Blog wyświetlono

piątek, 23 października 2020

2562. Nieśmiertelni...

 Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Polacy w swojej masie większościowej są nieśmiertelni. Wiedząc, że każdy umrze wcześniej czy później mają gdzieś tam wszelkie aktualnie realne, przewidywalne, czy domniemane groźby skrócenie doczesności - bo nie sądzę by ktokolwiek rozsądny liczył na przedłużenie swojej doczesnej egzystencji na: życie po życiu z hurysami (lub bez), czy na powrót do istnienia w ramach reinkarnacji.

A Polakom wystarczy fakt,  że żyją tu i teraz, nie wierzą w jakąś tam śmierć własną, a przynajmniej że jeżeli już, to dopadnie ona sąsiada niedobrego, polityka wrednego, czy innego kibola. Ale nie jego osobiście, bo jest on nieśmiertelny.

Wiara w osobistą nieśmiertelność manifestowana jest na różne sposoby:

  • - widać to przekonania chociażby w obecnym nie stosowaniu się do obostrzeń covidowych; nie noszeniu maseczek - nie mówiąc już o rękawiczkach jednorazowych, zagęszczaniu obecności w środkach komunikacji miejskiej, sklepach, fetach weselnych i innych spędach;
  • - antyszczepionkowcy, pod wodzą prezydenta, przekonani są o szkodliwości obowiązkowych szczepień, o tym, że to lobby medyczne mając na widoku zyski wymusza tę niby profilaktykę szczepienną;
  • - antyaborcjoniści nie ufają badaniom prenatalnym i spodziewają się, że dziecko urodzone nawet bez głowy pożyje chociaż trochę, by doczekać ochrzczenia, by miało otwartą drogę ku życiu po życiu;
  • - wegania natomiast próbują trwać nieskończenie dłużej nie konsumując mięs "braci mniejszych" i tych przedstawicieli fauny posiadających oczy;

A śmiertelność przecież jest wpisana w każde życie, w każde istnienie. Bez wymiany zużytego organizmu na inny, nowy, postęp społeczny, ewolucja zwierząt (ludzi też) nie byłaby możliwa - okresy wegetacyjne roślin wyraźnie na to wskazują. Przestańmy ufać swojej osobistej nieśmiertelności, dbajmy o dłuższe życie, a nie o wyimaginowane, wieczne.

20 komentarzy:

  1. W pełni popieram Twój apel zawarty w ostatnim akapicie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drugich światów, nawet tych równoległych, przecież nie znaleziono. Kochajmy własne życie, nie rozstawajmy się z nim za szybko.

      Usuń
    2. Znaleziono...znaleziono... Czy ta "szemrana" ferajna kierująca naszym państwem nie żyje aby w świecie równoległym? A "kapłani" wszelkich religii i maści nie obiecują aby miczurinowskich gruszek na wierzbach w (za)światach równolwegłych? a wirtualne pieniądze w wirtualnych bankach i wirtualnej rzeczywistości.? Co to niby jest? A wreszcie wirtualne rozporządzenia materialnego jak najbardziej Matołuszka?

      Usuń
  2. To samo powiedziała mi dziś pani doktor, sami jesteśmy kowalami swego zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądrą spotkałaś panią doktor. Takich medyków szanujmy.

      Usuń
  3. Trudno się mi nie zgodzić z tym, co piszesz o śmiertelności. Jak to ktoś kiedyś powiedział: kto żyje ten umiera. Niemniej nie da się ukryć, że ci, którzy mówią o kulturze śmierci, najbardziej się jej boją i najbardziej jej hołubią. To wydaje się być zagadnienie natury filozoficznej i emocjonalnej, choć jedno przeczy drugiemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bardzo rozumiem określenie "kultura śmierci. Uważam, że śmierć, "odejście", czy zgon prowadzi do zakończenia życie i niczego więcej. Możemy jednak mówić o kulturze umierania, o warunkach w jakich się "odchodzi", o skutkach - takich czy innych - zgonu.

