Blog wyświetlono

środa, 5 sierpnia 2020

2524. Kto nie szuka...

Przeglądałem dzisiaj półki wiszące w salonie z resztką książek pozostałych po ostatniej przeprowadzce i ocalałych po autodafe i ostrej selekcji, nie szukając czegoś specjalne. Co jakiś czas robię to, by przekonać się jak daleko mam posunięte "zapominanie", by po grzbietach książek rozpoznać co jest ukryte między okładkami.

I tak natrafiłem szaro-płócienny "na grzbiet" nic mi nie mówiący. Przemówiło natomiast wnętrze, którego skan dwóch zadrukowanych stron prezentują powyżej. 
Nie byłem zdziwiony, że "Ongi. Krwawe znamię" jest na półce, bo było od zawdze, tylko zaskoczył mnie fakt,  że nie zapamiętałem tej powieści Józefa Ignacego Kraszewskiego, jednej z 232 powieści, jakie ten pisarz rekordzista wytworzył. Za "wiki" dodam, że łącznie napisanych dzieł jest ponad 600. A przecież mistrz słowa także malował, prowadził prace naukowe..., skąd brał na to czas - bo o talent się nie pytam, byłoby to niegrzeczne, co najmniej.
Wracając do "Ongiś". Dramatyczna opowieść o tajemniczej klątwie ciążącej na rodzie Spytków i ich zadawnionym sporze z Jaksami. Do ostatniej strony niemal nie wiadomo o co chodzi, a jak nie wiadomo (dawniej) chodziło o miłość wielką i podstępne knowania by od jej spełnienia nie dopuścić.
Książka zapomniana i nie doceniana w dzisiejszej dobie. Ale wydanie z 1925 r. (pierwsze wydanie 1870 r.) robi wrażenie tzw. stopką redakcyjną. Są tu podane ceny abonamentowe, wydawca i jego adres. A na wklejce pół płóciennej oprawy jest pierwsza strona okładki w stylu tamtych czasów.
Na koniec. Czy to czytać? Jasne, że tak! Jako ciekawostkę literacką i dla samej intrygi tam zawartej. Ale tego nie można robić na chybcika, każde słowo, wyraz trzeba "doczytać" do końca, wtedy zaczyna smakować...

18 komentarzy:

  1. No fakt -zastanawiające jak On tego dokonał. Przeczytałam tylko Starą Baśń, Hrabinę Cosel i Jelita.Tej ostatniej pozycji, prawdę mówiąc, nie byłam w stanie dokończyć- znudziła mnie śmiertelnie.Być może,że byłam wtedy jeszcze za młoda,bo jakoś tak mi się złożyło,że zawsze będąc dzieckiem czytałam książki dla dorosłych, np. "Na zachodzie bez zmian" i trochę się dziwiłam, że się dziadek tą książką zachwycał.Potem Remarque został jednym z moich b. lubianych pisarzy.Tak sobie pomyślałam, że ówcześni mężczyźni mogli zdecydowanie więcej czasu poświęcać na własne sprawy- wszak nikt im nie kazał pomagać żonom w domu czy cokolwiek w nim robić.A praca zawodowa tez była wtedy znacznie mniej obciążająca, zwłaszcza na "dobrym stanowisku".
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytając zachwycono Starą baśń, nawet Dzikowy skarb odebrałem Bunschowi. Nie autorzy mnie interesowali, ale fabuły.

      Usuń
  2. U mnie z książkami ciężko. Życie nomada nie sprzyja kolekcjonowaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, takie życie bywa. Podróżując doświadczasz wielu innych zdarzeń i wrażeń, nie musisz ich szukać w książkach jak inni.

      Usuń
  3. Ależ perełki w tej Twojej bibliotece!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję. Dzięki Twojej podpowiedzi znalazłem w internecie i ściągnąłem "Ongi." i "Stacha z Konar"[pdf]. W ten sposób mój zbiór [mp3 i pdf] J.I. Kraszewskiego wzrósł do 117 tytułów. Do kompletu jeszcze trochę brak... Najdłużej szukałem powieści "Boleszczyce" poznanej w latach pięćdziesiątych XX wieku, zanim ktoś umieścił ją w "Chomiku"...

    OdpowiedzUsuń
  5. No Kraszewskiego na szybko się nie da... ale ostatnio bardziej interesuje mnie współczesna psychologia, niż historia w stylu Kraszewskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kraszewski to taki oddech od realiów obecnego pędu życia.

      Usuń
  6. Fajnie jest znaleźć coś "nowego" na naszych półkach, chyba sama musze zacząć tak przeglądać półki. Co do książek to nie słyszałam, ale mnie zaintrygowały ;)

    Zapraszam: czytanko.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak "przejrzysz" zobaczysz ile tam cudowności czeka na Ciebie.

      Usuń
  7. Kraszewski był kimś w rodzaju wyrobnika... jeśli chodzi o twórczość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to bardzo "wydajny" wyrobnik był, a przecież większość tekstów pisał "ręcznie".

      Usuń
  8. Ostatnio przeczytała. "czerwone tarcze" Iwaszkiewicza, to nie Kraszewski...... Ale też coś zupełnie innego niż wspólczesna literatura. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwaszkiewicz to też jeden z bardziej płodnych pisarzy. Nie sięgnąłem jeszcze po "Czerwone tarcze", ale kto wie... "Sławę i chwałę" przeczytałem po tym jak oglądałem serial na tej podstawie nakręcony, ze Szczepkowską.

      Usuń
  9. Kraszewskiego mam 37 pozycji ale przyznam szczerze, że przebrnąłem tylko te "obowiązkowe". Chyba nie moja bajka ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maruda ten Kraszewski jest niemożebny, to fakt, ale przyznasz że w tej dobie jest najbardziej przyswajalny dla widzów/słuchaczy "narodowej"? W jego tekstach zaczyna pobrzmiewać: Hej! Kto Polak na bagnety.

      Usuń

2411. Słowo na niedzielę 11

 P łynie i płynie ten czas nasz jedyny. Ucieka gdzieś tam niepostrzeżenie i nie zamierza wrócić, i nie pozwala na poprawienia, zatarcie błęd...

Ostatnie posty