Belgijska policja w ramach kontroli lokali zamkniętych belgijskimi obostrzeniami covidowymi natrafiła w jednym z lokali na dwudziestoosobowe, gejowski seks party. I nic to wielkiego w tym kraju gdzie geje mają się dobrze i z belgijskiego prawodawstwa korzystają, można rzec, pełnymi garściami. I żadna to sensacja, gdyby nie obostrzenia covidowe i złapanego golasa salwującego się zjazdem po rynnie, którym okazał się być europoseł węgierski.
Fakt ten nie byłby jakąś tam sensacja gdyby nie kolejne informacje, że ów poseł to bliski współpracownik Orbana, jeden z założycieli rządzącej partii Fidesz, gorący orędownik rodziny złożonej z mężczyzny i kobiety plus ich dzieci. Uderzał w gender i "zgniły zachód", bronił chrześcijańskie Europy itp.
To też byłoby niczym dla prawdziwym Polaków, gdyby organizator party nie wyjawił, że bywali na "jego" parties także europosłowie polscy. Gdzieś tam przemknęła przez sieć informacja, że ów organizator jest poszukiwanym przez prawodawstwo polskie za oszustwa.
A tak e-poseł Legutko miał okazję do stwierdzenia, że "ta niby afera" gejowska jest zastępczą, a jednak podkreślającą dwukadencyjną działalność Tuska. Jak się może jeszcze okazać, to wina Tuska sięga także do zaniechań ingerencji ustawodawstwo belgijskie. Przecież będąc szefem UE nie zniwelował możliwości prawa belgijskiego, z jakich korzystał organizator (narodowości nie podano) party dla europosłów, a jak się okaże, że z usług tychże korzystali panowie, lub panie z PiS, to Tuska będzie można postawić w stan oskarżenia.
Z tego wszystkiego wynika kolejny przykład hipokryzji, undegroud'u, gdzie kamuflaż osobowości powoduje i przymusza do przyjęcia całkiem innej postawy, będącej zaprzeczeniem tego co się demonstruje publicznie, o co się publiczne walczy, zachowując dla siebie to co rajcuje w tajemnicy. To co najbardziej ukryty i przykryte w dzień jasny, zakwita nocą ciemną w aurze narkotykowego odurzenia.
Może niezręczne to będzie pytanie, ale kto może wiedzieć ilu tego typu "homofobicznych osobników" skrywa się w podziemiach, by "nie wyszło", "by nie dowiedział się wódz". A może "wódz" wszystko wie i tym sposobem trzyma na smyczy, jak to mówią "krótkiej". Czyż to nie podobne do skrywania wiedzy hierarchów kościelnych o pedofilstwie, homoseksualizmie i wykroczeniach przeciwko celibatowi ich fukcjonariuszy.
Można z tego wysnuć jeden i zasadniczy wniosek, biorąc za przykład europosła z Węgier: Im bardziej jest ktoś zasadniczy, im głośniej gardłuje za czymś tam, tym sensowniejsze jest zastanowienie się nad tym, czy jego "gorącość" nie przykrywa undergrando'wych faktów.
Nie pierwszy to raz, gdy radykalni w poglądach politycy, wierni KK czy hierarchowie co innego głoszą, co innego robią...
OdpowiedzUsuńIm mocniejsze słowa i gorąca obrona kontrowersyjnych postaw, tym częściej wyłazi hipokryzja jak słoma z eleganckich bucików.
UsuńZjazd na golasa po rynnie? - oj to miał gość wiele przyjemności zapewne;))) Sądząc z krążących ongiś po Warszawie plotek, to "wielki wódz" miał bliżej niesprecyzowane ciągotki do młodych obiektów płci męskiej, a tak ogólnie ta formacja utrzymuje się przy sterze głównie dlatego, że każdy na każdego "ma haka". Przewodnim hasłem tej formacji jest po prostu totalne zakłamanie.
OdpowiedzUsuńA prezes ma największy zbiór haków, bo jakby inaczej utrzymał dyscyplinę.
UsuńSkrywanie swoich inklinacji prowadzi najczęściej do zachowań coraz bardziej ocierających się o hipokryzję.
OdpowiedzUsuńNie bardzo wiem jak to komentować. Bo z jednej strony ocena czyichś preferencji seksualnych jest "be", a z drugiej strony polityk, który co innego robi, a co innego mówi nie wydaje mi się czymś bardzo złym. Sam mam podobny dylemat, bo chociaż politykiem nie jestem to obserwując życie jestem np. za aborcją prawie nieograniczoną, gdybym jednak był ministrem zdrowia, albo premierem to pewnie "poprzeczkę aborcyjną" bym podniósł znacznie wyżej. Bo czym innym jest własny interes, a czym innym dobro publiczne. A więc preferowany światopogląd czasem bywa tylko moim, a czasem wizją promowaną na zewnątrz.
OdpowiedzUsuńNo i dałeś Andrzeju kliniczny przykład hipokryzji - bo jakbyś był ministrem to byś inaczej...
UsuńArgument prawicy: przewodniczącym europarlamentarnego ugrupowania EPL, w skład której wchodzi Fidisz, jest Tusk. I nie pomaga fakt, że Tusk optował za usunięciem Fidisz.
OdpowiedzUsuńI jakby się Tusk nie obrócił zawsze na tyłek z tyłu.
UsuńErnst Rohm wiecznie żywy...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Roehma wykończył jego wódz, temu golasowi na rynnie nic, póki co nie grozi.
UsuńA gdzie tu hipokryzja? Chcąc pokonać przeciwnika trzeba go najpierw dobrze poznać. Nic dziwnego, że chłopaki z prawicy chodzą na gejowskie imprezki...
OdpowiedzUsuń"Pociąg" nie wybiera i jak trafi na z PiS geja też go zabiera.
UsuńAktualnie już nic nie jest w stanie mnie zdziwić...
OdpowiedzUsuńJeszcze nie raz cię rządzący zaskoczą.
UsuńZgadzam się z wnioskiem, który wyciągnąłeś w ostatnim akapicie. Przykre, ale chyba bardzo prawdziwe. 🤗
OdpowiedzUsuńMoże nie od rzeczy będzie rymowanka: Sutanna "prawdziwa" pedofila skrywa.
UsuńDla kogoś kto chciałby więcej dowiedzieć się o "parafii" o "szafach watykańskich" polecam książkę - trochę nudnawa ale temat intrygujący -Sodoma - Frederic Martel (w necie są strony z darmowymi ebookami).
OdpowiedzUsuńDzięki! Poszukam!
Usuń