      Usuń
    2. „Kulturą śmierci” nazwano obecną cywilizację Zachodu. Mowa wprawdzie o aborcji, eutanazji i rozwiązłym życiu, tak jakby innych wartości nie było. Tymczasem prawdziwym kultem śmierci zajmuje się wcale nie mniej zdemoralizowane społeczeństwo wierzących.

      Usuń
  4. Jako Naród jesteśmy zbiorem Nieśmiertelnych Lalusiów Przenajlepszego Sortu i krążymy wokół płaskiej Ziemi po orbicie niekolizyjnej ze Zdrowym Rozsądkiem.
    Jako Naród żyjemy na odnowionej przez Ducha "tej Ziemi", trwamy w środowisku bezapelacyjnie nieśmiertelnym i owa nieśmiertelność przeszła na nas w sposób, rzekłbym, nieusuwalny... A imię owego środowiska - GŁUPOTA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duch "tej ziemi" i wiara w jego wszechmoc coraz bardziej prowadzi do tego co napisałeś w komentarzu.

      Usuń
  5. Bardzo ciekawy i głęboki w treści wpis. Na ten temat też dużo myślę, czytam, próbuje rozwiązywać wszystkie..... a przynajmniej niektóre pytania nasuwające się przy tym temacie. Jest to temat ocean, można zastanawiać i myśleć....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie zastanowienia się nad sensem życia nie tylko filozofom przystoi. Każdy ma prawo i powinien przemyśleć swoje postawy i dążenia.

      Usuń
  6. Jeżeli ktoś chce wierzyć w swoja nieśmiertelność to niech sobie wierzy, ale dopóki żyje w społeczeństwie ma obowiązek nie zagrażać innym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym Bet, że ci co fanatycznie w coś tam wierzą zagrażają "nie wierzącym".

      Usuń
  7. Ludzie "zapominają", że bycie "Obywatelem" daje mu pewien zestaw praw ale i nakłada obowiązki- i są to obowiązki nie tylko względem państwa ale i współobywateli. A chronienie współobywateli przed miazmatami wydobywającymi się z naszych dróg oddechowych jest dziś szczególnie ważnym naszym obowiązkiem. Więc nośmy maseczki i wymagajmy tego od innych.
    To, że wielu przeżyje zachorowanie na covid to niewielka radocha, bo już wiadomo, że wyjdzie z tego z uszkodzonym miąższem płuc i z lekka popsutym mięśniem sercowym.Tyle już wiadomo, ale lekarze nadal badają uboczne skutki tej infekcji. Nie wiem co prawda czy w Polsce ktoś to bada, no ale na szczęście na Polsce świat się nie kończy.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre to: "na szczęście na Polsce świat się nie kończy". Jednak prawica polska, zdominowana rojeniami prezesa z Żoliborza, uważa inaczej przez co cały świat dla nich jest jedynie dodatkiem do ich tzw. "polskiej racji stanu". Racji skupionej na ksenofobii i bohaterszczyźnie przegranych powstań i wojen.

      Usuń
  8. Tak naprawdę to nie wiem, czy warto dbać o dłuższe życie, czy może o nieco krótsze, ale ogólnie rozumiane jako "lepsze"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny problem. Czy lepsze jest życie krótsze, czy dłuższe? Jak ocenić życie, że było dobre, lepsze, czy jeszcze bardziej? Zawsze to wszystko dopiero widać i można ocenić/docenić na jego końcu.

      Usuń
    2. No tak, ale kto ma oceniać to życie? Bo jeżeli porażony od 20 lat sklerozą, albo Alzheimerem staruszek/ka 90+, to chyba nie o to chodzi? Dlatego pojęcie lepsze ująłem w cudzysłów.

      Usuń
    3. Podajesz wyjątki, które potwierdzają główną tezę. Oceniają swoje dokonania i szczęście wyłącznie ci co potrafią to uczynić. A tych jest jednak więcej i do "końca", czy może przed "końcem" rozliczą się z przemijaniem.

      Usuń

9372. Syndrom polski

  P ięknie się zapowiadało i nieco inaczej się skończyło, jak to w życiu - politycznym też. Szlachetny zamiar pognębienia raz na zawsze jedn...

Ostatnie posty