Janusz Anderman to od lat czytany przeze mnie autor patrzący felietonami na współczesność psutą przez "dobrą zmianę". Nie kryję się z tym, a wprost przeciwnie, chcę go Państwu zaprezentować jego najnowszym tekstem pt. "Zdegenerowana lewica pociąga za sznurki Glińskim, czyli słowa z powyrywanymi piórami". By już nie marudzić proponuję byście Państwo zanurzyli w jego felieton na stronie: Zdegenerowana lewica pociąga za sznurki Glińskim, czyli słowa z powyrywanymi piórami (wyborcza.pl)
Tak się składa, że autorami skrzydlatych słów są u nas osoby w taki czy inny sposób związane z PiS-em. To rzecz jasna nie dziwi, bo do PiS-u zlatuje się ptactwo wyłącznie wysokich lotów.
Skrzydlate słowa to barwne wypowiedzi, które trwają i które często przytaczamy. Choćby: „Co ma baba do anteny, jak dziad też ma skarpety”. Albo: „Gość w dom, żona w ciąży”. Według Homera to słowa, które lecą z ust do ust.
U nas skrzydlate słowa gromadzili i wydawali w księgach Henryk Markiewicz i Andrzej Romanowski. Ich dzieło koniecznie należy kontynuować, bo przecież skrzydlate słowa klują się i wzlatują każdego dnia. Oczywiście mają one różną wagę i dlatego jedne poruszają się ciężko, lotem koszącym, inne natomiast swobodnie szybują w przestworzach.
Weźmy prosty przykład z dziedziny ekonomii: prawo Kopernika-Greshama, które mówi, że gorszy pieniądz wypiera lepszy pieniądz. Owszem, dość udane, ciągle żyje i ma zastosowanie. Ale przytoczmy teraz inne prawo, zwane prawidłem Lecha Kaczyńskiego, które swą oczywistą oczywistością wstrząsnęło całym ekonomicznym światem: „Jeśli ktoś ma pieniądze, to znaczy, że skądś je ma”. Ważną skrzydlatą myślą gospodarczą, która natychmiast po sformułowaniu stała się żelazną zasadą rządów PiS, popisała się jako premier była wójt Brzeszcz Szydło: „Wystarczy nie kraść”.
Tak się składa, że autorami skrzydlatych słów są u nas osoby w taki czy inny sposób związane z PiS-em. To rzecz jasna nie dziwi, bo do PiS-u zlatuje się ptactwo wyłącznie wysokich lotów.
Niedawno raper Mata zaprezentował swój nowy utwór „Patoreakcja”, którym narodową telewizję uderza w słabiznę. Tak się stało, że Krystyna Pawłowicz, zatrudniona aktualnie w Trybunale Konstytucyjnym, akurat się z zapałem nie posilała i dlatego natychmiast wyfrunęły z niej pod adresem Maty celne i nad wyraz merytoryczne skrzydlate słowa: „Brzydka twarz, brzydkie wnętrze”. Z tym nawet nie można dyskutować, bo uroda jest rzeczą względną i istnieje jeden tylko sposób, by ją właściwie ocenić. Sposób ten, zwany próbą Bazyliszka, jest prosty: wystarczy się przejrzeć w lustrze. Bazyliszek, gdy ujrzał swoje odbicie, padł. Niech się autorka „Brzydkiej twarzy, brzydkiego wnętrza” zakradnie ze zwierciadłem do Maty i go sprawdzi. I niech sama w nie, broń Boże, nie zerka.
Szef PiS w województwie świętokrzyskim Krzysztof Lipiec postanowił unieśmiertelnić program swojej partii i napisał: „Wszystko dla Ludzia”. Co prawda „ludź” w gwarze uczniowskiej oznacza człowieka bez serca, ale przecież Lipiec nie adresował swoich skrzydlatych słów do gówniarzy, tylko do ludzi takich jak on – poważnych.
Profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i przy okazji ksiądz Tadeusz Guz zwrócił na siebie uwagę świata odkryciem na temat rytualnych zbrodni. Z lubością popełniali je Żydzi, którzy wyłapywali chrześcijańskie dzieci, by ich krwią doprawiać mace – maca bez krwi niewinnego blondaska byłaby bowiem zakalcowata. Wielebny Guz jak każdy poważny naukowiec opierał się na faktach: „Faktów, jakimi były mordy rytualne, nie da się z historii wymazać”.
Źli ludzie przymusili władze KUL, by powołały komisję dyscyplinarną, która miała zbadać wynalazek Guza. I komisja dogłębnie zbadała: to „wiedza zdobyta w wyniku analiz naukowych w oparciu o dostępne materiały źródłowe”. Autorzy tych skrzydlatych słów o nieco nadwyrężonych lotkach stylistycznych nie podają niestety, w jakich to źródłach się z Guzem taplali.
Wielkiej urody skrzydlate słowa wyfrunęły ostatnio z samych ust prezesa. Wyjawił on swoje największe marzenie, które za sprawą niewdzięcznych Polaków wciąż nie może stać się ciałem: „Chcemy żyć w społeczeństwie, w którym mężczyzna jest mężczyzną, a kobieta jest kobietą”. Wszyscy wiemy, że na razie jest odwrotnie, ale wiemy też, że moc marzeń prezesa potrafi przenosić góry w doliny. Bądźmy zatem dobrej myśli.
