Przyzwyczajamy się, jak też, do często powtarzanych zwrotów, do spotykanych na co dzień zdarzeń, wreszcie do zachowań i przekonań sączonych informacyjnie przez media. I nie muszą być, te wymienione wyżej sprawy i zdarzenia prawdziwe, wystarczy że się je dosyć często powtarza z "przekonaniem" i "powagą", i po pewnym czasie nie zauważane są jako "nieprawidłowe", "kłamliwe", czy wprost nieprawdziwe.
Przyzwyczajono wielu Polaków do przyjmowania określenia nazwy partii Prawo i Sprawiedliwość, że owa nazwa jest adekwatną do działań i zamierzeń prezesa.
Tak było na początku i szybciutko się okazało, że owo prawo i sprawiedliwość ma być stosowane jedynie do członków tej partii. Pozapartyjna reszta jest w sposób bolszewicki: "Kto nie z nami ten nasz wróg!", zostaje powoli, a skutecznie, stygmatyzowana, oddzielona od "dobrej zmiany", skazana na bycie drugim sortem.
Przyzwyczajamy się powoli, a skutecznie, do przekonania, że sądy RP mają wykonywać wyroki zgodnie z oczekiwaniem rządzących - każdy "niepomyślny wyrok" skazuje sędziego, który go wydał, na zarzuty dyscyplinarne, zawieszenie w czynnościach, obcięcie pensji...
Jeszcze trochę dziwimy się, że "to państwo" o wyrokach TSUE mówi jako o: "nieobowiązujących PiS opiniach", a jednocześnie, stosując mafijne zasady, pozbawia syna słynnego już Banasia intratnej posady na którą go desygnowało. Można sądzić, że prezes uznał, że jak Banaś miał kontakty z gangsterskimi rajfurami, to można i jego rodzinę mafijnie pokarać.
Niebawem przestaniemy się dziwić. Przyjmiemy, za normę wszystko to, co ze swej intelektualnej głębi wydali prezes, jako normę, jako podstawę, jako rację narodową i społeczną, jako rację Polski.
Pamiętać trzeba jednak, za wszelką cenę sobie przypominać słowa prezesa o "zdradzieckich mordach", o "mordercach, którzy zabili mu brata". Prezes wie, że to Polacy zabili i nigdy Polakom tego nie zapomni.
Czy przyzwyczai nas wszystkich prezes do takiego przekonania? A wiem, z wielu rozmów, że przekonał.
Dziś usłyszałam, że radio Maryja jest dla jakiejś pani jedyną wykładnią prawdy wszelkiej...nie mam pytań.
OdpowiedzUsuńNiejedna panienka i nie jedna dama... uważa za źródło wszelkich praw Radio Maryja.
UsuńPanie Gospodarzu! Najmocniej przepraszam za śmiałość, ale nie zrozumiałem ostatniego akapitu i dlatego chciałbym prosić o konkluzję naprowadzającą. Przy czym muszę zaznaczyć, że utknąłem już na zaimku ''nas'', a dalej to już nawet nie próbowałem dociekać na własną rękę. I tak: po pierwsze nie rozumiem, czy przekonanie, do jakiego być może przyzwyczai ''nas'' (?) prezes będzie tylko przyjęciem tegoż przekonania do wiadomości, czy uznaniem go za swoje własne? A po wtóre: czy wzmiankowani w ostatnim zdaniu przekonani do przypisywanemu tu panu Kaczyńskiemu przekonania, to jego dotychczasowi przeciwnicy?? Z góry dziękuję za odpowiedź.
OdpowiedzUsuńwicesołtys Bronisław
Bycie przekonanym, to nie przyjęcie do wiadomości faktu, że ktoś ma jakieś przekonania. Przekonanym się jest albo nie. Przekonani do racji prezesa stają się zwolennikami prezesa, a kim byli wcześniej przed "przekonaniem" nie wiem.
UsuńJuż o tym kiedyś tu pisałam - ze wszystkich partii będących w Polsce jedynie pisuary odrobiły prawidłowo lekcję zjednywania sobie ludzi- to ich forpoczty jeżdżą do małych miasteczek, do powiatów, to z ich partii wyłoniony prezydent krąży jak ćma od powiatu do powiatu, to oni i radio Maryja głośno twierdzą, że ci wszyscy oddaleni od centrum kraju są szalenie ważni, potrzebni i wspaniali, to oni trzymają sztamę z kościołem, który ma nadal kolosalny wpływ na życie prowincji. I taka polityka daje efekty.
OdpowiedzUsuńA opozycja jakoś nie umie tego pojąć.
Miłego;)
Moim zdaniem PO liczy na to, że wykształcona społeczność nie da się omamić pishasłami. I przeliczyła się. I nadal jej brak aktywności w obnażaniu kłamliwej narracji PiS nie dociera do tzw. szerokich mas.
UsuńNo to PO ma dwóję z matematyki. Na co można liczyć gdy 75% społeczeństwa czyta tekst (każdy) bez jego zrozumienia a ogólnie czytelnictwo lezy i kwiczy.
UsuńJuż dawno się przekonałam, że Polska oglądana tylko z perspektywy dużego miasta jest zupełnie inna niż ta która naprawdę istnieje.