Radość jaką niesie informacja rządowa o otwieraniu się na wszelakiego klienta, wszelakich zamkniętych pandemicznie przybytków kulturalno-usługowych schładza niejako obawa: Co się stanie? Co przyniesie "Kowalskiemu" wolny dostęp do: stolika w restauracji, krzesła w kinie, teatrze i filharmonii, miejsca w sanatorium? Będzie szybko uciekał i zamknie się ponownie w czterech ścianach, by się nie zarazić, czy w samobójczej błogości poczeka aż go wirus dopadnie?
Przecież wiadomym jest wszech i wobec, że każdy ma się zarazić, przechorować, i przeżyć - te ostatnie dwie możliwości są niepewne, ale pierwsza tak. I niezależnie od przyjęcie dawek szczepiennych (od 1 do 3 nawet) zmierzyć się z zachorowaniem każdy musi, ale wtedy przechorowanie jest mniej dotkliwe i zabezpiecza przed covidowym "zejściem".
Jak już wyraziłem swoją radość w temacie "otwarcia" to zainteresowałem się najbardziej interesującą mnie częścią aktualnej i pootwarciowej oferty kulturalno-rozrywkowej w Olsztynie.
Na krągłych słupach ogłoszeniowych rozsianych po całym mieście i zawiadywanych przez jedną miejską instytucję dojrzałem jedynie oferty pracy przy (sic!) "rozlepieniu" afiszy i plakatów na tych właśnie słupach i jedną wiszącą chyba od początku pandemii oferty do zdalnego wysłuchania wykładów na tematy wypisane poniżej.Jeszcze kilka dni do otwarcia i pewno słupy krągłe, po zatrudnieniu pracowników zostaną zalepione ofertami na takie czy inne traceniu wolnego czasu.
Olsztyński teatr im. Stefana Jaracza ma od pewnego czasu inną ofertę dla swoich fanów. Zamiast zapraszać do siebie wprasza się mieszkań proponując Teatr w Domu.
Podobnie jak teatr swoją produkcję oferuje Filharmonia Olsztyńska na swoich stronach www;
Wszystkim Państwu życzę pozytywnego otwarcia się na oferty otwarciowe mogą być ciekawe. Nie przesądzam, ale w promocjach - jak ty często bywa, mogą znaleźć się produkty przeterminowane czyli nieaktualne. Świeżość owoców i warzyw antykwarycznych można jeszcze sprawdzić, ale już np. mięsa w kotlecie mielonym jakby trudniej.
Bardziej obawiam się kolejnych mutacji wirusa, bo jak na razie od tych co już mamy można się jakoś obronić "3 razy D". Natomiast kolejne mutacje mogą, tak jak ten ostatni wychodzący, "zgasić światło nad Ziemią".
OdpowiedzUsuńNawet jak "zgaszą światło" to mam latarkę mechanicznie, przez ręczne "pompowanie", świecącą.
Usuńza to na granicy był korek, zamówione kocie żarcie z Niemiec /bo taniej/ przyjechało ze sporym opóźnieniem, ale świeżościowo raczej antykwaryczne nie było - kot nie zgłaszał reklamacji...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
"Nie zgłaszał" czyli nie miauczał, czy nie drapał karmiącej ręki.
Usuńkoty reklamują złą jakość jedzenia w dość stonowany sposób: albo po prostu ignorują i odchodzą od miski, albo wykonują przy misce taki gest łapką, jakby kupę w kuwecie zakopywały i to jest bardzo czytelna informacja, co o takim jedzonku myślą...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńMnie to otwieranie - szczególnie restauracji - ani grzeje, ani ziębi. I tak nie tknęłabym żadnego jadła, które podejrzewam o półtoraroczne przeterminowanie. Na wczasy też nie wybiorę się z tego powodu.
Pozdrawiam serdecznie.
Jednak na wczasy w czerwcu, no ostatecznie w lipcu, gdzieś pojadą z Marią.
UsuńU nas pojawiło się zaproszenie na Rock Festiwal w parku , ale dopiero w czerwcu, za to w parku już przygotowano stoliki na wolnym powietrzu i otwarto tężnie po remoncie.
OdpowiedzUsuńWakacje już zarezerwowałam, czekam:-)
U mnie pojawiło się zaproszenie na "campus polska przyszłości", ale jak się chciałem zapisać to okazało się, że jestem nieco stareńki, więc nie przyjęli mojego zgłoszenia.
UsuńA, to ten Trzaskowskiego?
UsuńNo cóż, nie przypuszczam, żeby mój aktualny tryb życia zmienił się diametralnie w najbliższych dniach. Owszem, za trzy miesiące chciałabym wyjechać na urlop, ale to chyba wszystko :)
OdpowiedzUsuńPopandemiczne trzy miesiące, to ogrom czasu, zastanów się...
UsuńTrzeba wracać do życia, z rozwagą oczywiście. Nikt nas nie ochroni jeśli sami nie będziemy ostrożni. No, ale nie tylko wirus zagraża życiu. Są jeszcze wypadki drogowe, dziurawe chodniki, spadające konary drzew, kleszcze i szerszenie i długo by jeszcze wymieniać inne zagrożenia. Żyć i starać się wyciągać jak najwięcej przyjemności - trzeba.
OdpowiedzUsuńCzerpmy i żyjmy... do końca naszych dni.
UsuńCzerpmy z tego otwarcie ile można. Banaś im bruździ, potrzebują żeby ludzie się czymś zajęli i nie patrzyli na rządowe łapska trwoniące nasze pieniądze. Wkrótce pewnie i tak nas pozamykają znowu jak przyjdzie kolejna fala.
OdpowiedzUsuńI kto "otworzył"? PiS!
Usuńhttp://kinomanomonoman.blogspot.com/2021/05/dranie-nie-takie-tanie.html
OdpowiedzUsuńI to by było na tyle - jak mawiał Jan Tadeusz Stanisławski.
Nie takie tanie, zgadzam się.
Usuńciekawe te pomysły działania w sieci. myślę, że to dobrze, ale dali by coś za darmo bo pewnie trzeba placic.
OdpowiedzUsuńpzdr
Masz rację, trzeba płacić.
UsuńWiedziałem, że książka jest owocem pracy pisarza... A teraz okazuje się, że może też być warzywem pracy pisarza!
OdpowiedzUsuńInteres z książkami był niedochodowy, więc...
Usuńjakoś tak wyszło, że Wielkie Otwarcie przypada na rozpoczynający się w Kulturze "sezon ogórkowy". Poza tym nie jest wielka przyjemnością siedzieć w masce. Oferta na "świeże powietrze" byłaby z pewnością atrakcyjniejsza. Myślę,że rozpocznie się sezon koncertów i widowisk w tej właśnie formule. A "okrąglaki"? to tylko rekwizyty mijającego czasu:))
OdpowiedzUsuńNa wakacjach lud nie myśli o polityce, więc łatwiej coś tam zmajstrować.
UsuńZaczęłam myśleć o prywatnym wyjezdzie do sanatorium aby podratowac to ci najwazniejsze czyli zdrowie....
OdpowiedzUsuńDzisiaj właśnie zaczynamy organizować wyjazd sanatoryjny.
UsuńMoże będzie kilka miesięcy normalności, a jesienią z powtórka.
OdpowiedzUsuńCzyli, doczekać zimy.
Usuń