Pan Prezydent Duda, nazywający siebie bezpruderyjnie i z wielką pewnością siebie, przy każdej okazji: "głową państwa" wyleciał dzisiaj do USA. Prezydent Trump zaprosił go na na 30 minutowe spotkanie w Białym Domu! - co zostało podkreślone w dziennym przekazie sztabu wyborczego PiS.
Jadowite trolle od razu przypięły się z sugestiami, że jak owo spotkanie będzie w języku angielskim, to czy prezydent Duda "zdąży się przywitać". Ale nie zwracajmy na to uwagi, trolle zawsze coś wrednego wymyślą.
Wizyta już trwa. Prezydent Duda na pożegnanie w Balicach ziemi polskiej, "tej ziemi", rzucił swoim fanom, a raczej zarzucił rządom PO-PSL, że jak rządzili to "Rosja napadła na Ukrainę". Szczęśliwie wyhamował i nie dodał, że za przyzwoleniem tej wrednej koalicji napad się odbył, ale smród się rozszedł. Na ziemi amerykańskiej nie pociągnął już tego wątku. Poszedł gdzieś po rozum, czy zmieniono przekaz ?
Prezydent Duda zostawiając ten cuchnący swąd (swąd zawsze cuchnie, zapach czasami) poleciał. Ledwo wylądował od razu, jeszcze przed "30-minutówką" rozwodził się nad ważnością spotkania, nad ważnością samej wizyty: jako pierwszej w koronawirusie, jako jedynej gdzie dwóch kandydatów walczących o reelekcję próbuje się wspierać by wygrać.
A przede wszystkim prezydent, z tego wszystkiego i nie tylko z tego, się cieszy. Cieszy się jakby nic innego oprócz cieszenie się z tej wizyty nie mogło wyniknąć. Bo cóż może? Więcej droższego gazu ziemnego kupić? Więcej wojsk USA będziemy płatnie utrzymywać w Polsce? Więcej broni i sprzętu sprzedadzą nam z USA? Niech cieszy się Duda, jego sprawa, niewiele dni mu do "cieszenia się" zostało.
Ten lot, na wezwanie Trumpa, kończący kampanię wyborczą, jakoś kojarzy się z lotem do Smoleńska mający być początkiem kampanii wyborczej prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Tamten, który stał się mitem założycielskim cierpiętniczego PiS i ten który może stać faktem kończącym nie tylko Dudy jako PDA, ale całego PiS.
Za to poseł z Żoliborza nazwał PADa bojownikiem o naszą wolność!
OdpowiedzUsuńTylko nie wspomniał z kim walczymy...
Taki wojownik i taka to wolność o która walczy.
UsuńPolacy mają walkę we krwi.
OdpowiedzUsuńDo tej pory to była walka o naszą i waszą wolność, a teraz wolności - czytaj bezkarności - ma doznać PiS.
UsuńPrzepraszam i proszę nie wysnuwać zbyt dleko idących wniosków i asocjcji... Mam 2 pytania...
OdpowiedzUsuń1. Jaki procent lotów nad Atlantykiem kończy się "wodowaniem"?
2. Czy pan Rezydent nie leci aby nad Trójkątem Bermudzkim?
Hrabio! Nie mam na ten temat danych. Prezydenckie loty porównywałem w poście kierując się jedynie "terminami wyborczymi"
UsuńMyślę, że przed nami jeszcze wiele takich dziwnych zagrywek. Bo przecież wiadomo, że mafia tak łatwo władzy nie odda, nawet gdyby walka miała się toczyć do ostatniego Polaka.
OdpowiedzUsuńDyktatorzy oddają władzę dopiero po śmierci.
Usuń... czasami ich, czasami naszej ...
UsuńPrzygotowano dla nas urny. Zapraszam.
OdpowiedzUsuńPodstępne i wieloznaczne to zaproszenie Dylu.
UsuńMyśl taka tu zaistniała: "mafia łatwo władzy nie odda". Czyli nadal mamy palmę pierwszeństwa w oddawaniu władzy bez szarpanin i rozlewu krwi. W 1989. A tak wielu dziś joby wali na tamtą władzę. Bez refleksji żadnej.
OdpowiedzUsuńMafia władzę odda tylko silniejszejemu.
Usuńszczęśliwie wrodził...na tarczy:)) po spotkaniu dwóch desperatów
OdpowiedzUsuńJak desperaci się potykają trudno typować kto na tarczy, a kto z tarczą się pojawi.
UsuńPotrzeba nam armii amerykańskiej jak powietrza.hahahaha. Juz raz sprowadziliśmy Krzyżaków. Duduś nie nadarza za zmianami na świecie. Ameryka to juz nie ta wielkie Stany, których każdy się boi.
OdpowiedzUsuńZawsze ktoś musi militarnie Polaków "bronić". Niedawno pozbyliśmy się Armii Czerwonej, a już nam się marzą obce wojska trzymające nas smyczy wolności.
Usuń