Tak jak każdy koniec miesiąca tak i wrzesień nie jest właściwie jakimś innym w swej końcówce od poprzedników czy następników. Jest końcem czegoś co zaczyna się tuż po jego ostatnim dniu padnięciu i stara się by co we wrześniu nie zrobiono/dokończono przepłynęło na kolejne braci miesiące, ze swoimi obowiązkami i planowanymi zadaniami na kolejne, na kolejne.
I tak dzień za dniem, tydzień za minionym miesiącem zaznaczonym już w kalendarzu, że minął, no i rok nowy już, już... nadciągający nie pozwalają zająć się samym sobą, swoimi osobistymi (także zdrowotnymi) - bo czyż ktokolwiek zrozumie co w "człowieku siedzi" i ma prawo to "siedzenie" ocenić jako dobre lub nie.
A wszystko to w sytuacji, kiedy Świat zaczyna się rozpadać, walić na...
Bo czyż warto wspominać jeszcze zachowania rządzących i ich "zbawcę narodu" dążących do totalitaryzmu, nie liczących się z tym co w jakiś sposób znaczy i określa demokracja.
Co jeszcze wytną nam rządzący? Tego nie wie nikt... A chciałoby się wiedzieć.
Chciałoby się wiedzieć, czy zima będzie "jasna i ciepła" albo "ciemna i zimna". Trudno to wyczuć, skoro tyle kasy wydano na: patriotyczne ławeczki ostatnio. Nie warto już wspominać utopionych funduszy w: Ostrołękę chociażby i nie chcą funduszy z KPO...?
I co tu jeszcze dodać... ? Może w następnym blogu.
Czas zaskakuje nas jak zima drogowców, można powiedzieć, a im człek starszy, tym szybciej uciekają miesiące i lata.
OdpowiedzUsuńPrezes ledwo chodzi i na posiedzeniach sejmu zasypia, ale jeszcze chce nam życie układać.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubię, gdy (o czym wspomniała Jotka) ktoś układa mi życie na swoją modłę. I ta straszna niepewność jutra!
Pozdrawiam serdecznie.
Kreatywność Prezesa nie zna granic. Tylko po co celować nią w całe społeczeństwo zamiast skupić się na sobie i swoim życiu?
OdpowiedzUsuń