństwo nie do ogarnięcia - błyskawicznie w ramach "PiSstandardów" zdymisjonowano, przerwano delegacje itp. Przecięto, a przynajmniej próbuje się z dezaktywować wszelkie łącza z "szefem". Wszelkie nici, które by ujawniły umoczenie Ziobro w przemysł deprecjonowania sędziów, którzy jego "reformę sprawiedliwości" uznali za deformę.

Zastanowić się też należy, czy protestujący przeciw deformie w oświacie nie byli objęci trollingiem ekipy utworzonej Ministerstwie Oświaty na potrzeby poszukiwania wsparcia dla pomysłów uśmiechniętej (licho wie dlaczego) minister, uciekinierce do PE.

I tak to, okazuje się, że ten ujawniono, wskazany przez media "winowajca" złapany za rękę, odda tę prawicę, czy lewicę by uchronić "szefa". Bo jak ogólnie się wie, i co jest niezaprzeczalną prawdą, że "ryba śmierdzi od głowy"! Problem w tym, która to, czyja to głowa jest tą najważniejszą, najbardziej gnijącą, zarażającą cały obumierający organizm, głową, od której gnije całe sądownictwo, cała Rzeczpospolita. Czy to głowa szefa Piebiaka, czy głowa szefa, szefa Piebiaka?

Gangreny tak w medycynie, jak i w życiu społeczeństw nie da zatrzymać jednym cięciem lancetu (pozbyciem się Piebiaka) gnicie będzie postępowało nadal.