Zwyczajowe podsumowanie minionego okresu czasu, ocena minionych dni zwykle bywa subiektywna, chociaż refleksje zdarzeń o zasięgu światowym, czy krajowym, mimo sporej dawki subiektywizmu, są nacechowane ściągniętymi, zasłyszanymi opiniami innych. Ci "inni" to wszelkie media polityczne - nie politycznych coraz mniej, znawców tematu i ekspertów o partyjnych skłonnościach interpretacyjnych.
Uchylając się od powtarzania banałów w temacie "sukcesów" rządzącej "zmiany", pomijam wszelkie oceny zdarzeń politycznych w Polsce i polskich "przewag" w Świecie. Zajmę się wyłącznie subiektywną oceną moich osobistych sukcesów i porażek mając w tle rodziną, społeczności lokalne itp.
Zacznę od pandemicznego sukcesu, którego efektem jest to, że nikt z naszej rodziny nie zakaził się nie zachorował. Nie napadł na nas wstrętny wirus mimo niebezpiecznej pracy w służbie zdrowi (już po szczepieniu). Nie szukanie okazji do zarażenia, czyli stosowanie się do kolejnych obostrzeń dało wyniki. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze zaszczepienia przeciw cov-19 - należymy z Marią do grupy 1, a więc czekamy na 15 stycznia.
Można przyjąć za sukces, spowodowany także pandemią, było "nadrobienie": w czytaniu i słuchaniu książek (tygodniowo od 3 do 6), w hafcie krzyżykowym, układaniu puzzli, obejrzeniu sporego pakietu filmów, drobne remonty domowe zaliczane bardziej do prac ręcznych, przesianie stosów gromadzonej przez lata makulatury gazet i "kolorówki".
Do rocznego bilansu sukcesów zaliczyć też wypada kilka kursów informatycznych w tym prowadzenia strony www na platformie joomla, dodatkowo blogu, a także rozpoczęcie nauki tworzenia stron www w języku HTML+, nie mówiąc już o doskonaleniu pisania bezwzrokowego 10. palcami.
Nie same sukcesy miniony rok przyniósł. Do spraw ujemnie ocenianych zaliczam zerwania kontaktów osobistych z członkami organizacji społecznych zajmujących się głównie ułatwianiem egzystencji osobom starszym.
Ubocznymi skutkami pandemii, których nijak nie można zaliczyć do sukcesów jest przybranie na wadze i spadek kondycji fizycznej - psychiczna jest w normie a nawet powyżej jej średniego poziomu.
No i wreszcie to co najbardziej uwiera ograniczenia spotkań rodzinnych. Samotne obchody uroczystości domowych i świąt. Sam kontakt mailowy, telefoniczny, czy nawet wizualny przez messengera nie wystarcza.
Co z postanowieniami na rok 2021? Nic spektakularnego, kontynuacja prywatnych, dobrze zapowiadających się działań z roku minionego. Tylko jedno bardziej ogólne pragnienie: Doczekać zmiany tej zmiany!
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńTeż spadła mi kondycja fizyczna, ale na wadze nie przybrałam, a raczej straciłam deczko, ponieważ pandemia wpłynęła u mnie bardziej na niedożywienie, niż przejadanie się.
Podziwiam umiejętność pisania 10 palcami.
Pozdrawiam serdecznie.
A wszystko przez konieczność przebywania w domu. Pisanina na 10. stała się potrzebną kiedy musiałem zapisywać teksty dosyć szybko mówione. Zresztą wszystkie palce zostały przećwiczone na mechanicznej Olimpii.
UsuńPisania 10 palcami tez chciałabym się nauczyć, mój syn pisze szybko i bez patrzenia na klawiaturę...
OdpowiedzUsuńNam rok także upłynął nie najgorzej.
Znajomi zarazili się, choć uważali tak bardzo, że już chyba bardziej nie można, ot ruletka!
Życie to też ruletka. Najpewniejsze powstanie życie odbywa się przy pomocy in vitro.
OdpowiedzUsuńFakt. Po wspólnym wysuszeniu półlitra (aqua virae de vitrum polonicum) przez przedstwicieli dwóch rółnych płci powtało już niejedno życie.
UsuńGratuluję pozytywnego bilansu! Pisania wszystkimi palcami szczerze zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńA próbowałaś? Po miesiącu już będziesz śmigać 150 znaków na minutę.
UsuńOby zmiana tej zmiany nastąpiła jak najszybciej. Reszta jakoś mniej mnie przeraża.
OdpowiedzUsuńJak będzie zmiana tej zmiany odwiedzisz Polskę?
UsuńZ doczekaniem zmiany tej zmiany mogą być pewne problemy. Ale nie traćmy nadziei.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że doczekamy! Zwłaszcza, że tyle jeszcze książek do przeczytania.
UsuńJa mimo wszystko dużo chodziłam na spacery, a latem to codziennie jeździłam na rowerze pi q0 km (trasa na działkę). Oby w tym roku, żebym tak dala rade. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSpacery, zresztą każdy ruch, są dobre na wszystko i mimo, coraz większego wysiłku wkładanego w zmuszanie się do wyjścia z domu, staram się "wyprowadzać" domowników przynajmniej na 3 kilometrową trasę spacerową.
UsuńA ja nadal jestem pod wrażeniem, że tyle udało Ci się zrobić w dobie pandemii. Gratulacje. Oby nowy rok był równie dobry.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Jak znam siebie, to nie jestem twardego charakteru, ale jestem uparty w tym co postanawiam. Skutki są różne, ale zawsze dodatnie. Od Nowego Roku zacząłem prowadzić codzienną kronikę "przypadków zdrowotnych" rodziny.
Usuń