Każdy Polak patriota zna, no! powinien znać, bo teraz
patriotyzm różne ma imię, odmiany i polityczne konotacje, „Warszawiankę” pieśń
rewolucyjną – w chwili powstania - wzywającą do zrzucenia kajdan, do powstania z
kolan wreszcie.
Każdy Polak zaglądający chociażby (rzadziej lub częściej) do
telewizora i, co nie daj Boże, włączy reżimową publiczną TV, usłyszał że Polska
właśnie wstaje z kolan przy pomocy mocarnego ramienia Jarosława Kaczyńskiego
zresztą i jego kamaryli.
Lata bycia na kolanach, czyli klęczenia, skończyły się raz
na zawsze! – (owo „zawsze” znaczy tyle: co za naszych rządów). Teraz, w czasach
PiSPolski stoimy wyprostowani – chyba że ojciec dyrektor skinie ręką: klęknijcie
teraz, powstańcie, zaśpiewajcie coś mi miłego…
Ale wstaliśmy! Stoimy, na stojąco nawet. I co? Jak to, co!?
Nie po to wstaliśmy, z przysłowiowych, kolan,
wyprostowaliśmy kończyny dolne, by krew ożywcza do nich nareszcie dopłynęła, by
ich – tych kończyn – nie użyć w słusznej, naszej sprawie dokopania tym, którym
do tej pory ulegaliśmy, na „poklepywanie po plecach”, na „nieszanowanie”
(bo był na klęczkach) Narodu Polskiego.
Jak już do kończyn (nie do mózgów) świeża krew dopłynęła
zaczęto używać „kończyn”. Nie do chodzenia, do spacerowania po europejskich salonach
i bulwarach, ale do skopania owych. Można rzec, że PiS-mapa drogowa wszczynania
konfliktów została wytyczona przez wewnętrzną (PiSPolską) wiarę w „powstanie z
kolan”.
I jak już krew do dolnych kończyn dopłynęła, jak już mamy
tego jednego od którego istnienia politycznego Polska zaistniała, to machamy
tymi kończynami na odlew, tzn. kopiemy po prostu, zabraniając się „poklepywać
po plecach”:
- Niemcy
mają zapłacić za zniszczenia Polski w IIWŚ;
- Ukraińcy
muszą przyznać się do, i przeprosić za, mordy na wschodzie Polski;
- Żydzi mają
zasadzić „polskie drzewko” w Yad Vashem;
- Rosja ma
oddać relikwię PiS „Tupolewa 164”;
- Amerykanie
mają dać Polakom wolny wjazd na ich terytorium, czyli wizy;
- Unia Europejska ma dawać kasę i nie wtrącać się w polski
stan praworządności i demokracji.
Mój znajomy sąsiad mówi, że jeżeli PiSkopanina do czegoś ma
doprowadzić, to jedynie do tego, że kopiącego bez sensu i umiaru izoluje się - aż
mu przejdzie.
A jak nie przejdzie? Oby kopiący nie musiał się położyć.
OdpowiedzUsuńI, masz rację: Nie wstanie skopany.
OdpowiedzUsuń