Śnieg spadł nocą i... leży cieniutką skorupką tam gdzie mniej ciepłe jest podłoże. Dlatego też szybciutko zrobiłem kilka zdjęć by ten fenomen grudniowy zapamiętać - bo przecież nie poleży długo nawet jak zero stopni termometr wskazuje. Mogę się jednak mylić bo właśnie (8.31) niebo dosypuje trochę puszystej bieli.
Po-wigilijne remanenty są dodatnie, a nawet ujemne jak weźmie się pod uwagę brak zakażenia . Większość z nas stosowała się do rygorów zarządzonych obostrzeń oprócz tych, którzy najbardziej udają wierzących i tłumnie ruszyli o północy do kościołów.
Ale też czas na pochwalenie się "zdalnymi" wizytami w domach najbliższych (cztery rodziny z jednej rodziny). "Trochę" te odwiedziny, życzenia i prezenty - dostarczane w różny, także inny sposób są inne chociaż tak jak zawsze serdeczne.
Wszystko to takie jakby "na niby". Zima, śnieg, wigilia, spotkania zdalne, prezenty "nie osobiście" przekazane, a i życzenia o zmienionym stereotypie zaczynające się i kończące się zdrowiem i dla zdrowia w pandemicznym czasie. Jakbyśmy przenieśli się do krainy "nigdy, przenigdy" w realnej, nie zmienionej właściwie, realności.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że zdrowie dopisuje. Po wigilijne remanenty dopiero za jakiś czas pokażą, u kogo ujemne, a u kogo dodatnie. Dla wielu pasterka bowiem to nie tylko religijne przeżycie, ale i towarzyskie spotkanie. Skoro w domu zakazane, to - w majestacie prawa - udają się na Pasterkę. Znam takich, co nawet coś za pazuchą ze sobą wzięli.
Pozdrawiam świątecznie.
"Za pazuchą" - piękne określenia na wewnętrzną kieszeń. Pamiętam je z Janowa Lubelskiego, z miejsca urodzenia. "Majestat prawa" zapewne chroni przed cov-19.
UsuńCzłowieku!!! Tośmy obaj "Lubelaki", choć Ty z / czy spod Janowa Lubelskiego [obecnie w Olsztynie] a ja spod Lublina [potem dłuuugooo Ełk, a ostatnio pod Warszawą]!!! Jakby się jeszcze okazało, że jesteś emerytowanym nauczycielem to... Zbyt duże nieprawdopodobieństwo...
UsuńPozdrw3aim...
Z Janowa Lubelskiego jestem! Wyjechałem w wieku 7 lat. Jak po pół wieku tam pojechałem, to stwierdziłem, że "mój Janów został ukradziony" - tak się zmienił. Nauczycielem byłem przez 4 lata i nie wytrzymałem więcej.
UsuńPodziemie pasterkowe? Hi, hi, hi...
OdpowiedzUsuńNie jest tak do końca "na niby". Karp smakował całkiem realnie i kutia była niezła choć jak zawsze większość tego specjału kończy żywot w kuble "bio" bo nie ma siły tego zjeść:))
Zbliża się podziemie sylwestrowe...
UsuńJeszcze przed wigilią, znawcy zapowiadali, że kubły "bio" będą mniej wypełnione niż zwykle bywało.
OdpowiedzUsuńSadząc po ruchu na drogach, to wcale nie na niby...
OdpowiedzUsuń"Ruch" był bezobjawowy.
UsuńCzasy chyba takie generalnie na niby. Rządzą nami niby patrioci, niby kochają nasz kraj, niby wierzą w Boga. I tylko nie na niby robią nas w balona.
OdpowiedzUsuńZ tym "balonem" to trafiłeś!
UsuńNajważniejsze że rodziny mimo wszystko /chociaż czasami na odległość/ - trzymają się razem. Ta więź jest najważniejsza!
OdpowiedzUsuńCóż byłby wart człek samotny bez rodziny, chociaż są i tacy, którzy nie chcą mieć rodzin.
UsuńZłamałem ten apel premiera. Zrobiłem sobie wcale nie wirtualne świąteczne odwiedziny (limit osób nie był przekroczony). Czekam, co z Sylwestrem.
OdpowiedzUsuńNo i wydało się! I co teraz będzie jesteś już na liście "łamaczy".
UsuńU mnie wczoraj przez minut 5 padał deszcz ze śniegiem a potem przez 2 minuty drobniutki śnieg. A na chodnikach było tylko i wyłącznie mokro.
OdpowiedzUsuńA na ulicach pusto jakby wszyscy gdzieś wyjechali.
Sylwester? podejrzewam, że nawet nie będzie mi się chciało ruszyć z domu te pół kilometra do córki.
Miłego;)
Śnieg był i wybył w strumykach i kałużach. Sylwester zapowiada się nieźle, bo znowu we dwoje.
UsuńCzasem słyszymy, że ktoś siedział sam w wigilię... Wszystko zależało tym razem od każdego z nas to dobrze.
OdpowiedzUsuńSamotność jest straszna, zwłaszcza ta wigilijna.
UsuńW Łodzi też śnieg padał i ... topniał. Widać to jeszcze nie "to".
OdpowiedzUsuń