Barwne stwierdzenie wypuścił w przestrzeń biskup Dec, który raczył dać głos na temat ograniczeń w czasie pandemii liczby osób w kościołach: „Nonsensem jest zamykanie w okresie epidemii źródła uzdrowień duchowych i fizycznych”. Niestety biskup nie posunął się o jeden kroczek dalej i nie zaproponował, by w ponad 10 tysiącach uzdrawiających kościołów w Polsce natychmiast urządzić szpitale polowe. Byłoby w mig po ptakach, czyli po COVID-zie.
Skrzydlate słowa śmigały ostatnio między Ministerstwem Sprawiedliwości i Ministerstwem Kultury. Powodem stała się wyniuchana przez prokuratora generalnego porażająca wieść, że pod skrzydłami ministra kultury ktoś kleci antypolski film na temat rzekomej kolaboracji ludności Podhala w czasie II wojny światowej. Ciekawi są sprawcy tej oburzającej dywersji na zdrowym ciele górali. „To prowokacja lewicy!” – dowiadujemy się. Jak to możliwe, że zdegenerowana lewica pociąga za sznurki Glińskim, może odkryć tylko wnikliwe śledztwo. Bo niewybaczalne jest, że lewica mogła włożyć w usta Wacława Krzeptowskiego te, a nie inne skrzydlate słowa i twierdzić, że 11 listopada 1939 roku wypowiedział je do gubernatora Hansa Franka: „Meine Liebe Kameraden! 20 lat jęczeliśmy pod polskim panowaniem, a teraz wracamy pod skrzydła wielkiego narodu niemieckiego”. To zdradziecka lewica zmyśliła, że we wrześniu 1939 polityk dr Szatkowski zaczął propagować ideę Goralenvolku – narodu góralskiego, do którego przynależność zadeklarowało około 18 procent ludności, a na czele którego stanął właśnie Krzeptowski. To lewica wymyśliła, że partyzanci z AK w styczniu 1945 Krzeptowskiego obwiesili.
Ale może to wszystko bujda, Gliński wcale nie jest kaleką umysłową, jak twierdził jego własny brat, a Ziobro został wpuszczony w maliny. Bardzo możliwe, ale i tak skrzydlate słowa o prowokacji lewicy w sprawie Giewontu ubogacą nas na zawsze.
Skrzydlate słowa mogą istnieć w rozmaitych formach, także jako dialogi. „Ile ksiądz nam zapłaci?”. „Tyle co moja łaska”. To rozmowa funkcjonariuszy wielkopolskiej policji z księdzem, który wpuścił na mszę pięć razy więcej osób, niż zezwalają przepisy. Ksiądz za narażanie zdrowia i życia owiec potężnie beknął. Został surowo ukarany mandatem w wysokości 20 złotych.
Jakby przypadkiem Państwu nie podobało się to co pisze Janusz Anderman proszę dać znać w komentarzach, a już więcej o nim nie wspomnę.
Skrzydlate słowa w tym wypadku skojarzyły mi się z czeskim filmem Szpital na peryferiach i słynnym cytatem: gdyby głupota miała skrzydła, niektórzy wierni prezesa lataliby jak gołębice...
OdpowiedzUsuńjotka
Skojarzenie tzw. wprost proporcjonalne
UsuńTrochę mi "zjadłeś" jeden ciekawy temat, a nawet dwa, ale niech będzie. I tak napiszę.
OdpowiedzUsuńPonieważ czytam "Wyborczą", ten artykuł też przeczytałem. Nie da się ukryć, że jest i celny, i demaskatorski, więc mnie nie dziwi opinia, że wg PiS "Wyborcza" kłamie!
Witaj! Wiedząc, jak piszesz dasz radę tematom patrząc na nie "swoim okiem".
UsuńNo nie, ja się nie mogę tak denerwować od rana!
OdpowiedzUsuń;)
Oj, czytaj między wierszami, to i nerwów nie będzie.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńZe skrzydlatych słów najbardziej utkwiło mi w pamięci "a świstak siedzi i zawija sreberka".
Pozdrawiam serdecznie.
Szkoda, że na północy Polski nie uświadczy się świstaka.
UsuńZanurzanie w tym tekście było bardzo przyjemne. "Skrzydlate słowa" to bardzo trafne określenie tylko trochę może przykre dla ptaków?
OdpowiedzUsuńTak. Janusz Andermana nie tylko obserwuje i widzi, ale potrafi to opisać.
Usuńnie no ja polityki nie przełkne w żaden sposób. odpycha mnie strasznie.
OdpowiedzUsuńodpisalem Ci na moim blogu...
p;zodrawiam!
Nie przełkniesz? To polityka "przełknie" Ciebie.
Usuńwierze ze to możliwe :D
Usuńodpisalem ci u mnie...
yo yo elo elo =)
Aż dziw, że ci uskrzydleni paranoicy wciąż chodzą po ziemi, chociaż już dawno powinni fruwać.
OdpowiedzUsuńAno, takie nieloty są!
OdpowiedzUsuńAch ta polityka, niestety nie dla mnie. Chociaż wszędzie jej pełno.
OdpowiedzUsuńna wypadek, gdyby jutro dopadła mnie demencja:
OdpowiedzUsuńJeśli Jerzy zbliża się pogodnie, będzie tak cztery tygodnie.
Kiedy Jerzy pogodą częstuje, wnet się pogoda zepsuje.
Kiedy Jerzy skryje wronę w życie, będzie zboża obficie.
Ileż to zależy od Jerzego! życzę pogodnej wytrwałości dla dobra powszechnego.
Dzięki! Postaram się dostosować do życzeń/przysłów. Ale "wrona nie skrywa się tym razem w życie"
UsuńHa! I ani słowa więcej...
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=dLaUeYBvj2E
Ważny jest uśmiech, a jeszcze ważniejszy śmiech.
Usuń