Ano wróciła w niedzielę do Jakubowa, jakby ten dzień specjalnie sobie wybrała dla triumfalnego pokazana dotychczas skrytych mroźnych pazurów. Niby to niewiele te 13 stopni na minus - dobrze że jeszcze nie wieje i nie "zamiata" i słonko przebłyska ciut, ciut. Nie dopadają mnie, nie drapią mroźnymi kolcami bo, się ciepło ubieram stosownie do peselu i codziennego samopoczucia.
Jak ten comeback zimy sprzed roku jest widoczny w Jakubowie. Zdjęcia z wczoraj i dzisiaj pokazują jak łabędź - nie poznałem płci - kurczowo trzyma się resztek niezamarzłej wody Browarnego. Wczoraj Straż Pożarna próbowało wspomnianego łabędzia złowić siecią i przenieść do pobliskiej rzeki Łyny. Łabędź się nie poddał, nie pozwolił się schwytać, uciekł do kolejnej "kałuży" w lodzie. "Kałuża" wprawdzie, to złe określenie dla kawałeczka wody, ale cóż niejeden degenerat w Polsce się zdarzył.
Dzisiaj łabędź ma już tylko oczka 1,5 metra na niemal 2. Towarzyszą mu wprawdzie zaprzyjaźnione kaczki, ale przestrzeń wodna utrzymuje się w stanie "wolnym", niezalodzonym, wyłącznie dlatego, że łabędź i kaczki tam pływają. Kaczki do czegoś jednak się przydają, jak kochają inne "stwory".
Ze swoimi odczuciami na informacje o politycznych "zagraniach" PiS, a takie będą. PiS przegrał i nie chce się do przegranej przyznać!
Biedne ptaszysko, skąd miało wiedzieć, że to dla jego dobra próbowano go złowić...
OdpowiedzUsuńTo częsty obrazek przy nagłych mrozach i płytkich akwenach, niestety...
OdpowiedzUsuńAjaj, biedny łabędź, może jednak zmądrzeje i da się przeprowadzić. Albo trzeba mu przerębel wykroić.
OdpowiedzUsuńU mnie zima łagodniejsza - tylko minus 4 i troszkę śniegu.
Zimą cierpią i ludzie, i zwierzęta. One jakby mocniej, gdyż coraz mniej mają przestrzeni do życia. Mieszkam w miejscu, gdzie był lasek, więc czasem odwiedza mnie lisek.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Trzymam kciuki za „brzydkie kaczątko”
OdpowiedzUsuńMarek z E