Uważający się za prezydenta, a na dodatek z całą powagą eufemistycznie tak zwanym przez PiS, przez innych z pełną uzasadnioną zresztą ironią zwany: "prezydentem wszystkich Polaków", rozpoczął tzw. kampanię prezydencką. Owo wczorajsze, symboliczne zresztą "rozpoczęcie" jest oczywiście ciągiem dalszym, niekończącej się, póki co, historii prezentacji: sukcesów!?, osiągnięć!?, itp. spektakularnych wymysłów na uzasadnienie wspaniałości Dudy w mijającej kadencji.
Oczywiście nie wspomniano o prezydenckim biurze notarialnym, przedłużeniem siedziby PiS, o konstytucji czytanej inaczej przez PDA niż inni prawnicy, nie wspomniano wreszcie o całkowitej, bezbrzeżnej i bezrefleksyjne uległości tegopana prezesowi.
Ale, ów wspomniany wyżej prezes, zachwycał się na inauguracji, posiadaniem przez PDA: żony i nawet córki! Piał peany jakby, to "posiadania", już przesądzało o jakości przyszłej sytuacji (zależnej od prezesa) i działań (zgodnie z wytycznymi tego też prezesa) "bycia prezydentem".
Tutaj z prezesem się zgadzam. Nie mając, nie tylko, żony, córki, czy chociażby syna, cierpi na tym niemożebnie A przecież musi zadowolić się rodzinnie jedynie kilkakrotnie rozwodzącą się bratanicą, wnuczętami od kolejnych mężów pochodzącymi... Nie dziwota więc, że "owo posiadanie" takie emocjonalne wsparcie PDA na jego początku kampanii wyczynia.
Wystawność i bogata oprawa multimedialna "inauguracji" była wprost proporcjonalna do 2 miliardów złotych podarowanych na ten cel TVP zwanej (za przeproszeniem) publiczną - jak zabraknie, to się dołoży... Bo może nie być pieniędzy na coś tam innego, jak na leczenie onkoligiczne, ale na Dudę nigdy! On nie choruje na raka!
Mało to merytoryczne? Nie było tam merytoryki, nie było żadnych pozytywów, chyba że za coś takiego uzna się stwierdzenie, że dobre jest odebranie "tysięcy tym którzy służyli Moskwie". Tak to można uznać za "pozytyw" merytoryczny. No może jeszcze to, że Duda jest "dłuższy", nie "wyższy" od Bronisława Komorowskiego.
Na mnie wrażenie zrobiło spektakularne wejście na tle biało-czerwonej, takie w stylu Putina...
OdpowiedzUsuńWzorce są nieśmiertelnie powtarzalne, bez zastanowienia.
Usuń@jotka
OdpowiedzUsuńAle czego Ty z tym Putinem. W końcu Ruskie zawsze mieli zadęcie a nadto jest to potęga, więc i pasuje. Ale tu..?
Dla jednych Putin, dla innych Bond, jak kto woli...
UsuńDobrze napisałeś "uważający się za prezydenta". Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńTo ciągłe przypominanie w krzyczących przemówieniach kim on jest wskazuje na niepewność tożsamości.
UsuńDo niego pasuje wiele określeń. Prezydent to chyba to jedno, jedyny, które splugawił do reszty.
OdpowiedzUsuńTrudno będzie kolejnym prezydentom odbudować prezydencki etos bycia prezydentem wszystkich Polaków. Wczoraj nawet prof. Śpiewak nazwał PDA "prezydentem wszystkich z PiS".
Usuń