Nie wszyscy znajomi blogerzy, na których strony zaglądam, piszą o upałach, o dolegliwościach z nimi związanych, jakby chcieli - przynajmniej niektórzy wrócić do jesiennych szarug, czy zimowych zamieci. Sądzę, że te letnie kaprysy zawierające więcej kpiny niż rozpaczliwej prawdy cierpiętniczej. Pewno, że i mnie męczy temperatura i bezlitosne promienia słoneczne, ale to pestka w porównaniu z egipskimi gettami all inclousive.
A teraz, jak wieść niesie, Arabowie masowo wypoczywają w Polsce. Najwięcej ich ponoć w Zakopanem... Czego tu szukają? Upałów mają u siebie w bród przecież i nieco wyższych. Szukają ochłody i nie znaleźli. Jak ma być chłodniej jak termometry - przynajmniej w Olsztynie sięgają takie wyniki jak na wczorajszym foto. Pewno nie przyjechali się "opalać", bo mają tego dosyć - zresztą ja też, już przed laty, z opalaniem skończyłem.
Czy mnie takie "grzanie" męczy? Jasne, że tak! Męczy jednak nie tak bym sobie życzyl natychmiastowego "załamania" pogody i napływu mrozów niszczących owo grzanie. Korzstam z ciepełka, a jak jest zaciepło to schładzam swoje rozpalone ciała w strugach klimatyzatora. Mam jeszcze ten przywilej mieszkalny, że dom posadowiony jest na obrzeżu Lasu Miejskiego między jeziorami Browarnym, a Mummlem od zachodu okolony najwiekszą rzeką Warmii i Mazur Łyną.
I jak tu narzekać, jak marudzić kiedy takie lato, jak to obecne, zdarza się bardzo rzadko...
Kto by tam chciał wracać do jesiennych szarug 😁
OdpowiedzUsuńAle byłoby miło, gdyby jednak tak 23 stopnie były, wystarczyłoby...
Szaleństwo pogodowe i tutaj trwa w najlepsze…końca nie widać.
OdpowiedzUsuńMarek z E
Do jesieni nie tęsknię, ale optymalne polskie lato jest najlepsze!
OdpowiedzUsuńjotka