Wspomniana wyżej "inność" nie jest tak do końca inna, bo już wcześniej o moim układaniu puzzli pisałem. Inny będzie natomiast finał miesięcznych zapasów z obrazem Vermeera Kunstmalerei (Sztuka malowania, lub W pracowni artysty). Trwało to długo, jak na mnie i moje umiejętności "puzzlowe" bardzo długo, z bardzo prozaicznego powodu reprodukcja na papierze "kafelek" była w dosyć ciemnej tonacji. Na tyle monotonnej, że jedynym sposobem by każdy kafelek trafił na swoje miejsce musiałem posłużyć dopasowując jego kształt a nie barwy, czy fragmenty obrazu na nim uwiecznione.
Jak było tak było, ale w dotarłem do końca i stwierdziłem, że brakuje jednego elementu - co pokazują na zdjęciu powyżej. Tak bardzo widoczny brak uniemożliwia ekspozycję - nawet jeśli to wystawa domowa - wykonanej z takim nakładem czasu i cierpliwości pracy. Pracy której stan surowy, sprzed "ułożenia" kosztował 3/4 stówki - austriacka firma Piatnik jest firmą drogą, a przynajmniej jej produkty się cenią.
Szkoda mi było układanki wyrzucać, nie mówiąc już o tym, że prezent z takim felerem nie spełniłby też swojego celu. Postanowiłem co innego.
Od czego jest internet, sieć, a w nim jest przecież wszystko. Na pudełku znalazłem wszystko co było trzeba: nr produktu, maila do firmy i... napisałem dołączając zdjęcie z "dziurą". I... czekałem.
Nie czekałem długo, po kilku godzinach była odpowiedź z przeprosinami, ubolewaniem że nie mogą przesłać brakującego elementu i prześlą na podany adres "całą" układankę!
Więc czekam i napiszę jak to się skończyło
Taki feler to moze utrudnić życie hobbysty. Dobrze, że jeden tylko brakował.Ale firma zachowała się super!
OdpowiedzUsuńjotka
Jak porządna firma to i normalne zachowanie.
UsuńCoś jest "na rzeczy"... Mam w rodzinie takiego układacza i... twierdzi, że w 3/4 otrzymywanych puzzlach brak JEDNEJ cegiełki. Dlaczego? - To już nie moja układanka.
OdpowiedzUsuńJakbyś zwęszył spisek "układaczy"...
UsuńZamieniłeś "krzyżykowanie" na puzzle. A ja wrócę do robienia biżuterii.
OdpowiedzUsuńW Warszawie został cały stos "krzyżykowych" obrazów w antyramach.Ze sobą wzięłam tylko dwa "krzyżykowe" obrazki i jeden robiony haftem płaskim.
Miłego;)
Nie, nie! To tak przemiennie następuje, jak czytanie oryginałów książek po polsku, rosyjsku i niemiecku - także gotykiem pisanych.
Usuńto się nazywa solidna firma, aczkolwiek jeszcze poczekajmy z aplauzem, na razie dopiero obiecali...
OdpowiedzUsuńnatomiast faktycznie, więcej zachodu by ich kosztowało szukanie tego kawałka, niż wysłanie całości...
mam taki pomysł... w moim Mercedesie brakuje jednego fintiflucha, takiej pierdółki jakiejś ozdobnej na desce rozdzielczej... może napiszę do nich maila o to i przyślą mi całe auto?...
tylko jest jeden problem, dość kluczowy zresztą... nie mam Mercedesa...
p.jzns:)
Całkiem nieźle ta parafraza wypadła.
UsuńTo będziesz miał "bliźniaczki", jeden z małym felerkiem:))
OdpowiedzUsuńNo tak będzie przez chwilę i tak po pierwszym ułożeniu oddają innym.
UsuńAle Cię załatwili...! Będziesz układał jeszcze raz? Nie lepiej samemu dorobić ten jeden fragmencik?
OdpowiedzUsuńTeż tak myślałem. Jednak chodzi o zasady.
UsuńNa początku lat 90' ub.w. modne było składanie odbiorników radiowych dostosowanych do wyższego UKF. Kupiłem taki zestaw, ale już pobieżnym przejrzeniu zawartości stwierdziłem, że brakuje ważnej i drogiej części (tranzystor w.cz.). Napisałem do "Philipsa" i o dziwo przysłano mi, nie całość, ale "brakującą" 😢 część. Jednocześnie firma przeprosiła i zapewniła, że to było zdarzenie wyjątkowe. Dopiero po kilku tygodniach wyjaśniło się, tranzystor był w ... mankiecie od spodni. Musiał wypaść przy rozpakowywaniu, a odnalazł się podczas prania, bo zaczął stukać w pralce ...
OdpowiedzUsuńNo widzisz jak się moda na "mankiety" u spodni zmieniła. Tyle lat tyle dni, a problem pozostał - jeden element brakujący wyłącza całość.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńDowcip na temat układanek:
Mąć chwali się żonie
- popatrz, ułożyłem w dwa dni puzzle, a na pudełku pisało - do czterech lat.
Pozdrawiam serdecznie.
Piękne! Wnuczek, próbowałem go zainteresować puzzlami (do lat 4) rzekł: Dziadek! W przedszkolu są trudniejsze...
UsuńBardzo fajny motyw. Ja sobie musze Mone Lise ulozyc... Bede miala w.domu maly Luwr :) Zawsze lubilam puzzle z trudnym motywem. Marzy mi sie ulozyc Bitwe pod Grunwaldem 3000 elemntow. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPiękny i ambitny zamiar. Spróbuj. Zobaczysz jaką satysfakcję daje dopasowanie kolejnych "kafelek".
UsuńJa do puzzli nie mam cierpliwości. Podziwiam ludzi, który się chce tyle trudu sobie zadać, żeby poszczególne elementy w całość złożyć.
OdpowiedzUsuńUkładanie puzzli wycisza i uspokaja. Przy ich układaniu można "słuchać czytanej książki" lub muzyki.
UsuńByłam w takiej samej sytuacji. Dostałam nie nie jeden element, ale całe nowe pudełko. Niestety podział puzzli tzn kształt elementów był inny niż ten, który układałam. Aby mieć obraz w całości to musiałabym od nowa układać, na co się nie zdecydowałam. Na ścianie wisi obraz z puzzli bez jednego elementu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńObraz z "dziurą" bywa czasami ciekawszy niż kompletny.
UsuńNo dobrze, ale jak Ty tak przez miesiąc układasz obraz, to gdzie w tym czasie obiady jecie?
OdpowiedzUsuń:)
Żartowałam, pewnie masz więcej niż jeden stół w domu :)
Niemniej jednak do dużych puzzli trzeba mieć jednak odpowiednią przestrzeń. Właśnie się zastanawiam, czy na podłodze by się dało... chyba niewygodnie.
Na podłodze... - męczące szalenie. Układam na odpowiedniej wielkości (50/70 cm), sztywnym, kartonie. Jak jest "potrzebny stół - przenoszę cały majdan na łóżko..., a później ponownie na stół.
UsuńDo puzzli trzeba dużej dozy cierpliwości...z braku owej, przerzuciłem się na sudoku on line. To tez niezłe ćwiczenie głowy.
OdpowiedzUsuńOt i ciekawostka, w tej pisowskiej bylejakości trafił się ktoś solidny.
Sudoku mam w papierowym wydaniu - jakoś się przyzwyczaiłem.
Usuń