2333. Ogórki (2)

👶Wakacyjna "ogórkowatość" polega na tym, że błahostki zmieniają się w wydarzenia godne pierwszostronnych, ba okładkowych nawet miejsc i to nie tylko w bulwarówkach, ale i statecznych mediach. Tak było przecież z gigantycznym pytonem nad Wisłą, którego kolejną wylinkę odnaleziona w nadbrzeżnych krzewach. Co jest w tym pocieszające, że ów gigantyczny gad (8 m ma sama wylinka, a jak linieje to przecież rośnie i pozbywa się zbyt ciasnej powłoki) nie pożarł jeszcze nikogo - można dodać: póki co!

👶Prezydent Duda rozpoczął medialny serial znanego już typu: podpisze, czy nie podpisze. Tym razem chodzi o nowelizację ordynacji wyborczej do PE. Dywagacje trwają: że to wybicie się na niezależność, że odwet prezydenta za upokorzenie referendalne, że wreszcie normalna ustawka z prezesem, jak było przy niby wetowaniu ustawy o sądach. Komentowanie i dywagacje godne sezonu ogórkowego.

👶Przyjemnie było pooglądać przewagi polskich lekkoatletów na Mistrzostwach Europy w Berlinie. Takie smaczki indywidualne i zespołowe (w sztafecie 4x400 kobiet) znakomicie poprawiają samopoczucie w czasie kiedy w innych dziedzinach Polska jest odbierana "zwykłym" na rzecz "pierwszoresortowych". Nie mam wątpliwości, że z albedo medalowego skorzystają ci, którzy do 2. miejsca medalowego (za Wielką Brytanią) przyczynili się najmniej, są "dumni" - przynajmniej tak zapodają. Chyba jeszcze tylko w sporcie wyczynowym przynależność partyjna nie przekłada się na osiągnięcia.

👶Od zeszłego roku ciągnie się śledztwo mające na celu uchronić od odpowiedzialności tych którzy spowodowali wypadek transportując premier Szydło na wizytę w domu rodzinnym. Prokuratura za wszelką cenę chce winę przypisać kierowcy seicento umarzając dochodzenie. Jeszcze sądy nie przejęte, ale prokuratura idzie spolegliwie w dobrą stroną "dojnej zmiany".

👶Niespotykanym, nawet jak na "ogórki", zachowaniem wykazały się rząd, prezydent i obie izby posyłając na pogrzeb, znanego wprawdzie wszystkim z oryginalnych zachowań i wypowiedzi, perukarza niejakiego Suskiego. Nic się właściwie nie stało, bo legenda Powstania Warszawskiego, prezes Światowego Związku Żołnierzy AK gen. Ścibor -Rylski i tak tego nie zauważył, ale na pogrzeb przychodzi się po to, by dać świadectwo. A skoro tak, to jakie świadectwo wystawili sobie "dojnozmianowcy"?