Zadziwiająca „gotowość Polski do
rozmów” po zmianie „dobrej zmiany” ma swoje powody, przyczyny i dojrzane
wreszcie skutki niedawnego „braku gotowości”, niedawnego uporu i trzymania się „ręcami
i nogami” jednej, wytyczonej przez Kaczyńskiego linii obrony „przed wtrącaniem
ulicy i zagranicy” do PiSowskiego degradowania wizerunku Polski i jej
demokratycznych zasad. Owa „gotowość” to jeszcze wiosny nie czyni, ta deklaratywna
gotowość skierowana jest, jak na razie, ku „zagranicy” z „ulicą” jeszcze się
nie będzie rozmawiało, „ulicę” stawia się póki co, przed faktami dokonanymi.
Nagłaśniana „gotowość do rozmów” charakteryzuje
się specyficznym kontekstem. PiSowcy chcą rozmawiać teraz, nieledwie już,
natychmiast – są gotowi! Są gotowi rozmawiać o tym wszystkim, wyjaśniać,
przekonywać do spraw i działań, które już stworzone na ich zasadach już
istnieją, są „prawnie” wbrew konstytucji, obyczajom stanowienia prawa i zasadom
parlamentarnym przez PiS przyjęte i wdrożone.
O czym PiSowcy są gotowi rozmawiać, ba nawet zapowiadają stosowanie
się do zaleceń „zagranicy”?
·
o wycięciu, wbrew zaleceniom Unijnym, 100 letnich drzew Puszczy
Białowieskiej?
· o przejęciu i degradacji moralno-prawnej
Trybunału Konstytucyjnego i zlekceważeniu zaleceń Komisji Weneckiej?
· o „reformowaniu” systemu sądownictwa polskiego
wyłącznie przez wymianę kadr na uległych im sędziów – łącznie z Krajową Radą
Sądownictwa?
· o wytłumaczeniu powodów, dlaczego tak skonstruowali
nowelę o IPN, że Zachód „ochłodził” kontakty dyplomatyczne?
· a może o rażącym, widocznym na co dzień,
naruszaniu zasad demokratycznego państwa prawa: stosowaniu odpowiedzialność
zbiorowej, złamaniu rzymskich zasad nie działania prawa wstecz, nie stosowania
się do zawartych umów państwo-pracownik?
O czym jeszcze PiS chce rozmawiać? Przykładów "gotowości" w mediach jest wiele... Mam wrażenie, że owa tytułowa „gotowość
do rozmów” jest tylko gotowością i oprócz gotowości nic za tym się nie kryje.
Może i będą rozmawiać, może debatować nad czymś tam, ale tak jak w przypadku
wycinki Puszczy: rozmowy rozmowami a my tnijmy dalej. Tympanom już się nie
wierzy, już stracili zaufanie na jakiś, bardzo długi okres czasu.
Najgorsze, że światła w tunelu nie widać.
OdpowiedzUsuńWitaj Luśko!
UsuńZawsze opowiadam mojemu znajomemu sąsiadowi, że nie warto wchodzić do tunelu, by tam szukać "światełka".
PiS najpierw nurkuje a później szuka butli z tlenem.