Mieliśmy z Marią wizytę w "naszym ogródeczku". Zachrumkało nam przy balkonie, nie zapachniało, bo tam róż bogata grządka, ale przywabiło. Przyszła do nas z wizytą jedna z trzech "dzikich świń", które zwykle w trójkowej ekipie nawiedzały naszą ogródkową enklawę. Mogę się tylko domyślać, że udało jej się umknąć z obław, z rzezi jaką olsztyńskim dzikom urządzono. Dziki ponoć się usypia i... I dalej nie wiadomo co się z nimi dzieje. Nie wiadomo, w jaki sposób dzicze mięso jest utylizowane: spalane w krematoriach - jak inne, padłe. zwierzęta, przerabiane na dodatki do karm dla zwierząt hodowlanych, czy też, w szarej/czarnej strefie, konserwowane z przeznaczeniem na czarne godziny kryzysu gospodarczego jaki niebawem nadejdzie. A trzeba mieć świadomość, że tak sztuka jak na zdjęciu waży blisko 100 kg!
Skąd się dziki wzięły w Olsztynie i w innych miastach. Bezpośrednią przyczyną i inwazji były wyludnione ulice, parki i place zabaw - a także ogródki działowe - w czasie pierwszego okresu przerażenia się pandemią C19. A jak już przydreptały z ostępów i stwierdziły, że jadło tu jest na śmietnikach i trawnikach, a dobrzy ludzie jeszcze dokarmiają kanapkami z szyneczką i nieco przesuszonym pieczywem, postanowiły zostać.
Póki co nie opublikowano badań "odłowionych" dzików na okoliczność zarażenia ich chorobą BSF. A może działa to na amerykańskiej parafrazie zasady "dzikiego zachodu", że dobry dzik to martwy dzik, a czy chory czy nie stwierdzi się podczas sekcji.
Słyszałem też, że zarażone dziki przybywają do Polski ze wschodu - na Warmię i Mazury pewno z północy, a nawet ich truchła zrzucane są z urządzeń latających bezzałogowych. Bo jak komicy ruscy drwią w internecie na żywo z prezydenta RP, to niby dlaczego nie mogą "inne służby" nam podrzucać innych świń, dzikich, jak w tym przypadku. Onegdaj już Ameryka stonką próbowała zniszczyć polskie uprawy ziemniaków. Wtedy się obroniliśmy się przy pomocy bratniej armii. A teraz też się obronimy przy pomocy innej bratniej armii.
Lepsze dziki, niż szczury. Może uśpione wywożą do lasu lub co gorsze, do rzeźni?
OdpowiedzUsuńSzczurów ci u nas nie widać. A wywożone w las wracały do ulubionych miejsc w mieście.
UsuńNo no dziki na działce. Ja tylko kiedyś jesienią nad morzem całą rodzinkę dzików, lochę z małymi. Szybko wracałam do domu....
OdpowiedzUsuńAle te dzikie świnie zachowują się jak oswojone. Groźne bywały tylko jak prowadzały ze sobą pasiaste lub plamiste maluchy.
UsuńAle to jak: dzika świnia, czy dzik? Ten na zdjęciu to raczej dzik. W moim byłym już gminnym miasteczku jest przetwórnia dziczyzny "Dzik". Z tego, co wiem od znajomych - plajtują. Dzików jak na lekarstwo...
OdpowiedzUsuńNie rozpoznałem czy locha, czy kaban, przy ponownej wizycie, a mam nadzieję że to takiej dojdzie, będę starał się rozpoznać płeć. Czy w ogóle jest zbyt/popyt na "dzikie mięso"?
UsuńU nas zawsze znajadą winnego zniszczeń. Stonka z Ameryki, dziki z Białorusi, teraz święte wartości rodzinne niszczy LGBT. No i wypowiemy traktat przemocowy. Tato jak jest katolikiem to może okładać mamę. Tu Turcy nam podrzucili taki bubel.
OdpowiedzUsuńBiedni ci Polacy nie mogą sobie poradzić sami z sobą, a chcę być pępkiem świata.
UsuńA to nie to stworzenie, które Pawlak z Kargulem na dzika przerabiali ? :-))
OdpowiedzUsuńChyba nie, tamten już został zjedzony, tego natomiast nikt ukąsi.
UsuńOdwiedzam mieszkanie rodziców moje znajomej. Paradny pokój. Najświętsza Panienka na ścianie. Małżeńskie łoże. Makata z całującymi się gołąbkami i napis "Jak mąż żony nie bije to w niej wątroba gnije". - Sama to wyhaftowałam... - chwali zarumieniona gospodyni - Ładne, prawda?
OdpowiedzUsuńA tu ktoś czepia się wypowiedzenia jakiegoś tam pogańsko-masońskiego układu...
Popatrzcie na święte obrazy... Józef zawsze chodził z tęgą lagą w dłoni... Po co?
Wybraliście Paranoję i Schizofrenię...
Skansen to skansen!
Dać babie po ryju, poprawić kopem... Od razu pokocha... Tradycja obowiązuje i zobowiązuje do kontynuacji..
W wielu, w bardzo wielu rodzinach i domach religijne slogany, dogmatami zwane, i te hafty z makatek są wzorcami do naśladowania. Masochistyczna tęsknota za batem, knutem, harapem, czy okupańczym buciorem drzemie w wielu. Panem et circenses - dać jakiś "plus", Zenka z gitarą i mięso wyborcze się ma zapewnione.
UsuńDziki się usypia. Ponoć. Czemu u nas nie można być niczego pewnym, skoro piszą jedno, a czynią co innego?
OdpowiedzUsuńOdwiedziny niebywałych gości zawsze zaciekawiają, a dziki w miastach rzadko się widuje,
Serdeczności zasyłam