Dzisiaj jeszcze można do biblioteki. Jeszcze można oddać i zapasy uzupełnić strawy duchowej ponoć, by starczyła do końca miesiąca, bo na 29 listopada minie termin lockdown,u olsztyńskich bibliotek. Jadę tam "miejską" z wózkiem na zakupy - tyle tego czytania zamówiliśmy z Marią.
A propos obostrzeń i ewentualnego zarządzenia narodowego lockdown'u. Okazało się bowiem, że władze zarządzając kolejne tarcze wykorzystuje w podejmowaniu decyzji amatorski portal kronikarza przebiegu pandemii. Nie tam, że nie lubię autora portalu z kronikarskim zacięciem, ale fakt upubliczniania tych danych przez zarządzających Polską, danych które jak sam gromadziciel amator pisze: w arkuszu można dokonywać zmian i omyłek.
W tej chwili właśnie premier ze Szpitala Narodowego ogłosił, że być może "będzie zmuszony" ogłosić "narodową kwarantannę". Podał kolejną rekordową liczbę zakażeń - 27086 i zgonów - 445. Nie podał źródła.
Ale do meritum. Pojechałem do biblioteki, wystałem w kolejce - tylu chętnych do robienia zapasów, zapakowałem wózek i "miejską" wróciłem. Zajęło mi to ponad godzinę, ale już mamy 13 książek normalnych i 7 czytanych.
W "miejskiej" cisza aż dzwoni, tylko błyskają oczy z nad masek zwłaszcza w tą stronę gdzie nosy sterczą nadmiernie odsłonięte. Mój znajomy sąsiad, jak zawsze złośliwie dowcipny, określił ten stan: Jakby penis z nad gumki bokserek zwisał.
A jeszcze jedno biznesmen z Torunia, zwany dla niepoznaki ojcem wyraziła się: "Kochani, pytacie mnie czemu prezerwatywy są niemoralne. Otóż, oprócz nasienia, powłoka nieprzenikalna zatrzymuje malutką duszyczkę, która po zawiązaniu jedynej drogi ucieczki, na wieki pozostaje uwieziona w lateksowym lochu." Mój znajomy sąsiad zadziwiony wielce fachowością biznesmena zapytał, nie wiadomo dlaczego mnie: A co ojciec już kondomów nie używa? I sam odpowiedział - Pewno tak i innym zaczyna obrzydzać. ale żeby plemniki miały duszę to tego nie wiedziałem...
Ale dość już tego księżowskiego porno. Od samego czytania i słuchania robi się niedobrze. Ale tylko jeszcze wisienka na czerwonej piusce kardynała Gulbinowicza - no i dość - sam się zawstydziłem. Dlaczego oni się nie wstydzą? - tego nie pojmuję.
To że się nie wstydzą, to Pikuś, oni za przewodników duchowych się uważają!
OdpowiedzUsuńSłusznie uważają się za przewodników, bo istotnie nimi są. Od lat "siedzisz" w bibliotece, wiesz więc - chcby z literatury, że przewodnicy nie zawsze wyprowadzali powierzonych, lub powierzających się ich pieczy na dobre drogi. Często nawet mieli dobre chęci., którymi wybrukowana jest droga do...celu, gdzie są sami swoi i nie ma mocnych [na nich].
UsuńOni może się uważają, ale nie każdy daje się na to nabrać.
UsuńCzyli "przewodnik duchowy" powinien być pozbawiony wstydu? Taki "przewodnik" to cyniczny oszust chyba.
UsuńGdybyś Ty przez ponad tysiąc lat robił to, też byś zatracił poczucie wstydu.
OdpowiedzUsuńTysiąc lat to przy dużo, ale fakt im głębiej w bagnie tym mniej wstydu.
Usuń